Świat

„Jeszcze żyjesz?” Czy Kościół skończy polowanie na czarownice

Amnesty International opublikowała raport o skutkach prawa wymierzonego w homoseksualistów.

Podczas gdy kościelni hierarchowie dyskutują w Watykanie, czy osoby homoseksualne mogą w ogóle być częścią Kościoła, w Afryce trwa codzienna walka gejów i lesbijek o życie i o godność. Ciekawe, czy biskupi widzą związek między skutkami swoich decyzji a poszanowaniem praw człowieka w krajach, gdzie homoseksualizm uznawany jest za przestępstwo.

Afrykańska tradycja

Arcybiskup w kazaniu powiedział, że geje są częścią spisku dążącego do przejęcia władzy nad młodymi ludźmi. Że jest to spisek Zachodu, by zniszczyć Afrykę za pomocą homoseksualizmu i że ciężka sytuacja ekonomiczna sprawia, że gejom udaje się „zrekrutować” wielu ubogich młodych mężczyzn. Po tej homilii w 2005 roku wielu zostało aresztowanych, a potem postawionych przed sądem. Deklaracja Kościoła dała sędziom, mediom i policji prawo, by aresztować i potępiać. Jeden sędzia w sprawie, którą prowadził, powiedział: „Jako katolik nie mogę wypuścić tego mężczyzny”.
Joseph Achille Tiedjou, działacz organizacji ADEPHO, Kamerun

Kazanie kameruńskiego arcybiskupa Victora Tonyé Bakota z 2005 roku to jeden z licznych głosów w dyskusji o fundamentach afrykańskiej tradycji. W dominującym w wielu krajach Afryki Subsaharyjskiej dyskursie religia (chrześcijaństwo czy islam) jest przestawiana jako podstawa porządku społecznego, jako część odwiecznej tradycji. Nieliczne i słabnące głosy postulują otrzeźwienie i przyznanie niezaprzeczalnego faktu, że chrześcijaństwo na kontynencie to pozostałość kolonizacji i że to Zachód, który ma rzekomo zamiar zniszczyć Afrykę homopropagandą, właśnie tę religię jej przyniósł, a z nią homofobię. To jednak nie racjonalne i wyważone głosy pozwalają wygrać wybory i legitymizują władzę, ale te najskrajniejsze. Alians władz wielu krajów z przywódcami Kościołów i grup religijnych uprawomocnił społeczne wyobrażenia o tym, co złe i wrogie, i przekuł je na zmiany prawne, które z części obywateli uczyniły podludzi. Homoseksualizm na różne sposoby kryminalizuje dziś 38 państw kontynentu.

W pułapce szaleństwa

Mój sąsiad spytał mnie: „Jak to? Jeszcze żyjesz?”
Frank Mugisha, Uganda

Kiedy w 2009 roku w ugandyjskim parlamencie przedstawiono ustawę przewidującą karę śmierci za „poważne przestępstwa homoseksualne”, wydawało się, że Afryka przekroczyła granice szaleństwa. Mimo że nie uchwalono jej do grudnia ubiegłego roku, medialna dyskusja i nagonka na osoby należące do mniejszości seksualnych stworzyły atmosferę całkowitej bezkarności. Prawa człowieka łamią dziś w Ugandzie policjanci odpowiedzialni za arbitralne aresztowania, bicie i znęcanie się w trakcie i po zatrzymaniu; lekarze odmawiający leczenia, sędziowie poniżający oskarżonych. Za bycie gejem czy lesbijką można być bezkarnie zgwałconym, wyrzuconym z domu czy z pracy.

Aresztowano mnie w poniedziałek rano. Czekałam w Kampali na taksówkę, która miała mnie zawieźć do domu. Policjant powiedział kolegom: „To są ci ludzie, którzy niszczą nasze społeczeństwo. Musimy walczyć z homoseksualizmem”. Potem bili mnie pałkami i krzyczeli: „Dlaczego ubierasz się jak kobieta, skoro jesteś mężczyzną?” Zadzwonili po dziennikarzy, którzy robili mi zdjęcia. Wcześniej pracowałam jako fryzjerka, ale po aresztowaniu straciłam klientów. Jeden powiedział mi: „Homoseksualista nie może dotykać moich włosów”, inni po prostu mi nie zapłacili.
Bredna, 35 lat, Uganda

Ugandyjska ustawa, jak podobne akty prawne w innych państwach kontynentu, wyrosła z głęboko zakorzenionych przekonań o niższości osób LGBTI i ich „nienormalności”. Stworzyła system naruszeń praw człowieka, w którym nikt nie może czuć się bezpieczny. Dzisiaj nie trzeba być rzeczywiście gejem czy lesbijką, żeby na ulicy w Kampali zostać pobitym czy zwyzywanym. Wystarczy, że się „źle wygląda”.

Czekając na rewolucję

Patrzę na doniesienia z synodu biskupów z mieszanymi uczuciami. Czytam na przykład, że „geje i lesbijki mają walory i przymioty do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej”. Jakie to poniżające i wykluczające, mówić o kimś, że dzięki swoim walorom może być członkiem jakiejś grupy. Staram jednak przekonać siebie, że jeśli dla Kościoła ma to być kopernikański przewrót, to może będzie to też społeczna rewolucja dla Afryki. Będzie to też ważny sygnał dla tych nielicznych księży i hierarchów, którzy odmówili poddania się terrorowi homofobii i mniej lub bardziej otwarcie wspierają mniejszości seksualne w ich walce o poszanowanie praw człowieka.

Nie da się jednak cofnąć czasu. Odgórna watykańska reforma nie zwróci życia ofiarom homofobicznych zabójstw. Po latach nagonki rzeczywista zmiana w mentalności zajmie pewnie wiele lat. Miliony ludzi czekają jednak na promyk nadziei. Nie spodziewam się, oni pewnie też, wielkich obietnic ze strony synodu, ale niech jego uczestnicy mają chociaż odwagę zakończyć to polowanie na czarownice. Chciałoby się powiedzieć: Lepiej za późno niż wcale.

***

Amnesty International opublikowała właśnie raport Rule by law. Discriminatory and Legitimized Abuses in Uganda o skutkach ostatnich zmian prawnych, które uderzyły w osoby należące do mniejszości seksualnych w Ugandzie.

O autorce: dr Weronika Rokicka jest koordynatorką kampanii Amnesty International, odpowiada m.in. za kwestie związku praw człowieka z ubóstwem, przeciwdziałania dyskryminacji oraz poszanowania praw seksualnych i reprodukcyjnych. Politolożka, orientalistka, naukowo interesuje się skrajnie lewicowymi ruchami w Azji Południowej

***

Tekst powstał w ramach współpracy Amnesty International z Dziennikiem Opinii

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Weronika Rokicka
Weronika Rokicka
Indolożka, politolożka
Doktor nauk humanistycznych, absolwentka indologii i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim, obecnie adiunktka na Wydziale Orientalistycznym UW; jako stypendystka rządu indyjskiego i programu Erasmus Mundus razem dwa lata studiowała w Indiach i Nepalu. W latach 2011-18 pracowniczka polskiej sekcji Amnesty International, gdzie zajmowała się obszarem praw kobiet i dyskryminacji. Ze względu na zainteresowania naukowe i pracę zawodową blisko śledzi stan przestrzegania praw człowieka i sytuację polityczną w Indiach, Nepalu i Bangladeszu, w tym szczególnie problematykę praw kobiet i przemocy wobec kobiet.
Zamknij