Kraj

Niezależnie od tego, kto zabił, zaszczuwana będzie kobieta i mniejszości

Początkowo komentujący siali zamęt, przekonując, że to Ukraińcy się „pokłócili i pozabijali”. Pisali o „ubogaceniu kulturowym”. Ta narracja szybko się posypała, zastąpiła ją nagonka na dziewczynę.

Mężczyzna strzela do narzeczonego swojej byłej na jej oczach, po czym popełnia samobójstwo. Ona dopiero co zaręczyła się z ukochanym. Morderca był jej poprzednim chłopakiem.

Dziewczyna przeżywa traumę, a hienamedia i zasięgowi influencerzy produkują niezweryfikowane informacje i zwykłe brednie. Na przykład – że to zdradzany narzeczony strzelił do kochanka partnerki. Onet powiela to jako „niepotwierdzone zeznanie świadka”. Influencer Tomasz Matysiak, pseudonim „Szalony Reporter”, idzie dalej i pisze na Twitterze: „Ta dziewczyna siedziała z kochankiem, a to był narzeczony”. Gdy ktoś komentuje: „Zajebiście, Tomek, tylko to nie ma żadnego znaczenia, z tym że laska będzie miała przejebane do końca życia”. Influencer odpowiada: „Ale nie jest całkowicie bez winy. Aczkolwiek oczywiście nic nie usprawiedliwia czy tłumaczy tego, co zrobił narzeczony”. Nim skasuje pierwszego tweeta, ten zdąży dotrzeć do ponad 70 tys. osób.

Rozkręca się nagonka na dziewczynę. Mężczyzna morduje innego mężczyznę, ale w oczach mizoginów winna jest zawsze kobieta.

Anonimowa instagramerka ZAORAŁA fanów broni. ZOBACZ JAK

Mnóstwo osób pisze, że morderca powinien zabić jeszcze ją, bo jest „szmatą”. Są tacy, którzy deklarują, że dokonaliby egzekucji, gdyby ich „suka zdradziła”. Na profilu dziewczyny na Facebooku ludzie wyzywają ją, zachęcają do odebrania sobie życia i wyśmiewają. Inni twierdzą, że kobiety nie są warte nawet tego, by je mordować i ryzykować odsiadkę.

Nawet gdyby dziewczyna zdradziła (to fałszywa informacja, mająca podburzać do szczucia) – czy każda osoba, która faktycznie to zrobiła, zasłużyła na śmierć? Czy może dotyczy to wyłącznie kobiet, które wystarczy o zdradę posądzić?

W wielu miejscach w sieci pojawia się nagranie morderstwa. Nie jest oznaczone jako zawierające drastyczne treści. Zgłaszanie go nic nie daje. Zasięgowi influencerzy komentują, niektórzy udostępniają jako „mocne”. Tysiące ludzi wzywają bota, który pozwala ściągnąć i zapisać film na komputerze. To zwiększa zasięgi.

Wystarczy wejść na Twittera, by ujrzeć drastyczne nagranie, choć nie wyraziliśmy na to zgody. Podobnie jak partnerka i rodzina ofiary. To brak szacunku dla nich, ale także dla osób, które mają traumatyczne doświadczenia związane ze śmiercią bliskich. To jest ta „wolność” w rozumieniu Elona Muska.

„Pro-life”, czyli życie od poczęcia do rozstrzelania w szkole

Początkowo komentujący siali zamęt, przekonując, że to Ukraińcy się „pokłócili i pozabijali”. Pisali o „ubogaceniu kulturowym”. Takie konsekwencje ma tworzenie atmosfery strachu przed wykluczanymi grupami społecznymi przez media i polityków. Ale ta narracja szybko się posypała, zastąpiła ją nagonka na dziewczynę.

Gdy morduje Ukrainiec, osoba ciemnoskóra, homoseksualna lub transpłciowa, media tygodniami piszą o zagrożeniach ze strony imigrantów czy osób LGBTQ, a komentujący wrzucają takiego newsa pod każdym postem osób walczących o szacunek wobec tych mniejszości. Ale zrobił to biały Polak – i nie ma clickbaitów o szkodliwości białych Polaków.

Za to coraz więcej pisze się o chorobach psychicznych mordercy, co w tego rodzaju sytuacjach jest standardem i prowadzi do stygmatyzowania osób mierzących się z takimi problemami. To tylko domysły ludzi, podobnie jak te dotyczące zdrady czy pochodzenia, oparte na automatyzmach wynikających z dyskryminowania określonych grup społecznych.

Znamy poglądy tego człowieka na kwestię posiadania broni – był zwolennikiem powszechnego dostępu. Wiemy, że odebrano mu ją wcześniej, bo groził, że coś sobie zrobi. Ale się odwołał, pokazał zaświadczenia od lekarzy, policja oddała pistolet i pozwolenie.

Nie ma żadnych dowodów na to, że chorował psychicznie – ale wiemy, że przez dwóch lekarzy (w tym wskazanego przez policję) był uznany za osobę psychicznie zdrową. Ludzie wybierają niesprawdzone domysły zamiast potwierdzonych informacji, bo łatwiej znęcać się nad osobami z mniejszości czy z problemami psychicznymi, niż wystawić się na znęcanie ze strony ksenofobów, transfobów i agresywnych zwolenników „wolności” do posiadania morderczego narzędzia. Zawsze łatwiej być oprawcą niż ofiarą.

Do czego chce strzelać Konfederacja?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maja Staśko
Maja Staśko
Dziennikarka, aktywistka
Dziennikarka, scenarzystka, aktywistka. Współautorka książek „Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?” oraz „Gwałt polski”. Na co dzień wspiera osoby po doświadczeniu przemocy. Obecnie pracuje nad książką o patoinfluencerach.
Zamknij