Kinga Dunin czyta

Gdzie jest Polska?

Marlon James „Krótka historia siedmiu zabójstw”, Karl Ove Knausgård „Moja walka”, tom 5, Marek Šindelka, „Zostańcie z nami”, Nino Haratischwili „Ósme życie (dla Brilki)”.

Czytając literaturę, tworzymy sobie w głowie jakąś mapę świata. Jeśli nawet nie jest to literatura o Polsce, to i tak jest, bo z kimś się porównujemy, coś może wydawać się nam bliskie, a coś egzotyczne. A czasem tam, gdzie w cudzych narracjach mogłaby się pojawić Polska, znajdujemy białą plamę.

***
James-Krotka-historiaMarlon James, Krótka historia siedmiu zabójstw, przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie 2016

Posłuchajcie. Umarli nigdy nie przestają gadać. Może dlatego, że śmierć to nie śmierć, tylko raczej coś w rodzaju siedzenia w kozie.

Jamajka, ćwierć wieku historii, Bob Marley, gangsterzy, dzielnice nędzy, politycy zblatowani z gangsterami, przemoc i rozpacz, zgwałcone i poniżane kobiety, agenci CIA i Kuby, jamajska społeczność w Stanach i gangi narkotykowe. A przecież Jamajka to miłe miejsce (podobno), tylko długo się tam leci. Z przyjemniejszych rzeczy – reggae i inne gatunki muzyki, na której się nie znam. W ogóle dużo muzyki. Uff…

Rok 1976, przed koncertem „dla pokoju”, gdzie ma wystąpić Bob Marley, na jego dom napada siedmiu bandytów, którzy potem wszyscy zginą. Marley prawie ginie, kula trafia o włos od serca. Kto za tym stoi? Koncert miał wspomóc rządzącą partią przed wyborami, a opozycja, podobnie jak partia rządząca, ma swoich mafiosów, donów władających gettami w Kingstone. Mieszają się w to amerykańskie tajne służby, a nie bez znaczenia są też złoża boksytów. I to nie jest zmyślona historia. Pochodzący z Jamajki autor (wygląda prawie jak Bob Marley) w powieści ma swój odpowiednik jako dziennikarz piszący powieść Krótka historia siedmiu zabójstw. W tej fikcji jest dużo prawdy, tyle, że z mało znanego nam świata, przy którym nasz wydaje się całkiem niezły.

I nie jest to wcale krótka historia i to nie jest siedem zabójstw, tylko ze sto razy więcej. Opowiedziana przez wielu gadających jak najęci bohaterów, niektórzy są martwi, a każdy mówi po swojemu i przedstawia własną wersję. Często w potocznym języku jamajskiej ulicy – to musiało być trudne zadanie dla tłumacza, ale ostateczny efekt wygląda przekonująco.

Łatwo się w tym wszystkim pogubić, musiałabym pewno jeszcze raz przeczytać całość, żeby dokładnie zobaczyć, jak to wszystko się splata. Nie obiecuje więc bardzo łatwej lektury, ale to dobra książka, z Bookerem.

***
Knausgard-Moja-walka-t5Karl Ove Knausgård, Moja walka, tom 5, przeł. Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Literackie 2016

Tamtych czternaście lat, które przemieszkałem w Bergen od roku 1988 do 2002, już dawno minęło, nie pozostał po nich żaden ślad, z wyjątkiem epizodów zapamiętanych być może przez różnych ludzi, jakiś przebłysk w jednej głowie tu, przebłysk w drugiej głowie tam, no i oczywiście wszytko to, co z owego czasu zachowało się w mojej pamięci.

I tak dalej, kolejne setki stron przynudzania o życiu osobistym. Ja to uwielbiam, ale czemu, napiszę, jak wyjdzie już ostatni tom. W tym – jak zwykle – nieprzystosowanie, alkohol, relacje z bliskimi, miłości, pierwsze małżeństwo, ojciec… I przede wszystkim krystalizuje się pragnienie autora, żeby zostać pisarzem. Dostaje się na studia dla pisarzy, gdzie średnio mu idzie. Mówią mu, że jego język jest pełen klisz, że tworzy banalne opisy, nie potrafi zbudować fabuły. Ewentualnie mógłby się zająć publicystyką, może non-fiction. To wszystko prawda, ale że też nikt nie wpadł na to, że powinien spisać autobiografię!

Dunin: Trup, ja i literatura

W tle Norwegia widziana oczami Knausgårda, antypody Jamajki. Przyjazne państwo, kulturalna policja, kredyt studencki, dobre stosunki w pracy, nie ma żadnych historycznych ran, polityka ani ta krajowa, ani ta światowa w ogóle nie istnieją – to przełom lat 80. i 90. jednak nic z tego młodego Knausgårda nie zainteresowało na tyle, żeby wpisać do swojej biografii. Można spokojnie zajmować się własnymi świrami. Do pozazdroszczenia.

***
sindelka-zostancie-z-namiMarek Šindelka, Zostańcie z nami, przeł. Anna Wanik, Afera 2016

Ziarnko było gładkie i błyszczące jak perła. Miało zaledwie pół milimetra. Jego pochodzenie pozostawało niejasne.

Osiem opowiadań cenionego w Czechach prozaika. Naprawdę dobre. I wszystkie mają takiego samego narratora, jednak wcale nie dlatego, że w części z nich jest on trzydziestokilkuletnim (podobnie jak autor) dziennikarzem. Zawsze jest to ten sam, specyficzny sposób spojrzenia na świat. Z punktu widzenia kogoś, kto jest wyobcowany, nie jest w stanie naprawdę się zaangażować, ale obserwuje wszystko z okrutną precyzją, dostrzega detale. To, co mogłoby się wydawać naturalne, a więc przezroczyste, tu ujawnia swoją strukturę, burząc nasze oczekiwania i przyzwyczajenia. Kiedy widzimy opowiadanie zatytułowane Wiosna, pewno spodziewamy się opowieści o budzeniu się do życia, a są to trzy małe prozy o zabijaniu, dla których musimy znaleźć jakieś powiązania, symboliczne, a nie fabularne. W ogóle dużo tu rozpadu i dystansu do pustych, banalnych form: rozmów bez znaczenia, wypalonych związków, bezfleksyjnej rutyny. Ale to, co nas niszczy, może nas też zbawić – słowo, opowieść, także ta wykraczająca poza granice realizmu albo prawdy.

A Czechy? Bliżej im do Norwegii czy Jamajki? Raczej do Norwegii, gdzie można się zajmować zwykłym życiem. Kiedy jednak na horyzoncie, czyli na pewnym przyjęciu, pojawiają się elity stare i nowe, celebryci i politycy, emocje obserwującego to zgromadzenie są jednoznaczne:

A Czechy? Bliżej im do Norwegii czy Jamajki?

„Jest tu premier kraju, patriota lokalny, paranoik i pół-cham, znany ze swej wulgarności, sypiący tu i ówdzie cytatami z Adolfa Hitlera. Jest też były premier, zakompleksiony półmafioso, cham w każdym calu, za komunistów komunista i dyrektor zakładowej stołówki. Jest też inny były premier, za komunistów mały chłopiec, dziś bestia zdolna do wszystkiego. Jest tu nawet sam prezydent, artysta, egoista i tenisista, który najchętniej do śmierci pozostałby nonkonformistycznym intelektualistą, więc wypowiada się o wielu palących problemach współczesności, przez co najczęściej się kompromituje i nikt już nie traktuje go poważnie”.

Bohater tego opowiadania nie jest obiektywny, wszystko go złości, ale od razu widać, że jest z naszej części Europy.

***
8zycieNino Haratischwili, Ósme życie (dla Brilki), tom 1 i 2, przeł. Urszula Poprawska, Otwarte 2016

Historia ta ma właściwie kilka początków.

Autorka urodzona w Tbilisi pracuje i mieszka w Hamburgu. Pisze po niemiecku i chyba odnosi sukcesy, ale to jest literatura popularna.

Ósme życie to gruzińska saga rodzinna ciągnąca się przez cały XX wiek. Wojna, rewolucja, wojna, stalinowski terror, trudne początki niepodległości etc. utrudniają normalne życie rodzinne oraz samorealizację inną niż związana z kolaboracją, zresztą kobietom utrudnia to jeszcze patriarchat. Mężczyźni przeważnie umierają albo znikają, dzięki temu mamy tu wiele cudownych kobiet, którym niezbyt dobrze się powodzi, a jak już, to tylko chwilowo. Miłość, wielkie marzenia, tragedie jak z antycznych dramatów, zemsta i krew, ofiary NKWD i bogaci komunistyczni aparatczycy, gruzińska specyfika, trochę magii i duchów, ekscentryczne staruszki… Nie będziecie się nudziły!

Niemiecki minister spraw zagranicznych, Frank-Walter Steinmeier, dzięki tej powieści uświadomił sobie „że my, Europejczycy, jesteśmy ze sobą ściśle połączeni; że region rozciągający się pomiędzy Tbilisi, Lwowem, Sankt Petersburgiem i Berlinem tworzy właściwie jedną przestrzeń pamięci…” Super!

Zatem zobaczmy, co ta pamięć w sobie mieści. Komunizm, trochę nazizmu i ich zbrodnie – to oczywiste, a także rozmaite wydarzenia, które autorka przypomina nam w postaci prostych wyliczanek: wojna w Wietnamie, Beatlesi nagrali płytę, ktoś poleciał w kosmos itede itede. Dużo tego. W tej dwutomowej, epickiej powieści, jeśli odrzucimy wątki romantyczno-rodzinne, mamy zapis pewnej narracji historycznej o Europie i Rosji – uproszczonej, często naiwnej, jednak składającej się na wspólną pamięć, złożoną najczęściej ze znanych haseł. Poza historią związaną z gruzińską formacją walczącą po stronie faszystów nie znalazłam tam niczego, o czym wcześniej bym nie słyszała.

8zycie2Poza tym to opowieść o okresie transformacji w Gruzji, która nie dorosła do zachodnich, niekwestionowanych standardów kapitalizmu i demokracji. Także o wiecznej tęsknocie Wschodu za Zachodem. Wciąż ktoś tu marzy o tym, żeby pojechać do Wiednia. Niektórym nawet udaje się wydostać na Zachód. Tam najbardziej przydatne okazują się lesbijki, może być też gej. Dzięki lesbijce uciekinierka zza żelaznej kurtyny może zrobić karierę i zostać „drugą Patty Smith”. (Przy okazji dramatyczny romans z inną lesbijką, ofiarą nazizmu i używek). Młodsza od niej imigrantka z wolnej Gruzji jest już pełnoprawną obywatelką Europy (dzięki lewemu małżeństwu z gejem), wciąż jednak jest naznaczona gruzińską traumatyczną pamięcią. Pojawia się jednak następne pokolenie. Najmłodsza z rodu, Brilka, uzdolniona dwunastolatka, która z dziecięcym zespołem tanecznym przyjeżdża do Amsterdamu, natychmiast próbuje uciec do Wiednia. Ale ona już sobie poradzi, ma rodzinę na Zachodzie, więc nie będzie kłopotów z wizą, odzyska prawa autorskie do piosenek ciotki, więc i kasa się znajdzie…

A gdzie na tej mapie geografii i pamięci jest Polska? Nigdzie. Raz, jednym słowem wspomniana jako jeden z wielu krajów Europy Wschodniej uwolnionych spod jarzma komunizmu. Bolszewicy w 1921 zostali po prostu gdzieś tam zatrzymani, pakt Ribbentrop-Mołotow to sprawa między Niemcami i Związkiem Radzieckim (to oczywiście prawda), a największym i najważniejszym aktem oporu wobec czarnych macek komuny była Praska Wiosna, opisana ze szczegółami. A potem to już upadł berliński mur.

Cel tej powieści jest jak najbardziej zbożny, chodzi o to, żeby ten piękny kraj, a przede wszystkim rozsądnych i liberalnych Gruzinów zapisać do Europy. A że w tej Europie akurat nie ma Polski? Ano nie ma. I papieża Polaka też nie ma.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij