Zespoły neonazistowskie wystąpią 1 maja w lubelskim klubie Graffiti. Imprezę organizują osoby związane ze środowiskiem ONR. Na stronach Graffiti nie ma informacji na ten temat.
Zespoły neonazistowskie wystąpią 1 maja w lubelskim klubie Graffiti. Imprezę organizują osoby związane ze środowiskiem ONR. Na oficjalnych stronach Graffiti nie ma żadnej informacji na ten temat.
Na internetowych forach narodowców promocja wydarzenia trwa w najlepsze. Zapowiadane są występy m.in. zespołów Tormentia, Nordica, Wilcze Stado – formacji doskonale znanych z otwartego nawoływania do nienawiści rasowej i przemocy. Wszystko wskazuje na to, że w sali koncertowej Graffiti we wtorek będą rozbrzmiewać piosenki noszące tytuły: Dumny nadczłowieku, Narodowi Socjaliści, Biała Kurwa Czarnucha i skandowane będą teksty: „stań do walki w świętej wojnie ras”, „..wszystkich imigrantów wygnać nadszedł czas (…) niech wracają jak najszybciej tam skąd przyszli, jeśli życie miłe im…”.
W rozmowie z przedstawicielem Graffiti dowiedziałem się, że we wtorek odbędzie się prywatna zamknięta impreza. W takich przypadkach klub nie informuje o wydarzeniu na swoich stronach. Jedyne, co interesuje właścicieli, to przestrzeganie regulaminu, a ten określa przede wszystkim kwestie porządku i bezpieczeństwa. – „Jeśli klient wynajmuje salę to wystarczy, że pokryje koszty wedle stawek obowiązującego cennika. Nie wnikamy kto i o czym będzie śpiewał. Zresztą – jak zapewniał mnie rozmówca – na takich imprezach zazwyczaj nie słychać, co się śpiewa, więc nie ma, o czym tak naprawdę dyskutować”. Prywatna firma, jaką jest klub Graffiti, tłumaczy, że impreza ma charakter prywatny. – „Tylko jeśli impreza jest otwarta to sprawdzamy, kto wystąpi, bo chcemy wiedzieć na co zapraszamy. W innych przypadkach nas to nie interesuje” – usłyszałem.
Sprawa zaniepokoiła wielu lublinian – widać to, po burzy jaka rozszalała się w Internecie na wieść o zaplanowanym koncercie. Widać mieszkańców miasta – w przeciwieństwie do przedstawicieli klubu Graffiti – interesuje coś więcej niż tylko pieniądze zarobione na wynajmie sali. Wolnorynkowy model nie pyta o idee, „klient nasz pan” płaci i może śpiewać, co che i obrażać, kogo mu się podoba. Graffiti to jeden z większych klubów muzycznych na mapie Lublina – bardzo dotąd popularny. Czy jego właściciele nie boją się społecznego ostracyzmu, bojkotu po jaki zapewne sięgnął ci klienci, którym jednak nie jest wszystko jedno?
Rafał Czekaj* – adiunkt Instytutu Filozofii UMCS, członek zespołu Krytyki Politycznej, koordynator lubelskiego klubu KP.