O czym trzeba sobie przypomnieć przy okazji dzisiejszego referendum?
Historia
Co nas doprowadziło do dzisiejszego sporu o niepodległość Szocji? Można powiedzieć, że samo zjednoczenie obu królestw w 1603, gdy Jakub Stuart został następcą Elżbiety I, a sama unia personalna została jeszcze formalnie wzmocniona przez Act of Union nieco ponad sto lat później, w 1707. Jakaś forma ruchu niepodległościowego istniała więc zawsze, ale dziś jest on rzeczywiście widoczny, nie tylko z okazji samego referendum – napędza go rozczarowanie polityką, ale polityką Westminsteru w szczególności.
Polityka
Szkocki elektorat jest bardziej lewicowy niż brytyjska średnia, co oznacza też, że Zjednoczone Królestwo bez Szkocji byłoby krajem, gdzie trudno byłoby zbudować lewicowy rząd. Narodowy i antyunijny UKIP jest silniejszy na południe od szkockiej granicy i przy ewentualnym odłączeniu się Szkocji, procenty poparcia, którymi cieszy się dziś ta partia, nabierają wagi niejako automatycznie.
Odłączenie się wzmocniłoby angielską prawicę, bez wątpienia, ale i przeciwko angielskiej prawicy, którą reprezentuje dziś Cameron, najbardziej buntują się mieszkańcy i mieszkanki Szkocji.
Samorządność
Niezależnie jednak od wyniku referendum, już widać jak poziom zaangażowania politycznego mieszkańców i mieszkanek Szkocji rośnie.
Głosować chce więcej ludzi niż kiedykolwiek, a media nie zajmują się prawie niczym innym. Sam kraj, bez względu na to czy dziś powie unii „tak” czy „nie”, wykroi dla siebie więcej politycznej autonomii. A za tym pójdzie fala podobnej mobilizacji obywatelskiej w Walii czy Irlandii Północnej, które już przechodzą podobną dyskusję o poszerzaniu kompetencji i zmierzają w kierunku dewolucji. Po referendum bardzo prawdopodobne jest też to, że do tej dyskusji dołączą regiony Anglii, szukające jakiejś nowej formuły samorządności, jak Midlands czy północny wschód kraju – i także one będą uczestniczyły w jakiejś formie dewolucji.
Gospodarka
Nie zmieni to tego, że najważniejszym wyzwaniem niepodległości jest i będzie gospodarka.
Nikt nie ma wątpliwości, że Szkocja poradziłaby sobie sama.
Tylko czy wtedy dalej mogłaby się rozwijać i na czym mogłaby oprzeć ten rozwój? Cenione postaci ze świata ekonomii zgodnie podkreślają, że gwarantem lepszej przyszłości gospodarczej nie jest dziś niepodległość, ale pozostanie w granicach Zjednoczonego Królestwa. Kampania za zachowaniem dzisiejszego kształtu unii, prowadzona pod hasłem Better Together [Razem Lepiej], od początku opierała się właśnie na podkreślaniu trudności gospodarczych, jakie pociągnęłaby za sobą decyzja o niepodległości.
Frances Perraudin – dziennikarka internetowego wydania „The Guardian” Twitter: @fperraudin
Wysłuchał Sławek Blich, przełożył i opracował Jakub Dymek
Czytaj także:
James Bloodworth: Szkocja dla… no właśnie kogo?