Ten film wypełnia zła pustka. To sprawa otchłani, która wskutek Zagłady otworzyła się pomiędzy losem polskim i żydowskim.

Ten film wypełnia zła pustka. To sprawa otchłani, która wskutek Zagłady otworzyła się pomiędzy losem polskim i żydowskim.
Ale ten socrealizm to nie fabuła o przodownikach pracy.
Nie chodziło o brak wiary, tylko znajomość realiów rynku.
„Ida” wymaga lektury jak sen. Jest rodzajem sennika koszmarów polskiej historii.
Ten film wpisuje się w tradycję romantycznych dumań o potędze – ale z ożywczą ironią i absurdem.
Czy one się kiedykolwiek w Polsce skończyły? Wciąż śnimy ten sen.
Tegoroczna gala oscarowa to konserwatywny werdykt i postępowe przesłanie.
Pawlikowski otula nasz strach przed przeszłością kożuchem anielsko-przaśnych obrazów.
Chciałam pokazać, jak bardzo dla nas, dzieci, ważne były komunistyczne opowieści.
Nic dziwnego, że ten film poprawia ludziom samopoczucie: wszystko jest tam przewidywalne.
Obraz przełomu z punktu widzenia kilkulatków, którzy nagle przenieśli się do zupełnie innego świata – tego brak mi w polskim kinie.
Liczę przede wszystkim na dialog z polską publicznością. Na to, że Polacy pośmieją się z samych siebie.