Jaś Kapela

Czy catering na COP21 jest wegański?

Chodzi mi o globalne ocieplenie, proszę państwa. Najpoważniejsze wyzwanie, przed jakim stoi nasze pokolenie. I które ma głęboko w dupie.

Lubię odwiedzać Brukselę. Przypomina mi o holocauście. Ale nie dlatego, że znajduje się tam siedziba cywilizacji śmierci, tylko dlatego, że ciągle się natykam na pomniki/skwery/ulice/place/pałace Leopolda II. O Leopoldzie II wiem z grubsza tyle, że jest osobiście odpowiedzialny za śmierć 5-10 milionów Kongijczyków, którzy zginęli w jego prywatnej kolonii. Gdy sprawa wyszła na jaw, musiał Kongo oddać. Jednak co się nachapał, to jego. Myśl, że temu zbrodniarzowi oddaje się tyle hołdów w mieście, które jest siedzibą Parlamentu Europejskiego, nie napawa mnie optymizmem. Oczywiście Leopold II musiał mieć jakieś inne zalety. Na przykład za jego pieniądze wybudowane piękne parki, pałace i łuki tryumfalne. Ale warto pamiętać, że to nie były jego pieniądze, tylko krew Kongijczyków przetopiona na monety. Miliony monet. Chodzę więc sobie po tej Brukseli i się zastanawiam: dlaczego nie ma tu pomnika Hitlera?

Oczywiście, porównywanie obecnej sytuacji w Polsce do Republiki Weimarskiej wydaje mi się przesadzone. Kaczor to nie Hitler. Nawet jeśli szczuje na uchodźców to nie dlatego, że pała do nich szczerą nienawiścią, tylko dlatego, że chciał zdobyć władze. Co mu się niestety udało. Czy i tym razem będzie chciał ją oddać? Można mieć nadzieję, że tak. W końcu to inteligjent z Żoliborza, a nie jakiś popieprzony, prowincjonalny malarz.

Jeśli trzeba będzie zabić kilku uchodźców, z pewnością będzie to wina Tuska, który doprowadził Polskę do ruiny. Teraz jednym sposobem, żeby wprowadzić do niej Prawo i Sprawiedliwość, jest urżnięcie łbów paru muzułmanów i dolanie ich krwi do fundamentów VI Rzeczpospolitej, która się Niemcom nie kłania. Wina Tuska i całej tej zgrai złodziei, których trzeba pogonić. Przynajmniej do Brukseli. A może nawet do Berezy Kartuskiej.

Jeśli jednak miałby odbywać tego rodzaju wycieczki, to najchętniej wybrałbym się do Chacaltayi, najwyżej położonego ośrodka narciarskiego na świecie. Aktualnie w stanie czynnym, gdyż roztopił się lodowiec, na którym się znajdował. Teraz już mogą państwo domyślić się, do czego piję.

Globalne ocieplenie, proszę państwa. Globalne ocieplenie, kurwa! Najpoważniejsze wyzwanie, przed jakim stoi nasze pokolenie. I które ma głęboko w dupie.

Wszak co z tego, że jeszcze w tym stuleciu ocean zaleje Bangladesz i Pakistan. Wszak lubimy w Europie uchodźców i chętnie przyjmiemy kolejne 230 milionów przybyszów (szacowana liczba uchodźców klimatycznych do 2050). Nasz socjal już na nich czeka. I nasze mieszkania komunalne. Nasza słynna Polska gościnność. Choć trochę też nas słowiański odpór.

Tymczasem w Paryżu odbywa się 21 szczyt klimatyczny. Przywódcy 150 państw świata przylecieli odrzutowcami z najdalszych zakątków świat, aby debatować nad możliwymi scenariuszami ograniczenia emisji CO2. Już dziś wiadomo, że to, do czego zobowiązuje się w Paryżu świat, doprowadzi do ocieplenia na poziomie 3,5 stopnia. Żegnajcie lodowce, żegnaj Pakistanie i Bangladeszu. Żegnaj Gdańsku. Witajcie anomalie pogodowe, susze, powodzie, wojny, migracje. Witaj chaosie. Dawno cię u nas nie było. Ale oto nadchodzisz. Z nową, większa mocą. Podwójnie intensywną dawką, która sprawi, że włosy staną nam dęba jak nigdy dotąd. 150 przywódców państwa świat spotkało się, żeby zadekretować oficjalnie chaos i udawać, że podpisują porozumie, które doprowadzi do ograniczenia emisji.

Przypominam: Do 2050 powinniśmy praktycznie wyeliminować paliwa kopalne, jeśli temperatura na ziemi ma wzrosnąć o mniej niż 2 stopnie Celsjusza. To są sprawy proste i jednoznaczne. Człowieka zabija się tak jak zwierzę. Widzę furgony porąbanych ludzi, którzy z uśmiechem na ustach są gotowi podpalić świat w imię chwilowej wygody.

I schaboszczaka na stole.

Bo jak wiadomo: chów zwierząt odpowiada za prawie 15% globalnej emisji gazów cieplarnianych. To więcej niż cały światowy transport. Oczywiste jest, że jeśli mamy redukować emisje, to powinniśmy również zmniejszyć konsumpcję mięsa. Czy w związku z tym 150 przywódców świat i ich ekipy w Paryżu przejdą na dietę wegańską? Nie mówię, że na zawsze. Ale może przynajmniej na czas szczytu klimatycznego. W końcu skoro się tam zjechali, żeby walczyć z emisjami, to może powinni z nimi walczyć osobiście, a nie tylko deklaratywnie?

Z pytaniem tym zwróciłem się do organizacji Compassion in World Farming, która zajmuje się walką z przemysłowym chowem zwierząt, słusznie uważając, że jest on niehumanitarny i szkodliwy dla planety. Oczywiście nie ma na COP21 mowy o weganizmie. Catering dostarcza firma Clic & Gourmet, czyli mnóstwo odzwierzęcego jedzenia.

Według organizatorów wegański catering był niemożliwy do załatwienia. Jeśli niemożliwe do załatwienie okazały się nawet ekologiczne kanapeczki, to jak oni sobie wyobrażają, że możliwe będzie zredukowanie globalnej emisji gazów cieplarnianych?

W końcu odejście od paliw kopalnych to trochę bardziej skomplikowana sprawa niż przygotowanie menu. Druga firma, Elior, która też dostarcza jedzenie na COP, ma w swojej ofercie wegetariańskie potrawy… z ryb. W menu podczas szczytu będzie też serwowane foie gras. Niech na całym świecie wojna, byle gęś była spokojna. I pozwoliła się utuczyć na pasztet. Pasztet na stole ważniejszy od przyszłości świata? Dlaczego mnie to nie dziwi. Redukcja gazów redukcją gazów, ale ci weganie to jacyś zwyrodnialcy. Pewnie dlatego na terenie COP21 nie ma w ogóle żadnego wegańskiego jedzenia. Weganie muszą wychodzić po jedzenie na zewnątrz.

Przedstawiciele CIWF przeanalizowali plany przedstawione przez 118 krajów biorących udział w konferencji w Paryżu i nie znaleźli wśród nich żadnych na temat obciążającego wpływu spożycia mięsa i produktów odzwierzęcych na zmiany klimatyczne. Żadnych planów. Zero. Null. Piętnaście procent emisji jak ręką odciął. Udajemy, że ich nie ma. Jak wielkim trzeba być hipokrytą, żeby jechać na konferencje, która powinna na zawsze zmienić oblicze świata, a nie być nawet gotowym zmienić diety? Zwykłym, ludzkim hipokrytą. Jak każdy. Jak większość z nas.

Jednocześnie z negocjacjami klimatycznymi toczą się rozmowy na temat wprowadzenia TTIP . Czy liberalizacja handlu doprowadzi do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych? Przyznaję, to pytanie jest podchwytliwe. Już teraz transport międzynarodowy odpowiada za 10% światowych emisji CO. Globalny handel rośnie szybciej niż PKB. Czy wożenie towarów wte i wewte sprawi, że będziemy mniej emitować? Hmm. Zastanówmy się. Dam wam jeszcze chwilę.

Tymczasem pozwolę sobie przypomnieć, że w TTIP mamy między innymi zawarty pomysł , żeby firmy mogły pozywać państwa o wprowadzanie regulacji, które mogą spowodować, że utracą zyski. Tylko czy redukowanie emisji nie doprowadzi do zmniejszenia się zysków korporacji? Czy Shell nie straci, gdy przestaniemy wydobywać ropę? Hmm. Nie chciałbym sugerować odpowiedzi, ale Instytut Globalnej odpowiedzialności nie ma co do tego wątpliwości:

„TTIP kładzie kres wszelkim nadziejom na powstrzymanie zmian klimatycznych”, czytamy w raporcie Po nas choćby potop?. Okazuje się, że można jedną ręką redukować emisje, a drugą negocjować zwiększenie międzynarodowego obrotu towarów.

Brawo my. Dlatego coraz częściej myślę o holocauście. Świat zmierza prosto do piekła, a my w Polsce właśnie wybraliśmy sobie władzę, która z przyjemnością nas tam poprowadzi. Na pewno będzie tam bardzo ciekawie.

Dlatego was wszystkich z radością zapraszam. Witajcie w antropocenie . Zapraszam państwa do gazu. Do gazów cieplarnianych. Jednak jest jakiś postęp. Kiedyś holocaust robili jedni ludzie drugim. Dziś zagazujemy się sami.

***

Naomi Klein: Umowa klimatyczna to jedyna szansa na pokój

 

CZYTAJ NASZ SPECJALNY SERWIS O SZCZYCIE KLIMATYCZNYM W PARYŻU: RELACJE / KOMENTARZE / ANALIZY / FILMY / INFOGRAFIKI

Serwis przygotowany dzięki wsparciu European Climate Foundation

 

**Dziennik Opinii nr 340/2015 (1124)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij