Agnieszka Wiśniewska

Wybory jak rodzinne święto

Mama zna wszystkich w gminie i prawie wszystkich w powiecie. Ja dorzucam parę informacji z ogólnopolskiego podwórka. Ojciec widział w telewizji coś, o czym próbuje nam opowiedzieć, ale chyba nie pamięta nazwiska. Brat pamięta, więc pomaga odtworzyć wypowiedź tego czy innego polityka. Narada naradą, a potem każdy i tak głosuje inaczej niż reszta − pisze Agnieszka Wiśniewska.

W niedzielę jadę na wybory. „Jadę”, bo choć wiele lat mieszkam w Warszawie, to jeszcze się tu nie przemeldowałam. Jest sto dobrych powodów, żeby to zrobić, i jeden, żeby jednak nie. Ten jeden to rodzinne spotkania podczas każdych kolejnych wyborów.

W sumie to nie tylko ja nie mieszkam już w naszym rodzinnym domu. I nie tylko ja się nie wymeldowałam. Dzięki temu co wybory odbywam z rodzicami i bratem rytuał spotkania rodzinnego i wspólnej wyprawy „na głosowanie”. I ten rytuał jest trochę jak rodzinne spotkania świąteczne. Choinka, jajeczko czy urodziny albo imieniny kogoś z nas są okazją, żeby zjeść razem obiad, ciasto i pooglądać wspólnie telewizję, pogadać.

„Na głosowanie” ja zawsze jadę najdłużej, bo mam najdalej. Zaczyna się więc już rano od telefonu od mamy z pytaniem, kiedy będę. Cała rodzina dopasowuje się do godziny przyjazdu mojego autobusu, więc to ważna informacja. Ojciec „na głosowanie” zakłada czasem lepszy sweter, chyba ten, który mu kupiłam lata temu pod choinkę.

Ostatnie wybory, te, w których wybieraliśmy europosłanki i europosłów, wypadły akurat w Dzień Matki. Do lokalu wyborczego i ja, i brat przyjechaliśmy więc z kwiatami dla mamy. Święto rodzinne pełną gębą.

Zameldowani jesteśmy w ostatnim domu na ulicy na „Z”, więc karty do głosowania odbieramy przy ostatnim stoliku, podpisując się kolejno na końcu listy wyborców. W sumie to zawsze ułatwia znalezienie nas na liście.

Tokarczuk i Sierakowski: Pomiędzy Polakami i Nie-Polakami

Kolejny element rytuału świątecznego to „narada przedwyborcza”. Najczęściej wszyscy wiemy, na kogo chcemy głosować, ale i tak siadamy wokół naszych kart i szeptem wymieniamy swoje typy. Z uzasadnieniem. Mama opowiada, kto jest kim w lokalnej polityce. Mama zna wszystkich w gminie i prawie wszystkich w powiecie. Ja dorzucam parę informacji z ogólnopolskiego podwórka. Ojciec widział w telewizji coś, o czym próbuje nam opowiedzieć, ale chyba nie pamięta nazwiska. Brat pamięta, więc pomaga odtworzyć wypowiedź tego czy innego polityka. Narada naradą, a potem każdy i tak głosuje inaczej niż reszta.

Jak się przyjeżdża na spotkanie świąteczne w rodzinne strony, to zawsze można też spotkać znajomych z dawnych lat. „Na głosowaniu” jest tak samo. Wpadam na koleżanki i kolegów z podstawówki. Zdarza się, że ktoś ze znajomych siedzi w komisji. Pogadamy chwilę o tym, co tam u kogo, gdzie pracujemy, co robimy, śluby, dzieci, kto wyjechał, kto wrócił.

Po głosowaniu chodzimy na pizzę. Tak naprawdę jeździmy, bo pizzeria jest kawałek drogi od podstawówki, gdzie jest punkt głosowania. To stosunkowo nowa część rytuału rodzinnego spotkania świątecznego. Pizzeria też jest nowa. Okolica się rozwija. No to i my jakoś za tym rozwojem rodziną podążamy.

Wieczorem wracam do Warszawy. Już w autobusie dostaję wiadomości od brata z pytaniami, czy coś wiem. Skoro robię blisko mediów, to rodzina jest przekonana, że mam najświeższe przecieki. Nie chcę zawieść ich oczekiwań, więc coś tam grzebię po Twitterze – Twitter jest sto razy lepiej poinformowany niż ja.

Przy rodzinnych obiadach nie gadamy o polityce. Mamy sto innych dobrych pomysłów na to, o co się posprzeczać. „Na głosowania” chodzimy zawsze. Bo to ważne. Bo możemy się spotkać. Bo coś robimy razem. Bo to nasze małe rodzinne święto.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij