Miasto

Niebezpieczne związki literatury z Łodzią

Rozmowa z Andrzejem Strąkiem i Zdzisławem Jaskułą, organizatorami łódzkiego festiwalu Puls literatury.

Marta Zdanowska: Łodzianie przyzwyczaili się już, że w pierwszej połowie grudnia literatura staje się ważna, choć nie należy do ostro promowanych „łódzkich przemysłów kreatywnych”. To już szóstka edycja festiwalu Puls literatury i osiemnasty Konkurs Poetycki im. Jacka Bierezina. Pamiętacie jak się to wszystko zaczęło?

Andrzej Strąk: Zaczęło się od Jacka Bierezina i konkursu jego imienia, który wystartował już dwa lata po jego śmierci, czyli w 1995 roku. Chcieliśmy go przypomnieć, dopóki są jeszcze ci, którzy pamiętają. To była ważna postać dla łódzkiej opozycji, poeta związany z KOR-em, redaktor naczelny podziemnego kwartalnika „Puls”, w którym drukował i Adam Michnik, i Stanisław Barańczak. Pierwszy raz opublikowali Skowyt Allena Ginsberga w przekładzie Piotra Bikonta. Niepokorna postać. Potem pojawiały się kolejne konkursy, Witka Sułkowskiego, Andrzeja Babaryki – to wszystko ludzie, którzy mieli za sobą działanie w opozycji [por. wstęp do Kochaj i rób Kingi Dunin]. Powoli powstawał festiwal, który od 2008 roku, czyli od 30-lecia „Pulsu”, nosi nazwę „Puls literatury”.

Poza tym naprawdę chcieliśmy poważnego festiwalu literackiego, bo o literaturze mało się mówi, nie jest widowiskowa, to zupełna nisza. Wydaje mi się, że literatura odgrywała ważniejsza rolę w latach 70., jesienie poetyckie, działania Stefanii Skwarczyńskiej. Dziś Łódź nie ma nawet nagrody literackiej!

A jednak to dziwny festiwal, bo jego finał to właśnie rozwiązanie kilku konkursów literackich, translatorskich, a przede wszystkim konkursu poetyckiego, z nagrodą główną w postaci druku debiutanckiego tomu.

Andrzej Strąk: Ten konkurs pozwala wyłowić poetyckie perły. I wbrew pozorom nie jest łatwo – trzeba zaproponować gotowy do wydania, zredagowany, spójny tom poetycki. Laureatem pierwszego konkursu był Krzysztof Siwczyk, drugiego – Marta Podgórnik, dzisiaj to uznani poeci. Ale na przykład Jacek Dehnel, lubiany jako pisarz, niezły poeta, był kilkakrotnie nominowany do nagrody głównej, ale nigdy jej nie zdobył, podobnie było z Justyną Bargielską. Doceniła ich raczej publiczność, a nie jury.

Można powiedzieć, że konkurs osiągnął dojrzałość, w tym roku odbędzie się osiemnasta edycja. Co się zmieniło przez te lata?

Zdzisław Jaskuła: Puls literatury to dziś duża impreza o sporym oddziaływaniu i zainteresowaniu publiczności, ale konkurs przeżywa trudne chwile. Mam wrażenie, że w ostatnich latach nie objawiły się nam talenty na miarę Siwczyka, Podgórnik, Pasewicza czy Owczarka, a więc poetów, którzy po łódzkim debiucie potwierdzili następnymi książkami swoją klasę. Może to świadczyć o nie najlepszej kondycji samej poezji. Odnoszę wrażenie, że znów stała się nadmiernie egotyczna i hermetyczna. Jest też dość wyrównana, jeśli chodzi o poziom. Podejrzewam, że to w jakiejś mierze sprawka internetu. Dzisiejsze portale młodoliterackie to właściwie szkółki pisania, młodzi poeci podnoszą dzięki nim sprawność warsztatową, ale zarazem piszą tak samo albo bardzo podobnie, trudno ich odróżnić.

Czy to właśnie dlatego tegoroczna edycja festiwalu odbywa się pod hasłem „Niebezpieczne związki”? Chcecie sprowokować, zmusić do „odróżniania się”, indywidualizmu, który bywa niebezpieczny? Czy literatura w ogóle wikła się jeszcze dziś w jakiekolwiek niebezpieczne związki?

Zdzisław Jaskuła: Rzuciliśmy takie hasło, żeby zastanowić się nad tym, jakie teraz są związki literatury z innymi dziedzinami i czy w ogóle bywają niebezpieczne. Wydaje mi się, że konteksty polityczne, społeczne, etyczne, ale także formalne i językowe, w jakie wikłała się literatura dwudziestowieczna i to nie tylko polska, z jednej strony stanowiły dla niej zagrożenie (piewcy literatury czystej przestrzegali przed wprzęganiem jej „w służbę” ideologii), z drugiej dawały napęd i energię, także do zmieniania świata, jakkolwiek mogłoby to się wydawać idealistyczne czy utopijne. Dziś pewnie pisarze baliby się tak pojmowanej misyjności. Ale jednak mają poczucie, że coś jest na rzeczy. Po 1989 roku odkryliśmy, że upominając się wcześniej o „świat nieprzedstawiony”, rozumieliśmy przez to wyłącznie walkę z fałszywym czy zafałszowanym obrazem świata, z cenzurą, z przemilczeniami. A przecież pozostawały całe „światy nieprzedstawione”, nieopowiedziane. Z tego wyrastał bunt brulionowców, ale i pisarstwo Olgi Tokarczuk, Andrzeja Stasiuka, Michała Witkowskiego, Ingi Iwasiów. Można by jeszcze wymienić parę innych nazwisk i zjawisk, ale nie o to tu chodzi. Ważne, że polska literatura nie boi się rozmaitych kontekstowych uwikłań i eksploruje z niezłym rezultatem światy wcześniej nieprzedstawione. Ten proces wart jest obserwacji i refleksji. Także – przewrotnie – refleksji nad tym, czy istotnie literatura wchodzi w ten sposób w „niebezpieczne związki”.

Andrzej Strąk: To również pytanie o to, na ile i jak łączyć masowość z niszowością. Zaprosiliśmy do udziału w festiwalu różne środowiska: uniwersytet, Krytykę Polityczną, Liberte!, czasopisma młodoliterackie – każde z nich na swój sposób postrzega literaturę i jej konteksty. Ta różnorodność jest siłą, choć może również być niebezpieczna. Nie sposób mówić o literaturze bez pokazywania relacji, w jakie wchodzi aktualnie sztuka: to nie tylko polityka, ale także rynek, nowe media, pornografia. I wszystko to znajduje się w programie tegorocznego festiwalu. Prywatnie chciałbym, aby nasz festiwal stał się na tyle popularny, aby przyjeżdżała na niego publiczność z zewnątrz i dyskutowała. Z takich rozmów mogą wyniknąć naprawdę „niebezpieczne związki” literackie.

VI Festiwal Puls Literatury odbywa się w Łodzi w dniach 7-16 grudnia 2012. Hasło festiwalu „Niebezpieczne związki” nawiązuje do kontekstów pozaliterackich: socjologii, mediów, mód intelektualnych, sztuki wizualnej czy wreszcie cielesności jako podstawowego wyznacznika tematycznego edycji. W programie festiwalu znajdują się zarówno dyskusje akademickie, jak i spotkania z pisarzami, poetami, krytykami oraz warsztaty dla tłumaczy, przedstawienia teatralne, koncerty i wystawy. Szczegółowy program dostępny pod adresem: http://www.pulsliteratury.pl

 

Dziennik Opinii jest patronem festiwalu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij