Kraj

Ogólnopolskie dni protestu (3): Niech decydują obywatele

Im bardziej decyzje władzom dyktuje globalny rynek, tym jawniej są one sprzeczne z wolą obywateli.

Kilkaset osób zgromadzonych w piątek, 13 września, w miasteczku namiotowym przed Sejmem wzięło udział w debatach poświęconych dialogowi społecznemu i kwestiom referendalnym. Najczęściej pojawiającym się słowem była „partycypacja”, postulatem zaś – zmiana konstytucji RP w taki sposób, by oddawała ona większe uprawnienia decyzyjne w ręce obywateli.

Debaty wpisywały się w zakrojoną na szeroką skalę kampanię na rzecz demokracji bezpośredniej, której inicjatorem jest Instytut Spraw Obywatelskich. Trwająca od półtora roku akcja pod hasłem „Obywatele decydują” nastawiona jest na nowelizację prawa o oddolnych inicjatywach ustawodawczych. Pozyskanie do współpracy central największych związków zawodowych okazało się możliwe po tym, jak poniosły one klęskę podczas próby wymuszenia na władzach rozpisania referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Pomimo złożenia niemal 2,5 mln podpisów (w stosunku do 500 tys. wymaganych, by nadać bieg sprawie) Sejm zdecydował się nie pytać obywateli o zdanie.

Im bardziej decyzje władzom państwowym dyktuje globalny rynek, tym jawniej okazują się one sprzeczne z wolą obywateli, by żyć godnie i w poczuciu ekonomicznego bezpieczeństwa. Aby więc możliwa była realizacja podstawowych praw pracowniczych, konieczne jest osłabienie przedstawicielskiej demokracji na rzecz jej uczestniczącego, bezpośredniego wcielenia. Sojusz pomiędzy oddolnymi inicjatywami na rzecz upodmiotowienia obywateli i centralami związkowymi jest naturalny – stanowią one dwie linie tego samego frontu.

Wśród propozycji zgłaszanych podczas debat znalazły się m.in.: sformułowanie specjalnej ustawy o partycypacji społecznej, uczynienie referendum obligatoryjnym po przekroczeniu progu 500 tys. podpisów, zastąpienie Senatu izbą społeczną oraz wprowadzenie rozwiązań na wzór szwajcarski, czyli inicjatywy ludowej i możliwości zakwestionowania przez obywateli decyzji parlamentu.

Kampania Instytutu trwa; aktualnie publicznej dyskusji poddany został dokument wyznaczający kierunki, w jakich podążać mogłyby uregulowania prawne dotyczące referendów. Do 25 września każdy zgłosić może swoje uwagi. Treść dokumentu i kontakt znajduje się na stronie internetowej akcji.

Piątek należał również do Inicjatywy Pracowniczej. Związek zawodowy syndykalistów rozbił namiot w miasteczku protestacyjnym i obok spotkań oraz prezentacji filmowych prowadził kampanię na rzecz strajku generalnego. Dziesiątki pikietujących pod sejmem otrzymały wydaną z okazji ogólnopolskich dni protestu gazetę, w której związek wyjaśnia, dlaczego warto zainicjować strajk powszechny, rozprawia się z mitem roszczeniowych pracowników i wskazuje na pracodawców jako grupę szczególnie uprzywilejowaną (co zbyt rzadko podnoszone jest jako argument przeciw dalszej liberalizacji rynku pracy). Formułuje też żądania, m.in. prawa do strajku, faktycznie powszechnie łamane we współczesnych demokracjach. „Gazetę Strajkową” w formacie PDF ściągnąć można ze strony Strajk.org. Związek ogłosił również, że wsparciu ogólnopolskim dniom protestu udzieliła dziś kolejna organizacja społeczna – Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej, które w oświadczeniu zaapelowało o przyłączenie się do jutrzejszej demonstracji i zadeklarowało udział w bloku antykapitalistycznym współorganizowanym przez Inicjatywę.

