Polscy liberałowie domagają się od młodych ludzi gotowości do pracy po 16 godzin dziennie. Tymczasem w Kanadzie firma Eidos Montreal przechodzi na czterodniowy tydzień pracy. I nie oni jedyni.

Polscy liberałowie domagają się od młodych ludzi gotowości do pracy po 16 godzin dziennie. Tymczasem w Kanadzie firma Eidos Montreal przechodzi na czterodniowy tydzień pracy. I nie oni jedyni.
Chwaląc zalety 16 godzin pracy dziennie, Marcin Matczak nakręca walkę klasy średniej z klasą średnią. Zapomina przy tym, jakie jest nasze (i jego) miejsce w hierarchii kapitalistycznego świata.
Kiedy się dyskutuje o wpływie pewnych zjawisk (np. migracji) na inne zjawiska (np. warunki zatrudnienia), dobrze znać wyniki badań. Tu je znajdziecie.
Galopująca liberalizacja wszystkiego kompletnie zawiodła wobec wielkich, globalnych wstrząsów. Musimy wypracować nowy model gospodarki.
Męczennicy chwalący się zapieprzaniem po 16 godzin na dobę przypominają człowieka, który po udanej walce z nowotworem robi ogólnokrajową kampanię pod tytułem: „Rak jest spoko – polecam”.
Co ma krzem do ceny odkurzacza i geopolityki? Oto krótki (pół)przewodnik dla osób niekoniecznie technicznych.
To właśnie przez pracę po 16 godzin na dobę, przez wypalenie i zmęczenie stajemy się stopniowo niedzielnymi rodzicami, partnerami od czasu do czasu, przyjaciółmi od wielkiego dzwonu.
Z Jasonem Hickelem, autorem książki „Mniej znaczy lepiej. O tym, jak odejście od wzrostu gospodarczego ocali świat”, rozmawia Michał Sutowski.
W całej Unii nie ma drugiego państwa, które traktowałoby najzamożniejszych obywateli tak łaskawie jak Polska.
Pandora Papers są dla lewicy wymarzonym prezentem. Potwierdzają, że system nie jest sprawiedliwy, że pieniądze na sprawne usługi publiczne mogą się znaleźć, trzeba tylko odważniej sięgnąć do kieszeni najzamożniejszych.
Solidarna Polska złorzeczy na wypływające z Polski pieniądze, chociaż jej własny rząd robi wszystko, żeby przyciągnąć inwestorów zagranicznych najtańszymi możliwymi metodami.
Od 10 lat banki centralne pompują w gospodarkę pieniądze – i właściwie nie ma pewności, co się z tymi pieniędzmi dzieje.