Czytaj dalej

Sos, kapusta i kapuściński, czyli o literaturze i pieniądzach

Shuty drwi sobie z wyobrażenia, że literatura i ekonomia nie mają ze sobą nic wspólnego.

Gustaw Flaubert w jednym z listów do swojego przyjaciela i młodszego kolegi po piórze pisał: „Jest jednak pewne złudzenie, które muszę panu odebrać, dotyczy ono możności zarabiania piórem. […] Jesteśmy twórcami rzeczy zbytku, nikt więc nie jest dość bogaty, by nam zapłacić. […] Obecnie dochodzę do tego, że mogę opłacić papier, ale nie koszty przejazdów, podróże i książki, których moja praca wymaga”.  Wydaje się, że bohater Jaszczura, nowej powieści Sławomira Shuty, któremu autor użycza swojego imienia, mógłby się z czystym sumieniem podpisać (zapewne dość nieoczekiwania dla obu stron) pod tą deklaracją. Jednak autor Pani Bovary rozwija myśl: „i w gruncie uważam, że tak jest dobrze (lub udaję, że uważam to za dobre), gdyż nie widzę, co może mieć wspólnego pięciofrankówka z ideą”[1]. W tej kwestii drogi Flauberta i bohatera Jaszczura całkowicie się rozchodzą. Jaszczur to książka w całości poświęcona literaturze i pieniądzom. Shuty, z właściwą sobie językową swadą i poczuciem humoru tworzy opowieść o przetwarzaniu i konsumowaniu rzeczywistości, a także o tym, jak bardzo fikcyjne jest wyobrażenie o autonomii literatury i ludzi ją tworzących.

Jaszczur to historia sfrustrowanego pisarza imieniem sławomir shuty – czyli nie całkiem autobiografia, małe litery od początku wskazują na swoistą grę autora z czytelnikiem. Mimo że powieściowy shuty wykazuje liczne podobieństwa ze Shutym, jest raczej kompilacją pewnych cech przedstawiciela tej branży: „stworzyłem bohatera, który jest składową mnie, osób, które spotkałem w literackich knajpach, na spotkaniach, targach książki”, twierdzi Shuty w jednym z wywiadów [2]. Jego losy to nieustanne próby „wyciśnięcia sosu” ze swojej działalności literackiej – historia pisarza brutalnie i cynicznie walczącego o swoją pozycję na rynku wydawniczym, będącym jednocześnie w pełni świadomym rządzących nim praw. Desperacko podróżuje brudnym pociągiem między prowincjonalnymi miasteczkami, gdzie, aby zarobić parę groszy, uczestniczy w żenujących spotkaniach autorskich. W przerwach próbuje wyłudzać kolejne zaliczki wydawnicze na pracę nad nieistniejącymi tekstami lub egzekwować zaległe tantiemy. Mimo to określenie Jaszczura jako próby rozliczenia się Shutego z mało przychylnym mu polskim (szczególnie krakowskim) światkiem literackim byłoby z jednej strony niesłusznym oskarżeniem autora o małostkowość i pieniactwo, z drugiej, poważnym uproszczeniem i spłyceniem powieści.

Jaszczur uderza dużo głębiej – w silnie obecny mit autonomii kultury i twórcy, w pewien fantazmat kształtujący czytelnicze wyobrażenie, wedle którego świat literatury i świat ekonomii nie mają, a przynajmniej nie powinny mieć, ze sobą nic wspólnego. Shuty drwi sobie z takiego sposobu myślenia – dla jego bohatera „sos”, który można wycisnąć z pisania, jest podstawowym (obok różnej maści używek) paliwem zasilającym wszelką działalność intelektualną. I nie chodzi tu jedynie o prostą chęć wzbogacenia się (choć biorąc pod uwagę sumy, którymi obraca bohater, należałby raczej mówić o rozpaczliwej próbie przeżycia), lecz o to, że pieniądze, których wciąż brak, stają się do pewnego stopnia uniwersalnym kodem łączącym autora i jego dzieło z odbiorcą i światem czytelniczym. Jaszczur ukazuje rzeczywistość spełnionego konsumpcjonizmu, w której wszystko musi być wymienialne i przeliczalne, gdyż w przeciwnym razie nie jest w stanie zaistnieć. Pieniądze (sos, kapusta, kapuściński) pełnią w tej sytuacji rolę doskonałego ekwiwalentu. W przypadku Shutego nie ma mowy o krytyce społeczeństwa konsumpcyjnego, gdyż wymagałoby to zajęcia jakiejś pozycji neutralnej, znajdującej się poza tym system, a takiego miejsca w świecie Jaszczura nie ma.

Najlepszym dowodem na to jest próba, którą podejmuje shuty, gdy znów zaczyna pisać. Tym razem w komfortowych warunkach, na przestronnym strychu w kamienicy swojej nowej dziewczyny. Dzięki wsparciu finansowemu, które od niej otrzymuje, szybko zapełnia całą przestrzeń olbrzymią ilością przedmiotów kupowanych przez internet. Są to artefakty z minionych czasów – rzeczy, które mają pozwolić pisarzowi odtworzyć przeszłość. W ten sposób wytworzona zostaje przestrzeń, w której narodzić ma się opus magnum, dzieło totalne shutego. Co szczególnie istotne – pisarz stara się za wszelką cenę odizolować od świata, nie pozwala nikomu wchodzić do swojego królestwa, a na jakąkolwiek ingerencję świata z zewnątrz reaguje histerycznie. Projekt oczywiście kończy się całkowita klęską – miejsce, które miało stworzyć obszar autonomii, umożliwić pisarzowi alchemiczny proces destylacji literatury z przedmiotów (szerzej – rzeczywistości), okazało się fikcją (z której zresztą musi w podskokach uciekać). Cały ten wątek można odczytywać jako krytykę pewnej wizji literatury i autora, funkcjonującego w wypreparowanej i odłączonej od reszty świata przestrzeni.

Jaszczur to opowieść o pisarzu epoki późnego kapitalizmu, którego Shuty uczynił ironicznym prorokiem (patrz Produkt polski). Nie ma tu miejsca na nostalgię za utraconą przeszłością ani na lament nad upadkiem wartości. Flaubert nie widział (a raczej nie chciał widzieć) związku między pięciofrankówką, a Ideą. Shuty wręcz przeciwnie – chwyta i wykorzystuje synergię, jaka rodzi się między literaturą a pięciozłotówką, przekuwając ją w szczere, do bólu, złoto.

[1] Gustaw Flaubert, Listy, red. i tłum. Wacław Rogowicz, Warszawa 1957, s. 252–253.

[2] Cios w branżę, ze Sławomirem Shutym rozmawia Jacek Tomczuk, „Przekrój” nr 45(3512), s. 74.

Sławomir Shuty, Jaszczur, Korporacja Ha!art, 2012.

Michał Sowiński, doktorant na Wydziale Polonistyki UJ. Współorganizator wydarzeń naukowych i kulturalnych, m.in. dyrektor programowy Festiwalu im. Jana Błońskiego. Zajmuje się krytyką literacką, teorią literatury i antropologią obrazu. Przygotowuje rozprawę doktorską o związkach literatury i ekonomii.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sowiński
Michał Sowiński
Krytyk literacki i redaktor
Michał Sowiński (ur. 1987) – krytyk literacki i redaktor, związany z „Tygodnikiem Powszechnym” i Festiwalem Conrada. Prowadzi podkast „Book’s not dead”.
Zamknij