***

Z pewnością dużym rozczarowaniem dla wszystkich, którzy udali się w piątek pod Sejm, by wspierać obywatelski nurt ogólnopolskich dni protestu, było pojawienie się na podium Janusza Śniadka – niegdysiejszego przywódcy NSZZ „Solidarność”, a dziś posła Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem, kto zadecydował, że Śniadek przemówić ma właśnie w piątek, gdy głównym hasłem dnia było podważenie społecznej wiarygodności demokracji przedstawicielskiej, ale był to policzek wymierzony wszystkim, którzy wspierają protesty związkowców, dostrzegając w nich jeden z najdonioślejszych głosów przeciw arogancji i cynizmowi klasy politycznej.

***

Wyraźnie zmienia się ton, w jakim o protestach donosi prasa. „Gazeta Wyborcza”, nieprzejednana dotychczas w krytykowaniu związkowców i przedstawianiu demonstracji jako walki o polityczną karierę Piotra Dudy, opublikowała komentarz Michała Wybieralskiego. Autor przekonuje, by patrzeć na protesty jako wyraz troski o realnie pogarszające się warunki pracy. W piątkowej „Wyborczej” można było też przeczytać dość rzetelną analizę postulatów związkowych autorstwa Artura Kiełbasińskiego i Bartosza Sendrowicza. Mam nadzieję, że korekta kursu dziennika nie została podyktowana ukazaniem się polemizującego z tezami o irracjonalności tychże postulatów komentarza Eryka Stankunowicza z magazynu „Forbes”, ale jest próbą uspokojenia publicystycznych emocji i spojrzenia na ogólnopolskie dni protestu jako wyraz realnych niepokojów większości społeczeństwa o swój byt i swoją przyszłość.

***

Mnie również rozbawił pozłacany pomnik wystawiony przez związkowców Donaldowi Tuskowi na placu przed Sejmem. O ironio, czapka przywieziona przez premiera z wyprawy do Peru, która zdobi głowę monumentu, jest rekwizytem rdzennych mieszkańców Ameryki Łacińskiej chłopskiego pochodzenia, walczących o uznanie praw do własnej kultury, języka i do ziemi. Nie miałbym nic przeciwko temu, by stała się ona symbolem przyszłorocznych ogólnopolskich dni protestu.

***

W sobotę wielki finał! Przybądźmy licznie na warszawską demonstrację. Nie zapomnijmy zabrać swetrów i kurtek przeciwdeszczowych, kanapek i termosów z gorącymi napojami. Nie zabierajmy rowerów – są  uciążliwe dla tych, którzy muszą prowadzić je w tłumie i dla tych, którzy w tymże tłumie wciąż się o nie potykają. Weźmy banery, krzykaczki i statywy do aparatów (nie po to, by robić z nich zdjęcia – składane statywy są najwygodniejszymi drzewcami pod transparenty). Jeśli mamy plecaki, są lepsze od toreb, kręgosłup nie najlepiej znosi trzy- lub czterogodzinny marsz z obciążonym jednym ramieniem. Nie zapomnijmy o plastrach na odciski. No i rejestrujmy wszystko, co się dzieje – filmujmy i róbmy zdjęcia. Nie tylko po to, by informować o przebiegu demonstracji. Jawność i przejrzystość obywatelskich protestów jest najlepszym gwarantem ich demokratycznej jakości oraz strażnikiem przed tymi, którzy starają się je kryminalizować, by móc ograniczać do nich prawo.

Czytaj także:

Igor Stokfiszewski: Ogólnopolskie dni protestu (1): Wiatr nam sprzyja

Igor Stokfiszewski: Ogólnopolskie dni protestu (2): Warszawiacy czują to samo, co my

Maciej Gdula: Szantaż mitem Solidarności

Fotorelacja: Nauczyciele, kolejrze, mundurowi, pielęgniarki

Fotorelacja: Ogólnopolskie dni protestu, pikieta pod Ministerstwem Zdrowia

Fotorelacja: Wódz narodu

Igor Stokfiszewski: Chodźmy razem!

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Igor Stokfiszewski
Igor Stokfiszewski
Krytyk literacki
Badacz, aktywista, dramaturg. Współpracował m.in. z Teatrem Łaźnia Nowa, Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards, Rimini Protokoll z artystami – Arturem Żmijewskim, Pawłem Althamerem i Jaśminą Wójcik. Był członkiem zespołu 7. Biennale Sztuki Współczesnej w Berlinie (2012). Autor książek „Zwrot polityczny” (2009), „Prawo do kultury” (2018).
Zamknij