Świat

Z wycieku w ONZ wynika, że wojna z narkotykami się kończy

Nieoficjalny dokument ONZ, który wyciekł w poprzednim tygodniu, to rzadka okazja, by przyjrzeć się długotrwałym sporom pomiędzy krajami członkowskimi nad kursem polityki narkotykowej ONZ.  

O zawartych w tekście sensacjach napisał najpierw brytyjski „The Guardian”. Zawiera on ponad 100 szczegółowych zaleceń dotyczących polityki i propozycji państw członkowskich. Wiele z nich stoi w sprzeczności wobec status quo w sprawie zwalczania nielegalnych substancji i prohibicji. Potwierdza to powszechne przekonanie, że rośnie niezadowolenie wśród przedstawicieli rządów i na korytarzach instytucji ONZ w Nowym Jorku i w Wiedniu, skąd wyciekł dokument. Na przykład Norwegia wzywa do podjęcia kwestii dotyczących depenalizacji i krytycznej oceny podejścia reprezentowanego przez tzw. wojnę z narkotykami.

Kasia Malinowska-Sempruch, dyrektor Międzynarodowego Programu Polityki Narkotykowej w Open Society Foundations powiedziała, że nie jest to dla niej szczególna wiadomość. Nowym jest to, że zaczynamy rozmawiać na ten temat – dodała. Myślę, że jest to rodzaj fasady stosowany przez ONZ jako całość, czyli „jesteśmy jedną, wielką szczęśliwą rodziną”, ale to nieprawda od lat – powiedziała Inter Press Service.

Już w 1993 roku, Meksyk napisał w liście do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że konsumpcja jest siłą napędową generującą produkcję i handel narkotykami. Zmniejszenie popytu staje się głównym wymogiem długofalowego rozwiązania problemu. Ale mimo ostatnich ruchów w Ameryce Łacińskiej i Europie popierających politykę redukcji szkód, wydawane przez ONZ reformy nadal są pogrążone w dogmatach połowy XX wieku i targach między państwami członkowskimi.

Ceny narkotyków spadają, a jednocześnie substancje są coraz czystsze.

Rządy nadal wydają 100 miliardów dolarów rocznie na egzekwowanie prohibicyjnego prawa. ONZ szacuje, że nielegalny handel narkotykami wzrósł do ponad 350 mld dolarów rocznie. Do 2050 roku liczba nielegalnych użytkowników narkotyków ma wzrosnąć o 25 procent.

W ujawnionym dokumencie Szwajcaria zauważa z niepokojem, że praktyki w zakresie egzekwowania prawa antynarkotykowego mogą zmusić użytkowników narkotyków do trzymania się z dala od publicznej służby zdrowia oraz do wejścia w podejrzane środowiska, w których ryzyko przedawkowania, zakażenia wirusem zapalenia wątroby typu C, HIV i innymi chorobami przenoszonymi przez krew staje się znacznie większe.

Szwajcaria w innym fragmencie dokumentu wyraża poparcie dla Organizacji Państw Amerykańskich (OAS), która w tym roku zaproponowała alternatywne forum dla dyskusji o międzynarodowej polityce narkotykowej. Kraje OAS zwracają uwagę na zagrożenia, jakie wynikają dla nich z działalności handlarzy narkotyków. Potencjalnie ogromne zyski i żarłoczna konsumpcja narkotyków w Ameryce Północnej mogą sprawiać, że produkcja będzie się przenosić na coraz nowsze, jeszcze nie wykorzystywane obszary Ameryki Łacińskiej.

We wrześniu prezydent Gwatemali Otto Perez Molina powiedział na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ: Mamy pewność, że wojna z narkotykami nie przyniosła pożądanych rezultatów, i że nie możemy nadal robić tego samego, czekając na pozytywne wyniki.

Wśród rekomendacji zawartych w dokumencie, Ekwador pyta o szczególne starania w celu znaczącego zmniejszenia popytu i czy środki egzekucyjne są wykonywane z pełnym poszanowaniem suwerenności i integralności terytorialnej państw, zasady nieingerencji w sprawy wewnętrzne państwa i prawa człowieka.

Gert Rosenthal, reprezentujący Gwatemalę w ONZ powiedział, że kraje czują prawdziwy ból, ale mówi się im, że powinny wzmocnić dotychczasową politykę represji.

Takie dokumenty za zamkniętymi drzwiami podczas obrad, są redukowane do ujednoliconych zaleceń politycznych. W tym przypadku, oświadczenie konsensusu zostanie zaprezentowane  na wysokim szczeblu rewizyjnym Komisji ds. Środków Odurzających w marcu przyszłego roku w Wiedniu. To spotkanie będzie ustawiać scenę polityczną na Specjalną Sesję Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2016 roku, na której oczekuje się od państw członkowskich przedstawienia zaktualizowanej wizji polityki narkotykowej na kolejną dekadę.

Proces konsensusu, który może dać nadmierną kontrolę silnym państwom opowiadającym się za polityką prohibicyjną, jak Rosja i USA, jest krytykowany – powiedział Tom Blickman, badacz Transnational Institute w Amsterdamie – Jeśli jeden kraj blokuje reformę, może być w tym skuteczny. Państwa są zmęczone. Nie powinno dziać się to w ten sposób – dodał Blickman.

W negocjacjach Unia Europejska mówi w imieniu wszystkich swoich członków, homogenizując opinię – mówi Malinowska-Sempruch. Głos z Portugalii i innych bardziej postępowych krajów tonie, bo są one częścią większego bloku.

Rzecznik UNODC (Biuro Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości) powiedział, że ma zasadę nie komentowania projektów dokumentów i nie będzie wypowiadał się na temat procesu ustalania konsensusu.

Od kiedy mocny wpływ Stanów Zjednoczonych na Jednolitą Konwencję o Środkach Odurzających w 1961 roku położył podwaliny pod współczesną „wojnę z narkotykami”, inne kraje z trudem dochodziły do swoich rozwiązań prawnych. O ile późniejsze konwencje doprowadziły do normalizacji indywidualnych testów narkotykowych, to porozumienia w efekcie wymagają od krajów praktykowania wirtualnej i totalnej prohibicji w celu uzyskania akceptacji na arenie międzynarodowej.

Obecnie większość krajów nadal opiera się na klasyfikacji substancji psychoaktywnych na podstawie wytycznych określonych w 1961 roku oraz w Konwencji o Substancjach Psychotropowych z 1971 roku. Zgodnie z konwencją z 1961 roku, niektóre rośliny i ich pochodne są uważane za, prima facie, nielegalne.

Ale w ramach konwencji z 1971 roku, która miała zastosowanie do substancji psychoaktywnych i farmaceutycznych produkowanych głównie w krajach zachodnich, prohibicja potwierdza dowód o zagrożeniach płynących ze środków odurzających. Różnica oznacza, że w oczach prawa międzynarodowego żujący liście koki w Andach są uważani za tak samo anormalnych jak użytkownicy oxykodonu [pochodna kodeiny, silny opioidowy lek przeciwbólowy – przyp. red.] czy metaamfetaminy w USA.

Niektóre leki zostały zdemonizowane i trudno jest cofnąć czas – powiedział Blickman.

W Stanach Zjednoczonych Ustawa o Przeciwdziałaniu Uzależnieniom od Środków Odurzających wprowadziła obowiązkowe minimalne wymiary kar za przestępstwa narkotykowe, zapewniając rodzącemu się prywatnemu przemysłowi więziennemu stały przypływ więźniów. Ostatecznie konwencja ONZ z 1988 roku wymaga od państw będących sygnatariuszami kryminalizacji faktu posiadania narkotyków. Z dnia na dzień stworzono globalną przestępczą klasę użytkowników narkotyków. W rekomendacjach do projektu, który wyciekł, Stany Zjednoczone potwierdzają , że owe trzy konwencje pozostają podstawą międzynarodowego systemu narkotykowego.

Dla krajów takich jak Urugwaj, gdzie zalegalizowano marihuanę, ujawnienie takich porozumień oznaczać może delikatną geopolityczną grę.

Międzynarodowa Platforma ds. Kontroli Środków Odurzających (INCB), quasisądowa organizacja, powołana do pilnowania zgodności postępowania państw z trzema konwencjami ONZ, uważa, że proponowane w dokumencie prawa byłyby zagrożeniem i „naruszeniem konwencji o środkach odurzających z 1961 roku”.

Patrząc na Szwajcarię i Niemcy, które wprowadziły pokoje iniekcyjne, Holandię z coffee shopami, czy Urugwaj, staje się jasne, że są kraje, które uważają, że powinny być różne podejścia do tej sprawy – powiedziała Kasia Malinowska-Sempruch.

Ale podczas, gdy powyższe kraje są na czołówkach gazet, to Portugalia usunęła wszystkie kary dla użytkowników narkotyków w 2000 roku. Mniejsze państwa obawiają się urazić kraje pokroju USA czy Rosji, wieloletnich dostarczycieli środków pomocowych i posiadaczy prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zgodnie z prawem USA, Departament Stanu co roku publikuje raport, który zawiera ocenę tego, czy odbiorcy pomocy zagranicznej spełniają „cele i zadania” konwencji z 1988 roku.

Nie tak wiele państw jest gotowych, by kruszyć kopie o narkotyki i robić sobie tylko przy okazji wrogów, ponieważ wiedzą, że będą potrzebować głosów tych państw przy okazji spraw, o które naprawdę muszą dbać – powiedziała Kasia Malinowska – Sempruch.

Większość środków UNODC pochodzi od państw członkowskich, które mogą przekazywać pieniądze na „fundusze specjalne”. Oznacza to, że kraje mogą kreować zarówno prywatne jak i publiczne, oficjalne poglądy na temat polityki narkotykowej.

Szwajcaria, która zaczęła oferować leczenie uzależnionych wspomagane heroiną w 2008 roku, sprostowała już w tym tygodniu w oświadczeniu prasowym, że dokument, który wyciekł, był częścią „burzy mózgów” i że w żaden sposób nie wspiera żadnych wysiłków i prób zmiany trzech konwencji ONZ o środkach odurzających w kształcie, w jakim są dzisiaj.

To ważne, że w 2016 roku specjalna sesja będzie organizowana nie tylko przez UNODC, ale także przez ciała ONZ zajmujące się prawami człowieka i rozwojem – stwierdza Blickman.

Ale podczas sesji może wydarzyć się jakiś punkt zwrotny. Aktywiści dodają, że reforma prawdopodobnie wyjdzie najpierw z fragmentarycznych wysiłków w celu rozdzielenia legalności powiązanych ze sobą konwencji. Ponieważ umowy istnieją w takim zakresie, w jakim kraje je egzekwują. Ignorowanie ich mandatu przez kolejne państwa może okazać się bardziej skuteczne, niż cokolwiek innego.

Istnieje pole manewru w obrębie konwencji – mówi Blickman – Jeśli kraje zaczną je lekceważyć, to INCB nie będzie mogło nic zrobić, może z wyjątkiem niedopuszczenia niektórych substancji do obrotu farmaceutycznego.

Jeśli ten trend się utrzyma, rola ignorowanego INCB może ostatecznie być sprowadzona do naukowego badania historycznych dokumentów – obowiązujących obecnie konwencji.


Tłumaczenie: Przemek Hirniak.

Tekst ukazał się pierwotnie na stronie Transnational Institue.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij