Miasto

Bębnienie tworzy klej społeczny

Pierwsza rocznica istnienia społeczności bębniarskiej w Zielonej Górze. Zapraszamy na koncert.

Bunkier Kultury – projekt przestrzeni działań twórczych powstały z inicjatywy Klubu Krytyki Politycznej w Zielonej Górze – obejmuje patronatem koncert orkiestry bębniarskiej 7 minut przerwy. Wydarzenie odbędzie się z okazji pierwszej rocznicy istnienia grupy, w sobotę 11 maja o godz. 20.00 w Piekarni Cichej Kobiety przy ul. Fabrycznej 13.

Koncert jest okazją do przyjrzenia się bliżej pewnemu interesującemu zjawisku społecznemu w Zielonej Górze. Orkiestra bębniarska 7 minut przerwy jest czymś więcej niż zespołem muzycznym. Wokół projektu zebrali się ludzie o różnych potrzebach, inspiracjach i oczekiwaniach. Jednych przywiodła chęć sprawdzenia swojego poczucia rytmu, czy rozwinięcia umiejętności perkusyjnych, innych potrzeba odreagowania w konstruktywny sposób, innych jeszcze chęć ciekawego spędzenia czasu po pracy czy szkole. Po pewnym czasie okazało się, że dla wszystkich wspólne spotkania są szansą na przekroczenie własnych ograniczeń i na wieloaspektowy rozwój. „Nie mam poczucia rytmu”, „Nie nadaję się do zespołu”, „Występ na scenie jest dla mnie niemożliwy”, „Nie mogę hałasować” – te i wiele innych przekonań, jak mówią uczestnicy na swój temat, zostało obalonych w trakcie prób i występów. Formuła spotkań warsztatowych zaczęła się z czasem poszerzać.

Kolejne spotkania i warsztaty z gośćmi z zewnątrz sprowokowały grupę do nadania jej poczynaniom poważniejszej formy. Pierwszą z nich był koncert kończący zeszłoroczny cykl warsztatów, podczas którego zobaczyli jak ich entuzjazm udziela się publiczności. Potraktowali to jako sygnał by kontynuować podróż.

Z warsztatów bębniarskich w małej grupie powstała orkiestra 7 minut przerwy, a na gruncie orkiestry rozwinęła się całą społeczność. Osoby grające, ale i te z nimi zaprzyjaźnione, stanowią dla siebie wsparcie na różnych płaszczyznach. Połączył je rytm, w jakimś sensie również styl życia i system wartości. Koncepcje prezentowane przez członków tej społeczności przenikają się wzajemnie, uzupełniają.

Tworzenie odbywa się nie tylko na poziomie muzycznym, także promocyjnym, artystycznym, dizajnerskim, kulinarnym, szkoleniowym. Inspirują się sobą wzajemnie muzycy, tancerze, fotograf, projektant wnętrz, filozof, psycholog, szkoleniowiec, kreator odzieży, graficzka, terapeutka, uczennica szkoły podstawowej, licealiści i wiele innych. Być może wygląda to trochę utopijnie. Jak twierdzą sami członkowie zespołu, dla równowagi dochodzi do napięć, które stanowią zaczyn dla twórczych rozwiązań. Szacunek dla indywidualności jest tu widoczny w wielu momentach – zarówno w procesie uczenia się, jak i gotowości do podejmowania różnych pozamuzycznych działań. Członkowie grupy czują się w niej bezpiecznie, głównie ze względu na ich wzajemną troskę – zarówno na gruncie muzycznym, jak i życiowym. Niepodważalna jest tutaj rola prowadzących – Macieja „Kajtka” Konwińskiego i Łukasza Musielaka. Dla nich istotnym celem jest znalezienie odpowiedniego miejsca dla każdego uczestnika warsztatów, zgodnie z jego możliwościami i potrzebami. Dzięki temu wspólna praca przynosi zaskakujące efekty. Grający, w tym sami prowadzący, odkrywają swoje nowe możliwości, obalają kolejne ograniczające przekonania na swój temat. Poczucie drobnego sukcesu odniesionego w salce prób często daje im energię do podejmowania wyzwań kolejnego dnia. Często też rozpuszczenie się w rytmie pozwala na pozostawienie za sobą tego, co obciążające i zbędne.  Ważną lekcją są też momenty ciszy. Zarówno w muzyce, jak i w życiu.

Dlaczego warto pisać o takich społecznościach? Tworzenie się wokół konkretnej czynności współdziałających grup odbywa się często w sposób spontaniczny, nieplanowany i przynosi głębokie korzyści na wielu poziomach. To może być taniec, śpiew, bębny czy chociażby wspólne pieczenie chleba. Pojawia się naturalna kooperacja z jednoczesnymi psychologicznymi zyskami związanymi z rozwojem osobistym. Zacieśniają się więzi międzyludzkie i solidarność sąsiedzka, a przyjęte schematy społeczeństwa konsumpcyjnego brane są w nawias. Pytanie o to, co tu jest wartością dodaną, jest w tym wypadku drugorzędne…

* Justyna Iwanowska – Zielonogórzanka, psycholog, szkoleniowiec.

fot. Adam Wysoczański


__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij