Kinga Dunin czyta

Cukier, szkło i frankenstein [Dunin o „Zimowli”]

Zimowla to nazwa okresu zimowania pszczół. Skondensowany „międzyczas”. Kinga Dunin czyta „Zimowlę” Dominiki Słowik i „Frankensteina w Bagdadzie” Ahmeda Saadawiego.

Dominika Słowik, Zimowla, Znak 2019

zimowla słowik recenzjaA może wszystko zaczęło się, kiedy przecięli mnie na pół?
Pamiętam, że mogłam poruszać tylko głową, obok leżała Magda, której nie znałam, ale o której słyszałam od babki Sareckiej (już wtedy zapisała mi babiznę).

Nieraz się zdarza, że po ciepło przyjętym debiucie druga książka budzi mniejszy entuzjazm. Ja z pierwszą powieścią Dominiki Słowik, Atlas: Doppelganger, miałam kłopot, mimo że została zauważona, pochwalona, nominowana do Nike itede. Tak, zauważyłam, że autorka dobrze pisze i ciekawie buduje narrację, ale dziadek opowiadający swoje wymyślone morskie podróże gdzieś na śląskim blokowisku niestety mnie znudził. Nawet jeśli miało to wymiar mitologiczny. Może teraz wrócę do tej książki i dam jej drugą szansę, bo kolejna książka Dominiki Słowik sprawiła mi prawdziwą przyjemność. Czyżby dlatego, że tym razem w centrum znajduje się babka i „babizna” – spuścizna po niej?

Szybowicz: Transformacja. Dzieje bajeczne

Mała miejscowość, Cukrówka, gdzieś w Małopolsce, w Dolinie Zmornickiej. Tu cukier, a tu zmora. Wszystko w tej powieści jest znaczące. Bohaterka i narratorka wspomina upalne, rozbuchane lato 2005 roku, oczywiście cofając się także jeszcze dalej. Ona i jej dwaj koledzy, handlujący trawką Misza i Hans (naprawdę Marek, nazwany tak ze względu na miłość jego ojca do waluty niemieckiej), niedługo skończą 18 lat, są u progu dojrzałości. Czy podobnie jest z Polską? Bo jest to opowieść o Polsce. Najpierw zmitologizowana, a potem odczarowana, kiedy po latach bohaterka znajduje rozmaite racjonalne wyjaśnienia wydarzeń fantastycznych. A może efektów pracy pamięci i zmyśleń po czasie?

W tej warstwie, w której trzymamy się najprostszego realizmu, mamy do czynienia – w najkrótszym streszczeniu – z kryminałem. I autorka dość sprawnie gra tą konwencją, zawieszając różne wątki, odkładając odpowiedzi. Jest więc trup, znajdzie się i morderca, i wyjaśnienie. Dziwnymi wydarzeniami w Cukrówce rządziły esbeckie teczki. Gdybyśmy mieli na tym poprzestać, byłoby to dość rozczarowujące, ale też nie ma to aż takiego znaczenia, bo jak powiedziałam, jest to historia dużo bogatsza.

Historia Cukrówki ma rozmaite pogrzebane głęboko trupy, o których ledwo się pamięta: żydowskie, polskie, niemieckie; wojenne traumy, ale to już bardziej legendy niż coś realnego. Miejskie muzeum, które zresztą zostaje zlikwidowane, to zbiór rupieci od Sasa do Lasa. Powieściowa Cukrówka to miejsce „kiedyś”: głównie w okresie transformacji, jeśli liczyć ją od czasów stanu wojennego. Miesza się w nim stare z nowym, magia z całkiem realnymi problemami. Wydaje się, że to nie tak dawno, ale może czasy te mają już dla nas wymiar mityczny?

Spotkamy w tej opowieści kilka ważnych, mocnych i symbolicznych postaci.

Magda, ta, która tak jak narratorka została przecięta na pół – kiedy były dziećmi, podczas magicznego pokazu w szkolnej sali gimnastycznej. I obie wciąż mają podobne blizny po owym rozcięciu. Może więc Magda jest jakąś częścią, emanacją narratorki? Cała Cukrówka ekscytuje się jej dziwną przypadłością: Magda lunatykuje. Nago. Pojawia się na dachach domów i śpiewa w dziwnym języku. Może jest święta, a może opętana?

Babka to funkcjonariuszka PZPR, do lat 80. królowa i władczyni Cukrówki. Silna, niezależna, pogardzającą słabością, czasem ekscentryczna, mimo wszystko budząca ciekawość i podziw, może i sympatię. Niegdyś pomysłodawczyni dorocznej imprezy w Cukrówce, parady komunistycznych Inków, podczas której uczestnicy przebierali się za Indian. Najbardziej znacząca osoba w życiu bohaterki. Babka kocha komunizm i Stany Zjednoczone, do których wyemigruje w 1993 roku, będzie się opalać w Kalifornii i zmieniać partnerów.

Mrozik: Płasko, plastikowo, ładnie

czytaj także

Mrozik: Płasko, plastikowo, ładnie

Rozmowa Marty Konarzewskiej

Jej córka, matka bohaterki, zawsze zajęta pracą, ciągnie za sobą jakąś smugę cienia i jest stosunkowo najmniej obecna w tej powieści. Za to ojciec rozpycha się w niej nieustannie. Jest hipokrytą, tchórzem i konformistą. W nic nie wierzy, lecz zawsze modli się gorliwiej od innych. Przed 1989 rokiem pozował na opozycjonistę i czekał na zmianę. Kiedy nastąpiła, tak jak nastąpiła, popadł w melancholię, a po wstąpieniu Polski do NATO zwariował. Wypatrywał znaków nadchodzącej apokalipsy, został wróżem, zajął się astrologią, horoskopami, różdżkarstwem. Od rodziny domagał się nieustannie atencji. Żona trwała przy nim z przyzwyczajenia, a teściowa żywiła do niego pogardę.

Ważna osobistością jest też pszczelarz, chociaż żyje gdzieś na marginesie, panuje nad swoimi ulami, skrywa rozmaite tajemnice. Obleśny i groźny jednocześnie. Przy tej okazji znajdujemy też wytłumaczenie tytułu. Zimowla to nazwa okresu zimowania pszczół. Po tym, jak jesienią wracają do ula, i zanim wiosną wylecą z niego znowu. Skondensowany „międzyczas”. Czas między dzieciństwem a dorosłością. Czas transformacji ustrojowej? I czy to pszczelarz uchronił Cukrówkę przed niebem, które miało się na nią zawalić?

Kupiona za dewizy „wolność od” przeciętności PRL

I wreszcie Maryja Stanowojenna, obraz, święta figura, sprawczyni trzech cudów, strzeżona nie najlepiej przez proboszcza Wilka.

Oraz cała galeria innych znaczących postaci.

Powieść meandruje, wybiega w przód i cofa się, budując między wydarzeniami i postaciami rozmaite fabularne i symboliczne związki. Kluczowy dla wymowy powieści jest chyba trójkąt Babka – Maryja – Magda. PRL – tradycja religijna – lunatykowanie jako „mała śmierć”? Chociaż w końcówce powieści wszystko, prawie wszystko, znajduje racjonalne wyjaśnienia i ukazują nam się związki przyczynowo-skutkowe, to jednak Cukrówką z opowieści narratorki rządzą reguły mityczne, bajkowe opowieści, symbole i metafory dalekie od oczywistości. Cukier i szkło. Słodycz i kruchość. Smak przejrzałych owoców i niespełnionych marzeń. Ważnym wydarzeniem w najnowszej historii Cukrówki jest „wyjście z Zakładu”. Likwidacja dumy miasteczka, fabryki ceramiki „Szklarnia”. Ale to było na początku lat 90. W 2005 roku to pusta hala, w której czasem odbywają się lokalne dyskoteki, a także miejsce związane z jakimiś lewymi interesami.

Przekładanie mitów na racjonalną narrację nie zawsze ma sens i nie zawsze jest potrzebne, ale wydaje się, że w tej cudownej, acz rozkładającej się w upale przejrzałego lata krainie możemy znaleźć jakąś prawdę o nas.

*
Ahmed Saadawi, Frankenstein w Bagdadzie, przeł. Magdalena Zawrotna, Znak 2019

Frankenstein w Bagdadzie recenzjaDo wybuchu doszło chwilę po odjeździe autobusu, do którego wsiadła staruszka Eliszeba, nazywana też Umm Daniel, czyli Matka Daniela.

Matka Daniela czeka na niego od dwudziestu lat, od czasu, kiedy zaginął w czasie wojny iracko-irańskiej, w której wcale nie chciał brać udziału. Kiedy w jej domu pojawi się brzydki, okaleczony mężczyzna, rozpozna w nim syna. Błędnie, bo to frankenstein zszyty przez handlarza starzyzną z kawałków zwłok, które można znaleźć na ulicach Bagdadu, siejący na nich postrach. Mści się w imieniu ofiar, ale z czasem staje się też katem. Przemoc ma to do siebie, że sama się nakręca i potęguje. Śledztwo prowadzą służby specjalne, które wykorzystują magów i astrologów. Przesłuchania nie są przyjemne, a każdy może zostać aresztowany. Na ulicach Bagdadu wybuchają bomby. Walczą ze sobą szyici, sunnici i Al-Kaida. I jeszcze są Amerykanie. A kto może, robi lewe interesy.

Nie brzmi to zbyt przyjemnie, prawda? Ale jest to też po trosze bajka z tysiąca i jednej nocy. Makabreska, czyli nieco makabryczna humoreska, jednocześnie ciepła, empatyczna i mimo wszystko przepojona miłością do tego miasta. Jednak Bagdad to nie Cukrówka, frankenstein to nie naga Magda, niezależnie od tego, jak bardzo niepokoi ona mieszkańców swojego miasteczka. I chociażby po to warto tę powieść przeczytać, żeby to sobie uświadomić. A czyta się bardzo dobrze.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij