Polska jest krajem katolickim i przez to bardzo zacofanym. W interesie władzy jest trzymać naród w ciemnocie.
Jakub Gawkowski: Jakie wrażenie wywarł na tobie Londyn ze swoim bujnym życiem nocnym, gdy przyjechałeś do Wielkiej Brytanii na początku lat dziewięćdziesiątych?
Arkadius: Po raz pierwszy w życiu poczułem się jak ryba w wodzie! W żadnym innym europejskim mieście nie czułem się tak bardzo w domu. W 1992 roku Londyn był jeszcze zupełnie innym miastem niż dzisiaj – bardziej artystycznym, zakręconym, awangardowym. Dziś niestety bardziej przypomina szwajcarskie miasto ze swoim bogactwem i wysokimi cenami niż stary Londyn, jaki zastałem dwadzieścia cztery lata temu.
Ponoć w klubie Heaven poznałeś legendarną postać tamtejszej sceny klubowej i ikonę mody, Leigh Bowery’ego.
Heaven w ówczesnym czasie był mekką londyńskiego undergroundu, a Leigh Bowery był jego królową! Był jedną z najbardziej niesamowitych i inspirujących postaci, jakie poznałem w życiu.
Następnie, jeszcze na studiach osiągnąłeś spektakularny sukces, kiedy twój pseudonim nagle znalazł się na ustach wszystkich.
Szczerze mówiąc nawet tego nie zauważyłem. Byłem wtedy bardzo zajęty pracą artystyczną. To wszystko wydarzyło się w sposób organiczny, nic nie stało się z dnia na dzień. Zresztą, byłem już wtedy częścią londyńskiego światka – mieszkałem tam od sześciu lat. Na drugim roku studiów zauważyła mnie Isabella Blow, odbywałem także staż u Alexandra McQueena. Miałem więc sporo czasu, aby się do tego wszystkiego przyzwyczaić.
Świat wielkiej mody kojarzony jest z ekstrawagancją artystów, ale także niekończącym się imprezowaniem, używkami, modelkami zażywającymi kokainę. Na ile te klisze, które utarły się w popkulturze, sprawdzały się w rzeczywistości?
Dokładnie tak jest. Praktycznie nie istnieje impreza modowa bez kokainy! Niektórzy ludzie mają nawet oddzielne pokoje w ogromnych domach czy apartamentach, które służą tylko do zażywania koksu i innych narkotyków. Ten światek jest bardzo dekadencki, bardzo oddalony od rzeczywistości normalnego człowieka. Trzeba mieć bardzo silny charakter, aby się w to wszystko nie dać wkręcić.
Dla jednych artystów są to papierosy i kawa, dla innych alkohol czy marihuana. Czy ty też miałeś jakiś swój sposób na to, aby rozwinąć skrzydła wyobraźni?
Nie. Przez dziesięć lat pracy twórczej w Londynie w żaden sposób nie „dopingowałem” swojej kreatywności. Po prostu bardzo dużo pracowałem i nie miałem nawet czasu pomyśleć o czymś takim! Zresztą tak naprawdę ja nie potrzebuję żadnych środków, aby być kreatywnym, już z natury jestem osobą, która myśli sama za siebie i stara się interpretować wszystko po swojemu.
Dużo wtedy pracowałem i nie potrzebowałem żadnych zewnętrznych stymulantów. Oczywiście był alkohol, była też kokaina, ale to bardziej na imprezach, aby móc się zrelaksować i wyłączyć od codziennego stresu i przepracowania.
Kiedy zostałeś oszukany przez wspólnika, załamałeś się i wycofałeś z życia. W książce Modni Karoliny Sulej pojawia się nawet wzmianka o tym, że przedawkowałeś narkotyki. W oczach prawa, niezależnie od stanu zdrowotnego czy emocjonalnego, osoba zażywająca narkotyki jest przede wszystkim kryminalistą. Jak w twoim rozumieniu prawo powinno podchodzić do osób zażywających narkotyki?
Nie jest tak w prawie angielskim. W Anglii jest to dość powszechna praktyka: wielu ludzi zażywa najróżniejsze narkotyki, zakazane jest ich rozpowszechnianie i sprzedaż, ale nie zażywanie. Nawet jak policja zatrzyma cię z niewielka ilością narkotyków, to praktyka jest taka, że raczej nic ci nie zrobi.
Niestety Polska przez to, że jest krajem katolickim, jest też krajem bardzo zacofanym. W interesie władzy jest, aby trzymać naród w ciemnocie, bo ciemnotą łatwo jest manipulować!
Byłem w ogromnym szoku, kiedy trzy lata temu wybuchł skandal z moją przyjaciółką Korą. Sposób, w jaki ją potraktowali, był szczytem chamstwa i prymitywizmu. W Polsce powinno być tak, jak w Anglii, a jeszcze lepiej tak, jak w Holandii: obrót pewnymi substancjami powinien być legalny, a posiadanie innych dozwolone w niewielkich ilościach.
Od kilku lat mieszkasz w Brazylii. W kilku wywiadach wspominałeś o swoich doświadczeniach z ayahuascą. Co to takiego?
Ayahuasca jest wywarem z dwóch roślin z Amazonii, dzięki któremu jesteś w stanie odkryć sfery w swojej podświadomości, do których wcześniej nie miałeś dostępu. Rytuału ayahuasci nie da się porównać do niczego innego, jest to najbardziej niesamowite przeżycie jakiego doznałem. Dzięki niemu zrozumiałem, że nasza dusza jest dana nam na zawsze, tylko powłoka się zmienia. Dzisiaj jesteśmy człowiekiem, w przyszłym życiu możemy być ptakiem czy drzewem. Od tego momentu mam wielki respekt do natury. Powiedziałbym nawet, że większy niż do ludzi.
Jak wyglądał ten seans?
Miało to miejsce pięć lat temu w ogrodzie będącym częścią dżungli, który należy do moich znajomych. Byli na nim obecni dwaj szamani z Amazonii, którzy dodatkowo śpiewem wprowadzali wszystkich uczestników w odpowiedni nastrój. Seans trwał około czterech godzin, z czego pierwsze pół godziny było bardzo intensywne, a moja percepcja wyostrzona. Przez piętnaście, dwadzieścia minut, byłem w „raju”, gdzie mogłem zauważyć wszystkie żyjące stworzenia: od małych insektów, roślin, drzew po ptaki, wszystko żyjące ze sobą w idealnej harmonii. Kolory były bardzo intensywne, a wszystkie dźwięki wyraźne. Przez chwilę stałem się częścią otaczającej mnie przyrody. Następnie, po tym bardzo intensywnym czasie przyszedł czas na refleksję i „nareperowanie” tego, co nie do końca było we mnie w porządku. Tak, jakby głos mi mówił, co powinienem, a czego nie powinienem robić.
Seans ten otworzył mi oczy oraz umysł na to wszystko, co jest w życiu ważne, a czego wcześniej nie potrafiłem dostrzec. Czułem się po tym lżej, lepiej, silniej.
Anachroniczny podział narkotyków każe dzielić je na twarde i miękkie. Jak w twoim rozumieniu powinna przebiegać granica? Czy o jednych substancjach można mówić, że są złe, a o innych, że są dobre?
Tak, jak najbardziej. Wszystkie naturalne są dobre, natomiast wszystkie syntetyczne, stworzone przez człowieka, już niekoniecznie. Wszystkie naturalne substancje powinny być dozwolone, a syntetyczne ograniczone do małych ilości, ale wszystkie powinny być zalegalizowane, tak jak alkohol i tytoń.
Ciekawi mnie twoja opinia na temat środków psychoaktywnych. Przeszedłeś w swoim życiu przez bardzo różne doświadczenia, od uczestnictwa w seansach psychodelicznych po przedawkowanie narkotyków.
Bardzo się cieszę, że miałem szansę przejść przez to, przez co przeszedłem. Bez tych doświadczeń nie byłbym tym, kim jestem dzisiaj. Uważam, że nawet przedawkowanie było mi wtedy potrzebne. Miałem szczęście, że wyszedłem z tego cało, wielu ludziom się to nie udało. Dostałem od życia drugą szansę.
Dzisiaj moją główną misją na ziemi jest dbanie o naturę i to właśnie dla niej żyję. Zarówno ludzie, jak i to co tworzą nie interesuje mnie tak bardzo, a na pewno o wiele mniej niż kiedyś.
Cywilizacja ludzka ma tylko kilka tysięcy lat, to nic w porównaniu z wiekiem ziemi! Zresztą, czas ludzi na ziemi jest policzony. Natura przetrwa, bo nie potrzebuje człowieka, za to człowiek potrzebuje natury.
***
Arkadius – projektant mody, absolwent londyńskiej Central Saint Martins College of Arts and Design. W 2006 roku Arkadius zostawił branżę mody i skupił się skupił się na pracy artystycznej jako Afkaa (Artist Formerly Known As Arkadius).
**Dziennik Opinii nr 45/2016 (1195)