Jak wspierać mężczyzn i chłopców z doświadczeniem migracji?

Próby angażowania chłopaków w działania integracyjne czy ośmielanie do sięgania po wsparcie utrudniają istniejące modele męskości.
Interwencji straży granicznej na Podlasiu. Fot. Mikołaj Kiembłowski

Chłopcy i mężczyźni są pomijani przez międzynarodowe polityki i organizacje pomocowe. „Kobiety i dzieci” wzbudzają współczucie, a mężczyźni powinni radzić sobie sami. Znamy nowy raport, który mierzy się z tym mitem.

„Porzuceni emocjonalnie przez rodziców i społeczeństwo […], chłopcy często przeżywają złość, którą nikt się nie przejmuje, dopóki nie prowadzi do agresywnych zachowań. Dopóki chłopcy wypełnieni gniewem, spędzają całe dnie przed komputerem, nie mówią, nie budują relacji – nikogo nie obchodzą” – czytamy we wstępie do opublikowanego właśnie raportu fundacji Ashoka, przygotowanego we współpracy z Konsorcjum Migracyjnym i Fundacją Stocznia.

Badaczki szokują: chłopcy to ludzie i potrzebują wsparcia!

Cytat pochodzi z książki Gotowi na zmianę. O mężczyznach, męskości i miłości bell hooks, ikony intersekcjonalnego feminizmu. Słowo „intersekcjonalizm” jest tu kluczowe – taki jest feminizm, który bierze pod uwagę różnorodność form wykluczenia i fakt, że nakładają się one na siebie, skazując całe grupy na marginalizację. Taka grupa może się składać z mężczyzn i chłopców, na przykład tych z doświadczeniem migracji czy uchodźstwa. Na nich właśnie skupia się raport Ashoki.

Migracja i uchodźstwo a męskość

Ten sam cytat bell hooks wybrałyśmy z Aleksandrą Herzyk na otwarcie naszej książki o internetowej społeczności chłopaków, którzy określają się jako incele i przegrywy. Gdy ponad dwa lata temu zaczęłyśmy głośno zwracać uwagę, że wielu młodych mężczyzn dotykają krzywdy, które należy przestać ignorować – i że przecież męskość nie musi oznaczać pławienia się w przywileju – znalazłyśmy się w feministycznej awangardzie.

Okazało się, że choć hasło „patriarchat szkodzi wszystkim” nie budzi kontrowersji, to już wskazywanie na konkretne problemy, z jakimi mierzą się mężczyźni i chłopcy, wywołuje opór. Dlatego robi mi się ciepło na serduszku, gdy widzę kolejne publikacje, których autorzy i autorki dochodzą do podobnych wniosków.

Tak jest w przypadku raportu pt. Migracja i dorastanie. Jak młodzi mężczyźni odnajdują się w nowym kraju? Z treści wynika, że się nie odnajdują.

„Młodzi mężczyźni w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania, często w oddaleniu od większych miast, prawie nie opuszczają tych miejsc, bo nie mają dokąd pójść. Nie nawiązują relacji, nie korzystają ze wsparcia” – piszą badacze.

Wieczorkiewicz: Porażka Mentzena nie oznacza wyrwania chłopaków ze szponów skrajnej prawicy

Doświadczenie migracji nakłada się tu na doświadczenie męskości, która wcale nie ułatwia życia na obczyźnie. Autorzy zwracają uwagę, że chłopcy i mężczyźni są grupą pomijaną przez międzynarodowe polityki i organizacje pomocowe. Oferta adresowana do nich przez organizacje społeczne, samorządy czy państwo jest bardzo skromna. W końcu to kobiety są słabe, bezbronne i w związku z tym zasługują na szczególną opiekę. Mężczyźni powinni radzić sobie sami. A jeśli sobie nie radzą, to co z nich za mężczyźni?

„Trudniej przychodzi nam troszczyć się o mężczyzn. Trudniej mężczyznom poprosić o troskę, o pomoc, o wsparcie” – czytamy w dalszej części raportu. Kuba Wygnański, założyciel Fundacji Stocznia, pisze: „sytuacja młodych mężczyzn jest trudna, wielowymiarowa i pozbawiona szybkich rozwiązań. […] Cieszę się, że zaglądamy pod ten kamień”. Też się cieszę. Rychło w czas.

Skazani na izolację

Raport powołuje się na badania Konsorcjum Migracyjnego, z których wynika, że mężczyźni znacznie częściej niż kobiety są relokowani do punktów zbiorowego zakwaterowania w mniejszych miejscowościach: „Powoduje to izolację od zatrudnienia, dostępu do edukacji, organizacji pozarządowych. Po roku lub dwóch latach pobytu w ośrodkach detencyjnych trudno im wrócić do życia społecznego, tak jak w przypadku wspomnianych wcześniej zakładów poprawczych. Ośrodki te stanowią poczekalnię, panuje w nich poczucie tymczasowości, a przeciągające się procedury i groźba eksmisji nie sprzyjają rozwojowi, budowaniu przyszłości i planowaniu”.

