Kraj

Galopujący Major: Te wybory obaliły kilka mitów

Być może triumwirat Tusk-Kosiniak-Hołownia będzie próbował wyciągać posłów z PiS, a może i nawet Lewicy i zrobić koalicje bez Czarzastego, który tym razem zawiódł wyborców.

Na dobrą sprawę Prawo i Sprawiedliwość miało na wejściu w tych wyborach całkiem niezłe karty. Wystarczyło dowieźć własne 200 mandatów i liczyć na to, że Konfederacja, czyli jedyny możliwy koalicjant, weźmie ich ponad 30. Zestawiając to z przedwyborczymi sondażami, szanse PiS na pozostanie przy władzy były znaczne. Gdyby jeszcze sondażowo balansująca na granicy progu Trzecia Droga pod niego spadła, to prognoza dla byłej ekipy rządowej wyglądała bajkowo.

I wtedy stało się coś, czego PiS ani sondażownie nie przewidziały. Dociśnięty na maksa pedał polaryzacji i hejtu sprawił, że wyborcze nastroje Polaków rzeczywiście sięgnęły zenitu i okazało się, że PiS ma rację – koniec końców chodzi tylko o emocje, a nie o żadne tam programy.

PiS „poniósł zwycięstwo”, czyli jak przegrać, wygrywając

Ale to granie na emocjach owszem, PiS nieco wzmocnił, ale o wiele bardziej wzmocnił opozycję. W tym przede wszystkim centrum, które PiS swoją retoryką odrzucił. Nagle niczym zza mgły pojawili się wyborcy, którzy wcześniej nie głosowali. Dla nich nieważne były programy, ważne było odstawienie PiS od władzy. Nie chcieli też głosować ani na Lewicę, ani co ważniejsze, na Konfederację. Chcieli zagłosować na umiarkowaną partię nowego otwarcia, jaką jawiła im się Trzecia Droga.

Ten nieoczekiwany wzrost frekwencyjny sprawił więc, że głosy na Lewicę straciły wagę; że Tusk nie wykręcił z KO żadnej mijanki, a wynik KO nie jest ostatecznie tak znowu wyższy do wyniku Schetyny sprzed czterech lat. Sprawił, że elektorat zmęczony i zdeterminowany rzucił się na partię „centrum” po tym, jak w ostatnim tygodniu wysłuchał znakomitego wystąpienia Hołowni w debacie. I wreszcie sprawił, że Konfederacja zaliczyła tak słaby wynik, iż o żadnym koalicjancie nie może być dziś mowy.

Nowacka: Polskie społeczeństwo szuka wyjścia z klinczu polaryzacji

Paradoksalnie okazało się, że sondażowo chwiejąca się na progu Trzecia Droga mogła tak przestraszyć antypisowskich wyborców, że ci rzucili się ją ratować. I cześć głosów z innych partii taktycznie przerzucili na Trzecią Drogę. Za to PiS, który zaczął grzebać w ordynacji wyborczej, ulepszył możliwości zmiany miejsca głosowania online, czym ogromnie ułatwił głosowanie tym, którym dotychczas z lenistwa nie chciało się wracać specjalnie na głosowanie do domu rodzinnego. Co więcej, co pokazuje mapa głosowań, w niektórych miejscach, jak pod Warszawą, naprawdę miała miejsce turystyka wyborcza.

 

Patrząc na te wybory, widać, że upadło kilka mitów, którymi karmiliśmy się przez ostatnie lata. Kampania prowadzona przede wszystkim na Tik-Toku nie daje zwycięstwa. Przykład Mentzena i jego „znakomitych” pomysłów na to medium pokazuje zresztą, że można skutecznie wmówić wyborcom swoją własną sprawność, ale weryfikacja przy urnach okazuje się brutalna.

Jakość list wyborczych ma nadal kluczowe znaczenie, a fizyczna obecność w regionie i kontakt z wyborcami bywają rozstrzygające. Debaty telewizyjne nadal się liczą, zwłaszcza gdy błyszczysz na tle tak zmęczonych polityków jak Tusk i Morawiecki. Za to Korwin-Mikke mitów nie obala i pokazuje, że nadal potrafi zaszkodzić własnej partii jak nikt inny.

Milczące centrum nadal decyduje o tym, kto ma rządzić, i długo daje kredyt zaufania, ale gdy coś w nim pęknie, to w pewnym momencie gromadnie rusza i niczym olbrzym depcze marzenia rządzących o dalszej władzy. W tych wyborach partie, które zawiązały pakt senacki, zdobyły ponad dwa miliony dodatkowych głosów w wyborach parlamentarnych. PiS stracił pół miliona.

Referendum srendum. „Ciemny lud” tego nie kupił

Jaka czeka nas koalicja? Z pewnością KO-Trzecia Droga. Czy ktoś jeszcze? Teoretycznie powinna to być Lewica, ale nie pasuje ona programowo dwóm wygranym partiom, a wynik poniżej oczekiwań sprawia, że nie ma wielkiej siły w mandatach. Zdemolowana Konfederacja raczej odpada, bo w tym momencie to krok samobójczy wizerunkowo. Być może więc triumwirat Tusk-Kosiniak-Hołownia będzie próbował wyciągać posłów z PiS, a może i nawet Lewicy i zrobić koalicję bez Czarzastego, który tym razem zawiódł wyborców.

A PiS? Wbrew pozorom wciąż ma dobre karty w rękach. Blisko dwieście mandatów, weto prezydenckie, trudne do odbicia TVP, a także NBP i Trybunał. Mogą czekać i spijać śmietankę z przyszłych kompromitacji nowej władzy, która jak każda władza ma swoje afery i niespełnione obietnice.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij