Być może chcącemu dzieje się jednak krzywda, a społeczeństwo nie tylko może, ale powinno bronić się przed koszmarem prawackich fantazji, których bohaterowie „w imię wolności” chcą szybko zapieprzać autami, wyrywać innym tęczowe symbole, a na koniec biegać z giwerami po mieście.
Co jakiś czas mamy wielką kumulację: wieloletnie, prawackie gardłowanie, opowiadanie tych wszystkich krańcowych mądrości, dzięki którym jesteś taki prawilny, dobrze żyjesz z ziomkami i ziomalkami, dostajesz pochwały, wiesz jak jest, znasz życie – kończy się ostatecznie tym, że rzeczywistość mówi „sprawdzam”.
Wynik testu zazwyczaj nie jest taki, jakiego się spodziewasz. „Powinno wyjść inaczej”. Tyle że jak oblejesz, to nie zostajesz na drugi rok w klasie, tylko w trumnie, a w „najlepszym przypadku” – w więzieniu. Bo ktoś ci kiedyś wbił do łba prawackie kretynizmy, a teraz przychodzi ci za wiarę w nie srogo płacić.
Autoholizm – uzależnienie, które zabija [rozmowa z Martą Żakowską]
czytaj także
Być może hasło „jeżdżę szybko, ale bezpiecznie” nie potrafi zmiękczyć praw fizyki, które nie zrozumieją, gdy zaczniesz krzyczeć „wystarczy” podczas dachowania auta na ulicy; gdy betonowy słupek będzie już tylko czekał, aby zmiażdżyć ci czaszkę; być może prawacka wolność do zapierdalania w terenie zabudowanym powinna jednak ustąpić lewackiej wolności niebycia zmiażdżonym na przystanku autobusowym przez rozpędzony pocisk o wadze tony, zwany dla niepoznaki samochodem.
Być może, gdyby zamiast tych prawiących mądrości i prawd, stosowano „lewackie” pomysły konfiskaty aut i dożywotniego uniemożliwiania kierowania pojazdem, gdy masz na przykład 98 punktów karnych, to matka jednego z chłopaków z Krakowa nigdy już nie powąchałaby kierownicy, a i jej syn po pierwszej takiej akcji miałby już dawno skonfiskowane auto.
I nawet gdyby się wściekał, pomstował na lewackie porządku rodem z Orwella, to jednak by żył, bo represyjne lewackie prawo zabrałoby mu narzędzie do odroczonego, przypadkowego samobójstwa w centrum Krakowa.
„Jazda, jazda!”, kolejne wyścigi autem po mieście i prawackie carpe diem, które szybcy i wściekli tatuują sobie na barkach i ramionach, szybko kończą się diem codziennym na wózku inwalidzkim, z przetrąconym kręgosłupem. A państwo ci nie pomoże, bo przecież ZUS trzeba zaorać i obniżać podatki.
Być może świat prawilniaków, nienawiść do „sześćdziesion” i hardego stawiania się w sądzie – bo tylko Bóg może nas sądzić i idziemy tropem wilka – słabo się sprawdza na sali sądowej. Wiara w to, że kawałek tęczowej torby jest takim złem, że trzeba przemocą ją wyrwać i ukraść, jest prawicowym debilizmem, za który mogą ci przybić nawet trzy lata.
Typy z Ordo Iuris albo ci od Ziobry pogardłują na konferencjach o homolobby, bo na takich nagonkach robią kariery, a potem wrócą drogimi autami do drogich domów, a ty będziesz siedziała w pierdlu, bo jak ostatnia kretynka wyklęta uwierzyłaś w jakąś wojnę symboliczną, i – co za pech – dokonałaś rozboju i to jeszcze jako występek chuligański.
Dostajesz więc 3 lata, bo do takiego wymiaru minister Ziobro podwyższył niegdyś kary za tego typu przestępstwa. Ziobro, którego prokurator chciał cię wsadzić na dłużej. Być może trzy lata za rozbój z występkiem chuligańskim to za dużo – właśnie takiej kary chciał dla Margot mecenas z Ordo Iuris. Ale Margot nie koleguje się z neofaszytami.
Gdyby się Pan nie spóźnił na rozprawę i posłuchał mojego wystąpienia to dowiedziałby się Pan, że 3 lata są związane z wnioskiem o zmianę kwalifikacji prawnej i uznanie, że doszło do usiłowania rozboju i zaboru telefonu. A to minimum przy występku chuligańskim. Tyle o Pana wpisie.
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) May 8, 2023
A jak już cię wsadzą, bo wpadłeś w przemocowe towarzystwo, popełniłaś błąd, albo po prostu okazałaś się głupi(a) i podły(a), to może lepiej, żeby te zakłady karne nie przypominały piekła, jakiego chce prawica, żartująca z gwałtów pod prysznicem i psiocząca na koszty utrzymania więźniów. Większość ludzi z więzienia wychodzi, a im bardziej uwłaczające warunki w pierdlu dostaną, tym bardziej pokiereszowani psychicznie wrócą do społeczeństwa.
A może jednak zaufajmy tym jajogłowym profesorkom w kwestii tego, jak zmieniać wymiar sprawiedliwości, zamiast oddawać go Zbigniewowi Ziobrze? Nawet jeśli ten po kolejnych 346 próbach jakimś cudem przyspieszy wydanie wyroku o 3 dni, to i tak pewnie będzie on wydany z źle obsadzonym składzie.
Niezależnie od tego, kto zabił, zaszczuwana będzie kobieta i mniejszości
czytaj także
Opowieści o tym, jak bierni Francuzi skapitulowali i nie potrafią się bronić – nie to, co Polacy! – także możecie sobie wsadzić w buty. Jak widzieliśmy ostatnio, gdy w centrum Poznania jeden Polak strzela do drugiego, to jakoś reszta bohaterskich Polaków nie wyskakuje w biegu z auta, by ratować ofiarę.
Po raz kolejny okazało się, że kolor skóry i pochodzenie nie determinują tego, kto do kogo strzela – jak przekonywała prawica na przykładzie Francji – skoro na oczach dwudziestoletniej dziewczyny jeden polski korwinista strzela w głowę drugiemu polskiemu korwiniście.
Wiele wskazuje na to, że ten lewacki pomysł, aby utrzymać ograniczony dostęp do broni, a przynajmniej nie oddawać cofniętego już zezwolenia na broń bez badań lekarskich, też nie jest najgłupszy. A jęczenie o opresyjnym państwie, które wszystkiego zakazuje, jest tylko spazmem rozpieszczonych prawaków, których fanaberie powinniśmy kwitować co najwyżej wzruszeniem ramion.
czytaj także
Być może chcącemu dzieje się krzywda, a społeczeństwo nie tylko może, ale powinno bronić się przed koszmarem prawackich fantazji, których bohaterowie „w imię wolności” chcą szybko zapieprzać autami, wyrywać innym tęczowe symbole, a na koniec biegać z giwerami po mieście.
Korwiniści powiadali kiedyś, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią. Problem w tym, że w dzisiejszej Polsce mężczyzna za młodu jest zwykle prawakiem, i gdy zaczyna masowo stosować prawacko-korwinistyczne mądrości w realnym życiu, to na starość nie zostaje się żadną świnią – w skrajnych przypadkach w ogóle niczym się nie zostaje, poza czerwoną plamą na betonie. Ale młode, prawicowe głupki chcą na Konfederację głosować, a potem będzie zdziwienie, gdy zawiedzeni incele z giwerami będą terroryzować miasta w „rycerskich” pojedynkach o utraconą miłość. Bez „arbitrów, sekundantów i kultury”.
W cywilizowanym kraju, gdzie panuje wolność, panowie stają do pojedynku – i jeden wygrywa, drugi się usuwa (czasem ginie); jest arbiter, sekundanci, lekarze – kultura! W kraju barbarzyńskim, gdzie pojedynki są zakazane, często giną obydwaj, a kobieta zostaje sama. https://t.co/SSr84w3PXC
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) July 17, 2023