Prof. Nowak popełnił bardzo poważny błąd w myśleniu o tym, czym jest uniwersytet.
Sławek Blich: Jak właściwie powinniśmy się zachować wobec niedorzecznego tekstu Piotra Nowaka w „Rzeczpospolitej”? Nagłaśniać? Przemilczeć? Piętnować? Wyjaśniać?
Maciej Malicki, profesor nadzwyczajny SGH, działacz ruchu „Obywatele Nauki”: Oczywiście, że nagłaśniać. Wydaje mi się zresztą, że sprawa powinna być znacznie bardziej nagłośniona, niż ma to miejsce teraz. Jak dotąd, poza wypowiedziami w internecie – Obywateli Nauki, Uniwersytetu Zaangażowanego i niektórych portali, np. „Polityki”, a także oświadczeniami Uniwersytetu w Białymstoku i Kolegium Artes Liberales UW – nie pojawiło się odpowiednio wiele poważnych komentarzy na temat artykułu Nowaka, opublikowanego przecież w piśmie o zasięgu ogólnopolskim.
czytaj także
W którym profesor i nauczyciel akademicki charakteryzuje swojego studenta z zespołem Aspergera: „inkryminowany, niepoczytalny, chory psychicznie”. To jest poziom wiedzy psychologiczno-pedagogiczno-medycznej… z którego właściwie roku?
To jest poziom poniżej wszelkiej krytyki. Ale może jeszcze większym problemem jest brak empatii. Pomijając już elementarne braki w wiedzy psychologicznej – autor wyraźnie zapomniał, że pisze o ludziach, a nie tylko kategoriach medycznych bądź abstrakcyjnych pojęciach filozoficznych.
Ja nie jestem specjalistą od zespołu Aspergera, a mimo tego mam tę elementarną wiedzę, że ludzie cierpiący na to zaburzenie – tak jak pozostali – są w stanie sprawnie myśleć, działać w sposób świadomie etyczny oraz racjonalnie kierować swoim życiem. Znam historię osoby z zespołem Aspergera na tyle uzdolnionej filozoficznie, że będąc w gimnazjum została laureatem olimpiady filozoficznej, i to na poziomie licealnym! W mediach pojawia się terapeutka z tym zespołem, która sama specjalizuje się w autyzmie. Nie jest zatem prawdą – to kolejny krzywdzący stereotyp – że takie osoby być może są w stanie poradzić sobie w dziedzinach ścisłych, ale już nie w humanistycznych.
„Przerywa w pół zdania i zadaje pytania, nie licząc się ani z tokiem, ani z logiką zajęć” – pisze też o swoim studencie Nowak i narzeka, że nie jest w stanie prowadzić zajęć.
Nie ma wątpliwości, że zarówno studenci jak i wykładowcy mają prawo oczekiwać odpowiednich warunków pracy. Naturalnie, praca z osobami z różnymi niepełnosprawnościami może być trudna. Uczelnie powinny zapewniać w takich sytuacjach profesjonalne wsparcie, a to wymaga wysiłku i odpowiedniej infrastruktury. Czasami wystarczą pojedyncze spotkania w celu ustalenia odpowiedniej strategii postępowania. Zdarza się jednak, że konieczna jest stała asysta tak zwanego „ducha” – specjalisty, który chodzi z niepełnosprawnym studentem na wszystkie zajęcia. Niektóre uniwersytety mają biura, które potrafią zająć się podobnymi sytuacjami, inne niestety spychają ten problem na wykładowców. I tekst na ten temat mógł stać się początkiem ważnej dyskusji, niestety stał się czymś zupełnie innym.
Przyczynkiem do rozniecenia atmosfery dyskryminacji i wykluczenia na polskiej akademii? Przed kilkoma dniami w czasie pokazu filmowego organizowanego przez organizację studencką Queer UW do sali wrzucono petardy z napisem „Zakaz pedałowania”…
Nie szedłbym tak daleko. Choć rzeczywiście trudno nie zauważyć, że coraz bardziej uderza nas poziom akceptowanego w mainstreamowych mediach radykalizmu, a „Rzeczpospolita” i jej dodatek „Plus Minus” zdecydowanie wyróżnia się w tej dziedzinie – in minus. Przypomnę choćby skandaliczny tekst Dominika Zdorta, do niedawna redaktora naczelnego tego dodatku, o deportacji muzułmanów z Europy…
Czy prof. Nowak jest niechlubnym wyjątkiem, czy symptomem anachroniczności i nieprzygotowania rozwiązań systemowych w polskiej edukacji wyższej?
Przy całej szkodliwości artykułu Piotra Nowaka, naprawdę nie chciałbym robić z niego jakiegoś symbolu obskurantyzmu i kolejnej okazji do wzniecenia fali hejtu. Prof. Nowak popełnił moim zdaniem bardzo poważny błąd w myśleniu o tym, czym jest uniwersytet, ale jest także zaangażowanym w swoją pracę akademikiem, cenionym przez wielu swoich studentów, redaktorem pisma filozoficznego „Kronos”, tłumaczem i autorem książek. Mam szczerą nadzieję, że wciąż istnieje pole do rozmowy na ten temat. Dla nas wszystkich byłoby lepiej, gdyby stosunek do studentów z niepełnosprawnościami psychicznymi nie stał się kolejnym frontem w toczącej się w Polsce wojnie kulturowej.
**
Maciej Malicki – profesor nadzwyczajny w Katedrze Matematyki i Ekonomii Matematycznej SGH. Studiował matematykę oraz filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, doktorat z matematyki napisał na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign. Działacz ruchu „Obywatele Nauki”.