Autor „Powstania umarłych” odpowiada Irenie Grudzińskiej-Gross

Autor „Powstania umarłych” odpowiada Irenie Grudzińskiej-Gross
Trochę to żenujące, że znów trzeba przypominać o Żydach. Szczególnie gdy chodzi o wojenną Warszawę.
Na powstaniu warszawskim można dziś dokonywać aktów pamięciowego wampiryzmu.
Zmarli z powstania mogą prześladować współczesnych warszawiaków jako upiory.
Obecna Polska nie jest triumfem idei Giedroycia i w tym sensie jest on postacią tragiczną.
Dlaczego żołnierze Armii Krajowej, którzy pięć lat przygotowywali się
do podjęcia walki z wrogiem, po kilku godzinach powstańczych starć opuszczali
Warszawę?
Przetrwali, ale nie zostali uznani. Ich cierpienie nie skończyło się w maju 1945. Homoseksualiści i lesbijki nawet jeśli ocaleli, nie stali się ocalonymi.
Czego można się dowiedzieć z raportu Kinseya – nie o seksie, a o prawdzie w powojennym świecie oranżady, koktaili mlecznych i filmów z Marilyn Monroe.
Tazbir dowodził, że nie zostawiliśmy potomnym milowych kamieni teorii demokracji, bo zamiast teoretyzować próbowaliśmy demokrację praktykować.
Półwiecze przed pierwszą wojną światową było czasem ksenofobii i nacjonalistycznej reakcji na nią.
Cel ekspedycji był jasny: niewolnicy i złoto.
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku.