TripApp to aplikacja mobilna, z której użytkownicy się dowiedzą, jak działają substancje psychoaktywne, gdzie znaleźć najbliższy punkt redukcji szkód, i sprawdzą jakość tabletek MDMA.
Na rynku pojawiła się nowa aplikacja, której celem ma być jak najszybsze dostarczenie użytkownikom informacji na temat nowych i potencjalnie niebezpiecznych środków. Na razie dotyczą one głównie tabletek MDMA. Jak podkreślają twórcy aplikacji, dotychczas droga między pobraniem próbki substancji a dotarciem wyniku do użytkownika była długa. Często trwało to wiele miesięcy. TripApp ma ją skrócić. Informacji o substancjach psychoaktywnych (ich sile, sposobie działania i potencjalnych niebezpieczeństwa) są dostępne na wyciągnięcie ręki, a w zasadzie kciuka.
Informacje na wagę życia
Pomysł na TripApp pojawił na przełomie 2015 i 2016 roku. Jak zauważa Jan Stola z YODA, jeden z twórców aplikacji, trwał wtedy kryzys „dopalaczowy” w Unii Europejskiej. – Nowy środek psychoaktywny pojawiał się średnio co trzy dni. W tym samym czasie nowe sposoby produkcji MDMA spowodowały, że na rynku pojawiło dużo więcej dużo mocniejszych pigułek – wyjaśnia Stola.
czytaj także
Zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników i użytkowniczek było poważne, bo ani skład, ani działanie i efekty tzw. dopalaczy nie były znane. Z tego powodu łatwo było o przedawkowanie. Ówczesna sytuacja pokazała również, że dotychczasowy system zbierania i rozpowszechniania informacji na temat niebezpieczeństw związanych z nowymi środkami psychoaktywnymi jest bardzo nieefektywny.
– Klasyczne metody były już po prostu zbyt wolne jak na tak dynamiczny rynek. Istniały co prawda strony internetowe zbierające informacje o składzie tabletek ecstasy, ale korzystanie z nich było dosyć trudne i niemożliwe na urządzeniach mobilnych – mówi Stola. – Laboratoria testujące substancje funkcjonują w zdecydowanej mniejszości krajów Europy. Bardziej przystępną metodą badania zanieczyszczeń są testy kolorometryczne, które kosztują kilka złotych i może wykonać je każdy. Są też oczywiście odpowiednio mniej precyzyjne, natomiast wystarczające, żeby określić, że dana próbka jest zanieczyszczona. Uznaliśmy to za zmarnowany potencjał – dodaje.
czytaj także
Redukcja szkód w telefonie
Aplikacja powstała przy współpracy irlandzkiej organizacji pozarządowej Help Not Harm oraz organizacji międzynarodowych NEWnet i Youth Organization for Drug Action. Dodatkowo przy opracowaniu aplikacji współpracowały laboratoria zrzeszone w projekcie Trans-European Drug Information.
czytaj także
TripApp jest pierwszą na rynku aplikacją, która łączy w sobie wiele funkcji z szerokiego zakresu redukcji szkód. Po pierwsze, użytkownicy mają dostęp do informacji o już znajdujących się na rynku substancjach wraz z dokładnym opisem tabletki: kolorem, wytłoczonym logiem, zawartością substancji aktywnej, wymiarami i masą. Po drugie, za pomocą powiadomień informuje użytkowników o groźnych substancjach psychoaktywnych w ich okolicy. Aplikacja ma zasysać informacje udostępniane przez współpracujące przy projekcie laboratoria. Co to za informacje? Zawartość substancji aktywnej i ewentualne substancje zanieczyszczające. W przypadku pigułek dostępne są również zdjęcia pozwalające na ich rozpoznanie. Po trzecie, funkcja Dose Smart ma na celu pomóc użytkownikom w ocenie, które dostępne na rynku pigułki mogą być, ze względu na ich wagę, zbyt silne.
Sprawdziliśmy, jak w Europie Środkowo-Wschodniej traktuje się użytkowników narkotyków
czytaj także
Użytkownicy mogą również sami przesyłać zdjęcia robionych przez siebie testów kolorometrycznych wraz ze zdjęciem substancji oraz informacją o jej lokalizacji.
Do tego aplikacja umożliwia wyszukiwanie usług z zakresu redukcji szkód na terenie piętnastu krajów, od punktów wymiany igieł i strzykawek oraz usług związanych ze zdrowiem seksualnym, przez punkty testowania substancji, po pokoje iniekcyjne. W bazie danych TripApp znajdują się informacje o 2,5 tys. takich punktów. Dodatkowo użytkownicy mają dostęp do informacji Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii na temat prawa narkotykowego w 30 krajach.
czytaj także
Aplikacja nie pobiera żadnych informacji z telefonów użytkowników ani ich nie przechowuje. TripApp nie wykorzystuje na przykład funkcji GPS. Zamiast tego, by móc wysyłać użytkownikom alerty o nowych niebezpiecznych substancjach w ich okolicy, aplikacja opiera się na dobrowolnie podawanej informacji o aktualnym położeniu. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku poszukiwania informacji dotyczących usług redukcji szkód – użytkownicy muszą za każdym razem wpisać swoją lokalizację. W przypadku funkcji Dose Smart użytkownicy muszą manualnie wpisywać masę ciała, parametr podstawowy przy ocenie wielkości dawki, którą można zażyć bez ryzyka dla życia. Może to wydawać się pewną niedogodnością, ale jak zauważają twórcy, w wielu krajach posiadanie – a w Szwecji nawet zażywanie – nielegalnych substancji psychoaktywnych jest zagrożone nawet karą więzienia, więc aplikacja ma również chronić prywatność użytkowników.
Przestrzeń do udoskonalenia
Czy aplikacja spełni założone zadanie? To zależy. Pakiet porad dotyczących tego, w jaki sposób minimalizować ryzyko, zażywając substancje psychoaktywne, jest dobrze opracowany i będzie najpewniej zrozumiały również dla osób niedoświadczonych. Jak zauważa Jakub Puzyna, partner w agencji Neemblee zajmującej się między innymi marketingiem aplikacji mobilnych, większym wyzwaniem jest mało przyjazny interfejs, na razie dostępny tylko po angielsku, który powoduje, że użytkownik musi wiedzieć, jakich informacji i gdzie szuka. Żeby znaleźć informacje o konkretnej tabletce, użytkownik musi wiedzieć lub się domyślić, jak opisała ją osoba katalogująca. Na przykład pigułkę z logiem pistoletu można opisać na wiele sposobów – handgun, pistol czy revolver.
czytaj także
Dodatkowo w aplikacji dostępnych jest wiele informacji, które mogą być przydatne do identyfikowania pigułek w warunkach laboratoryjnych lub do nich zbliżonych – jak choćby podane w dziesiątych milimetra wymiary pigułki – które w przypadku osób mniej doświadczonych mogą dezorientować. Dotarcie z kolei do informacji, które są dla użytkowników istotne, zajmuje czas i nie jest intuicyjne. W obecnej formie, ocenia Puzyna, TripApp wygląda na udostępnioną użytkownikom i na bieżąco aktualizowaną bazę danych.
– Funkcjonalność aplikacji można by zdecydowanie podnieść, gdyby w centrum jej działania postawić doświadczeniu użytkownika, a do identyfikacji produktów wykorzystać algorytmy intepretujące obraz. Wtedy TripApp byłaby dużo prostsza w obsłudze, a założony cel łatwiejszy do zrealizowania – podsumowuje Puzyna.
Takie usprawnienia są w planach twórców aplikacji.
– W tym projekcie mieliśmy zdecydowanie większy budżet na wszelkie działania badawcze oraz tłumaczenia niż na rozwój interfejsu. Zamierzamy jednak wciąż rozwijać TripApp i w tym roku naszym priorytetem jest właśnie poprawa UIX, rozwiązanie wykrytych w wersji beta problemów technicznych. Nawiązaliśmy też współpracę z aktywistą, który stworzył program pozwalający na identyfikowanie tabletek poprzez zrobienie im zdjęcia – mówi Stola.
Aplikację pobrać można bezpłatnie na urządzenia z systemem Android. Niedługo ma być dostępna dla użytkowników produktów Apple.