Wieczorkiewicz: „Zginęli cywile, w tym kobiety i dzieci”. Czas skończyć z tą zbitką słowną

Wszystkie te czynniki zwiększają ryzyko wystąpienia kryzysów psychicznych, myśli i prób samobójczych, na co również zwracają uwagę badacze. W tym miejscu przytoczę słowa Bogdana Lacha, znanego psychologa śledczego i profilera, cytowanego przez Katarzynę Bondę w książce pt. Motyw ukryty. Z archiwum profilera: „«Statystyczny profil samobójcy» zamyka się w najważniejszych cechach głównych: mężczyzna w wieku 17–25 lat, po sytuacjach konfliktowych, mieszkający samotnie (lub realnie funkcjonujący samotnie), introwertyk, bez bogatej historii życiowej, zasobów własnych”.

Na ten moment nie wiemy, jaka jest skala samobójstw wśród osób migranckich, ale pokrywanie się czynników ryzyka z doświadczeniami wielu z nich powinno nas niepokoić. Ryzyko to dodatkowo zwiększa doświadczenie przemocy. Spotkało się z nią wielu uchodźców i migrantów – niektórzy przedostali się do Polski przez granicę z Białorusią po serii brutalnych pushbacków, inni byli torturowani po stronie białoruskiej lub w kraju pochodzenia. Nie wzbudzają tyle współczucia co „kobiety i dzieci” (właśnie w celu jego wywołania stosuje się tę koszmarną zbitkę słowną), choć cierpią w nie mniejszym stopniu.

Trzy rodzaje naraz

Wygnański wskazuje na trzy rodzaje kryzysów, które dotykają mężczyzn z doświadczeniem migracji, ale tak naprawdę dotyczą one chłopaków i mężczyzn w ogóle: to kryzys egzystencjalny, samotności i męskości. Ten pierwszy wiąże się z tożsamością: „Młodzi, którzy przyjechali do Polski, mają nowe poczucie wolności – teraz mogą być, kim chcą – czyli kim?”.

W przypadku wielu migrantów i uchodźców, zwłaszcza nastolatków z Ukrainy, dochodzi do tego presja związana z obroną ojczyzny. Czy gdy osiągną pełnoletność, powinni wrócić do kraju i ginąć, jak ich starsi bracia i ojcowie? A jeśli tego nie zrobią, jakie wystawią sobie świadectwo? W tym miejscu kryzys tożsamości jest ściśle związany z niepewnością co do tego, co dzisiaj oznacza bycie mężczyzną. Bo o ile wzorce kobiecości w ciągu ostatnich stu lat bardzo się zmieniły, o tyle pojęcie męskości wciąż trzyma się patriarchalnych ram.

Wojenna rzeczywistość wzmacnia je jak nic innego. W swoim artykule na temat wojny i równouprawnienia Kaja Puto cytowała Mychajła Dubynianśkiego: „Większość ukraińskich kobiet żyje w liberalnym XXI wieku, w którym prawa osobiste przeważają nad zobowiązaniami wobec państwa i narodu […], podczas gdy większość mężczyzn po 24 lutego wylądowała w archaicznych realiach, które przypominają raczej pierwszą połowę XX wieku”.

Jak wspierać migrantów?

Najcenniejszą częścią raportu – podobnie jak w przypadku tego dotyczącego chłopięcego dorastania – są rekomendacje. Skupiają się na wzmacnianiu poczucia sprawczości chłopców i mężczyzn, integrowaniu ich ze sobą wzajemnie i z lokalną społecznością czy tworzeniu pozytywnych wzorców męskości, do których mogliby aspirować migranci. Badacze podkreślają, że istotne jest też angażowanie ich w działania na rzecz innych młodych mężczyzn i nastolatków (obecnie przytłaczająca większość osób działających wolontariacko to kobiety i to głównie do kobiet kierowane są te działania).

Wskazówki dotyczą również bezpieczeństwa w sieci. Młodzi migranci, wyizolowani i samotni, nierzadko wsiąkają w internetowe społeczności, w których narażeni są na ksenofobiczne, wrogie im treści i hejt. „Są hejtowani jako «źródło zagrożenia», ale też ze względu na presję powrotową. Zdecydowana większość działań związana jest z usuwaniem hejtu, działaniami mitygującymi skutki, a zbyt mało jest działań prewencyjnych w tym obszarze” – czytamy.

Wojna a równouprawnienie. Pięć kwestii, o których dyskutują ukraińskie feministki

Autorzy zdają sobie sprawę, że próby angażowania chłopaków w działania integracyjne czy ośmielanie do sięgania po wsparcie utrudniają istniejące modele męskości – to, co jest z nimi sprzeczne, raczej zniechęca, niż zachęca. Dlatego proponują korzystanie z nich celem promocji nowych: na przykład poprzez współpracę z weteranami wojennymi, którzy mogliby oswajać kwestię zdrowia psychicznego, integrację poprzez sport czy harcerstwo. Jest to w dużej mierze sięganie po stereotypy, ale może stanowić dobry początek jako coś, co niweluje obawy związane z byciem „nie dość męskim”. To propozycja stopniowego oswajania z tym, co nowe i zdrowe, małych kroków ku wielkiej zmianie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Patrycja Wieczorkiewicz
Patrycja Wieczorkiewicz
redaktorka prowadząca KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka, feministka, redaktorka prowadząca w KrytykaPolityczna.pl. Absolwentka dziennikarstwa na Collegium Civitas i Polskiej Szkoły Reportażu. Współautorka książek „Gwałt polski” (z Mają Staśko) oraz „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności” (z Aleksandrą Herzyk).
Zamknij