Pete Seeger przez całe życie wierzył, że muzyka potrafi budować wspólnotę.
Stworzenie ścieżki dźwiękowej politycznego zaangażowania od czasów New Deal do czasów Occupy – od lat 30. ubiegłego wieku do dziś – to wcale nie jest zadanie aż tak trudne, jak mogłoby się nam wydawać. W dużej mierze pracę tę wykonał już jeden człowiek – zmarły 27 stycznia Pete Seeger. Bo prawie 80 lat jego aktywności to nie tylko piękna historia amerykańskiej muzyki folkowej. To przede wszystkim historia politycznego zaangażowania poprzez muzykę.
Urodzony 3 maja 1919 roku Seeger przez całe życie wierzył, że muzyka potrafi budować wspólnotę. A we wspólnocie widział potencjał politycznego działania. Nie udawał, że świat zewnętrzny nie istnieje. Nie zakładał, że jako artysta nic nie może zrobić. Wręcz przeciwnie. Dlatego też od początku aktywnie uczestniczył we wszystkich bodaj ważnych politycznie momentach i wydarzeniach amerykańskiej – i nie tylko – historii. A przyznać trzeba, że podczas jego 94-letniego życia wydarzeń tych było sporo.
Wszystko zaczęło sie jeszcze przed drugą wojną światową. W drugiej połowie lat 30. chcący zostać dziennikarzem, uczący się na Harvardzie młody Pete Seeger, coraz mocniej poświęca się muzyce folkowej i komunizmowi. W rezultacie rzuca szkołę, wstępuje do Partii Komunistycznej USA i zakłada zespół The Almanac Singers (w skład którego wchodzi też inna legendarna postać muzyki folkowej i politycznego zaangażowania Woody Guthrie). Zespół wykonuje jasno zdefiniowany ideowo repertuar – głównie tradycyjne pieśni związkowe i robotnicze. W odróżnieniu jednak od większości dzisiejszych artystów – dla związków i robotników, i z nimi, a nie o nich.
Za aktywizm i poglądy nieraz przyjdzie Seegerowi zapłacić. Na początku lat 50. bardzo obiecująca kariera kolejnego z jego zespołów, The Weavers, zostaje przerwana przez niesławną komisję McCarthy’ego. Seeger – wtedy już zdecydowanie były i rozczarowany członek Partii Komunistycznej – trafia na listę artystów „niemile widzianych” i bojkotowanych przez media, z których na wiele lat praktycznie całkowicie znika. Nie przeszkadza mu to jednak działać – regularnie gra na kampusach uniwersyteckich, nadal angażuje się politycznie. Jego koncertom często towarzyszą protesty różnych grup prawicowych. Za odmowę współpracy z komisją do spraw działalności antyamerykańskiej grozi mu kara więzienia. Jednak swoim lewicowym poglądom pozostał wierny do końca. Czasem nawet mówił o sobie: „komunista, ale przez małe k”.
Zaangażowany repertuar Seegera nie ograniczał się oczywiście „tylko” do pieśni związkowych i robotniczych. Gdy w latach 60. zaczynał powoli wracać do telewizji, dość szybko został z niej znów usunięty. Tym razem za piosenki i działania, w których wyraźnie sprzeciwiał się wojnie w Wietnamie – w tym tę najsłynniejszą:
Wiele z jego piosenek miało wydźwięk antywojenny i pacyfistyczny. Najbardziej znaną z nich – i chyba najbardziej znaną piosenką Seegera w ogóle – jest zamieszczone na początku tego tkestu Where Have all the Flowers Gone?. O samej piosence, o jej historii, o niezliczonych jej przeróbkach (od Marleny Dietrich do Sławy Przybylskiej) można by napisać osobny artykuł. Istotne jest jednak to, że piosenka jest do tej pory śpiewana przez aktywistów na całym świecie. Podobnie jak i ta, We Shall Overcome:
Nie wiadomo dokładnie, kto ją napisał. Jednak w swoim najbardziej znanym i funkcjonującym do dziś opracowaniu pojawiła się po raz pierwszy w biuletynie People’s Songs (prowadzonej przez Lee Haysa, Alana Lomaksa – to kolejna z tych najważniejszych postaci w historii muzyki – i, rzecz jasna, Seegera organizacji, której celem było zbieranie, archiwizowanie i promowanie ludowych pieśni robotniczych).
Śpiewana przez Seegera wersja bardzo szybko została hymnem ruchów na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i zniesienia dyskryminacji rasowej. Po zabójstwie Martina Luthera Kinga podczas jego pogrzebu ponad 50 tysięcy ludzi wykonało tę właśnie pieśń i tę jej wersję. We Shall Overcome śpiewano przeciw apartheidowi w Południowej Afryce i w obronie praw katolików w Irlandii Północnej. W Pradze podczas aksamitnej rewolucji, w Oslo po ataku terrorystycznym Breivika. Śpiewano ją też w 2011 roku podczas marszu Occupy Wall Street w Nowym Jorku, do którego dołączył 92-letni wówczas Seeger – od początku wspierający – oczywiście! – ruchy Occupy.
We wszystkich tych miejscach, jak i w wielu, wielu innych, We Shall Overcome śpiewane było – i tu dochodzimy do sedna „filozofii” muzycznego zaangażowania Seegera – razem, przez grupy ludzi.
Seeger wierzył, że właśnie takie śpiewanie potrafi tworzyć wspólnotę, natomiast swój udział w procesie sprowadzał wyłącznie do roli katalizatora.
Dlatego też piosenki pisał i aranżował tak, żeby ludzie mogli je bez większych problemów śpiewać wspólnie. Na swój sposób wracał tym samym do samych źródeł muzyki, do jej formy pierwotnej.
Tak też patrzył na muzykę folkową. Był oczarowany jej prostotą. Mówił, że słowa piosenek folkowych mają w sobie prawdziwe „mięso” – że opowiadane przez nie historie są realnie tragiczne, a nie sentymentalne. Zwracał też uwagę na to, że muzyka folkowa zawsze pełniła funkcje najważniejsze – jednoczyła, budowała wspólnoty, była nośnikiem surowej i czystej treści. Stąd oczywiście drugi obok aktywizmu politycznego aspekt wieloletniej działalności Seegera (choć w sposób oczywisty silnie z tym pierwszym związany) – popularyzacja muzyki folkowej. Wspomniałem już założenie i prowadzenie organizacji People’s Song. Ale to nie wszystko. Seeger był jednym z „ojców założycieli” bodaj najważniejszego historycznego festiwalu muzyki folkowej – Newport Folk Festival. Jego pierwsza edycja odbyła się w 1959 roku, przez lata na festiwalowej scenie występowali tacy muzycy, jak Bob Dylan, Joan Baez, Johnny Cash, Bob Gibson, Muddy Waters. Dla wielu z młodych wówczas muzyków, takich jak choćby wspomniany Bob Dylan, Pete Seeger był mentorem.
Innym przykładem jego działalności promującej muzykę folkową, był program Rainbow Quest, który prowadził w telewizji w okresie krótkiego do niej powrotu w połowie lat 60. Do studia zapraszał artystów reprezentujących różne oblicza i warianty tej muzyki. Oczywiście niezależnie od ich koloru skóry i płci. Na przykład jedną z zaproszonych osób była Elizabeth Cotten…
… genialna czarnoskóra gitarzystka, która „niechcący”, czy raczej nieświadomie stworzyła nowy styl gry na gitarze, zwany „cotten picking” – a w wieku 11 lat napisała jedną z najbardziej znanych amerykańskich piosenek, Freight Train. Dodajmy na marginesie, że Elizabeth Cotten została odkryta przez rodzinę przyrodniego brata Pete’a – Mike’a Seegera (historia Elizabeth Cotten to swoją drogą fantasyczny temat na osobny tekst – zainteresowanych odsyłam tymczasem tutaj).
Pete Seeger nigdy nie zabiegał o popularność. Tę, którą zyskał, przez całe życie wykorzystywał przede wszystkim do działalności społecznej i politycznej. Angażował się w niezliczone sprawy. Oprócz już wspomnianych wspierał też republikanów podczas hiszpańskiej wojny domowej, występował przeciw dyktaturze Pinocheta w Chile…
… wypowiadał się i śpiewał na rzecz „Solidarności” w Polsce, angażował się w działania Amnesty International, działał na rzecz ochrony środowiska i praw człowieka, walki z globalnym ociepleniem, wspierał kampanię Baracka Obamy, nagrywał piosenki dla dzieci… Lista ta mogłaby być znacznie dłuższa.
Życie Pete’a Seegera to wspaniała biografia artysty zaangażowanego i uczciwego. Uwikłanego w historię, czasem brutalnie doświadczającego jej zawirowań, ale pozostającego wiernym swoim ideałom. Uparcie działającego na rzecz ich realizacji. To także biografia jakby wbrew amerykańskim biografiom mainstreamowym. Będąc bardziej niezależnym niż wszystkie zespoły niezależne razem wzięte, wywarł potężny wpływ na kilka pokoleń muzyków. Nie tylko na wspomnianą już scenę folkową wczesnych lat 60. z Bobem Dylanem na czele. To on wychował wszystkich powojennych autorów „protest songów z gitarą”. Do inspiracji Seegerem – jego muzyką i zaangażowaniem – przyznają się zespoły od Rage Against the Machine po Pearl Jam. A nawet ci najbardziej znani ze znanych. Na przykład w 2006 roku Bruce Springsteen wydał (prawdopodobnie najlepszą w swojej karierze) płytę We Shall Overcome: The Seeger Sessions, na której zawarł swoje wersje kilkunastu seegerowskich piosenek – jego własnych i tych przez niego ocalonych od zapomnienia tradycyjnych, ludowych, wolnościowych, związkowych, pracowniczych…
O śmierci Pete’a Seegera dowiedziałem się z facebookowego profilu znakomitego gitarzysty Raphaela Rogińskiego. Na swoim wallu Raphael napisał:
„Dziś zmarł Pete Seeger… Był jak sprawiedliwy, którego obecność wyznaczała mi kierunek, a nadzieję przemieniała w pewność. Dzięki niemu poznawałem muzykę i dzięki niemu nadal ją poznaję”.
Nie mam nic do dodania.
PS Czytelnikom i czytelniczkom chcącym bliżej poznać Pete’a Seegera – jego muzykę, historię i poglądy, polecam fascynujące filmowe wspomnienie przygotowanie przez Democracy Now: