Nauka

Ludzie wolą ratować ptaki

Jesteśmy bardziej skłonni do podjęcia działania, jeśli zagrożenie dotyczy stworzenia, które nie jest człowiekiem.

Wyobraź sobie, że lubisz ptaki. Może lubisz słuchać ich śpiewu za oknem lub patrzeć, jak podrywają się do lotu, gdy w pobliskim parku jakieś dziecko zaczyna gonić ich niczego niespodziewające się stado. Może nawet uważasz się za osobę, dla której ptaki są pasją.

A teraz rozważ – czy byłabyś lub byłbyś bardziej skłonny czy też skłonna do zmniejszenia własnego śladu węglowego, gdybyś dowiedziała się lub dowiedział się, że zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla twoich pierzastych przyjaciół?

Można by pomyśleć, że ujmowanie problemu zmian klimatu w kontekście zagrożenia dla ludzi będzie bardziej motywowało nas do działania niż przedstawianie go w kontekście zagrożenia dla ptaków. Jednak rezultaty niedawno opublikowanego badania pokazują, że tak nie jest.

Wynika z niego, że ludzie wydają się być bardziej skłonni do podjęcia działania, jeśli zagrożenie dotyczy ich ukochanego stworzenia, które nie jest człowiekiem. Jest to spowodowane tym, że – przynajmniej w przypadku zmian klimatu – ludzie okazują się być bardziej zmotywowani uczuciem empatii wobec innych niebędących ludźmi niż swoim własnym interesem.

– Z naszych badań wynika, że zachęcanie ludzi do myślenia w kontekście zagrożeń dla innych organizmów to dobry sposób mówienia o rzeczywistych konsekwencjach zmian klimatu i innych zjawiskach, ponieważ wzbudza chęć działania, zamiast negowania problemu

– mówi główna autorka badania, Janis L. Dickinson, profesor środowiska naturalnego na Uniwersytecie Cornella. – Jednym z możliwych wyjaśnień jest to, że takie ujęcie tematu dotyka naszej podstawowej zdolności do współczucia.

To odkrycie może okazać się istotne dla osób zajmujących się edukacją, rzeczników sprawy, aktywistów i dla każdego, dla kogo problem zmian klimatu jest istotny.

Ilustracja: Joanna Grochocka.

Co motywuje do działania?

Zespół prof. Dickinson przeprowadził ankietę wśród 3546 osób (przeważnie obserwatorów ptaków) w celu ustalenia, czy poziom zaangażowania w działania na rzecz ochrony klimatu zależy od sposobu opisywania problemu. Respondentom przedstawiono cztery następujące stwierdzenia i po każdym z nich zapytano o chęć do zmniejszenia ich śladu węglowego:

  1. Zmiany klimatyczne stanowią zagrożenie dla ludzi.

  2. Zmiany klimatyczne stanowią zagrożenie dla ptaków.

  3. Jeśli duża liczba Amerykanów chociaż trochę zmniejszyłaby swoje zużycie paliw kopalnych, miałoby to znaczny wpływ na zmniejszenie ogólnokrajowego śladu węglowego.

  4. Jeśli duża liczba Amerykanów chociaż trochę zmniejszyłaby swoje zużycie paliw kopalnych, miałoby to znaczny wpływ na zmniejszenie ogólnokrajowego śladu węglowego – co byłoby korzystne dla przyszłych pokoleń.

Zgodnie z przewidywaniami, wyniki pokazały, że pozytywne ujmowanie problemu ze zmianami (stwierdzenia 3 i 4) zwiększa chęć ludzi do podjęcia działania. Liczne wcześniejsze badania dowiodły, że pozytywne przekazy – jak te, w których podkreśla się wpływ ogółu na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla – są zazwyczaj bardziej skuteczne niż przekazy oparte na strachu.

Jednak reakcje na przekazy oparte na strachu (stwierdzenia 1 i 2) okazały się niespodziewane. Przywoływanie zagrożenia dla ludzi nie wpływało znacząco na chęć respondentów do zmniejszenia ich śladu węglowego, podczas gdy przywoływanie zagrożenia dla ptaków powodowało bardzo znaczącą zmianę w podejściu. Ten wynik jest zgodny z rezultatem co najmniej jednego wcześniejszego badania, w którym ustalono, że zobaczenie ptaków lub drzew, którym szkody przyniosły ludzkie działania, wywołuje silniejszą, empatyczną reakcję.

Przezwyciężanie negowania problemu współczuciem

Autorzy sugerują, że prowadzenie debaty na temat zmian klimatu w kontekście zagrożenia dla ludzi może skłonić tych ostatnich do podświadomego myślenia o śmierci, co wywołuje mechanizmy obronne, w postaci takiej jak negowanie problemu, zmniejszanie jego znaczenia lub przeniesienie ewentualnych skutków daleko w przyszłość. Krótko mówiąc, dominujące w debacie przekazy, które przywołują zagrożenie dla ludzi i mają na celu zmotywowanie ich do zachowań na rzecz ochrony klimatu, wydają się nie brać pod uwagę zasad działania naszej psychiki.

Z drugiej strony, zwracanie uwagi na zagrożenia dla zwierząt innych gatunków, na których zależy ludziom, połączone z przypominaniem o wpływie zachowań ogółu, może wywołać empatię, współczucie, przeczucie potencjalnej straty i silną chęć do uchronienia ich przed niebezpieczeństwem.

Prof. Dickinson twierdzi, że z tego badania wypływa nauka dla osób zajmujących się edukacją i rzeczników sprawy: połączenie poczucia sprawstwa (poprzez przypominanie ludziom o tym, jak duży może być nasz wspólny wpływ) wraz ze współczuciem (dla innych, którzy nie są ludźmi) może pomóc w pielęgnowaniu psychologicznej siły, która potrzebna jest do przezwyciężenia negowania problemu i niepodejmowania działania.

Dlatego autorzy badania sugerują, że badania na temat współczucia „powinny stać się częścią debaty i planów badawczych naukowców, którzy chcą zrozumieć, jak pomóc ludziom zmierzyć się z wyzwaniami, takimi jak zmiany klimatu czy inne ważne zagadnienia dotyczące ochrony środowiska”.

***

Lisa Bennett jest współautorką książki Ecoliterate: How Educators Are Cultivating Emotional, Social, and Ecological Intelligence.

Tłumaczenie Michał Aleksandrowicz

Tekst ukazał się na stronie The Greater Good Science Center

**Dziennik Opinii nr 35/2016 (1185)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij