Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

„Lewicowa” prezydentka, sfałszowane wybory i przemoc. Polskie MSZ odradza wakacje w Tanzanii

„W demokracji nie wygrywa się wyborów zdobywając prawie 98 proc. głosów” – powiedział prezydent Kenii, William Ruto. Nie chce oceniać zwyciężczyni niedawnych (29 października) wyborów w Tanzanii, ale na ceremonię zaprzysiężenia Samii Suluhu Hassan nie przybył – jednakowo postąpiło aż 49 z 54 afrykańskich przywódców. Według oficjalnych danych frekwencja w głosowaniu wyniosła ponad 94 proc. […]

Kontekst

🗳️ 29 października w Tanzanii odbyły się wybory, które wygrała oficjalnie centrolewicowa CCM, z wynikiem blisko 98 proc. Opozycja została wykluczona z udziału.

💀 Afrykańscy przywódcy zbojkotowali zaprzysiężenie prezydentki Samii Suluhu Hassan, a na tanzańskich ulicach zginęło nawet 2 tysiące osób. Doszło też do porwań, tortur i zniknięć działaczy oraz przypadkowych mieszkańców.

✈️ Ministerstwa spraw zagranicznych z całego świata, w tym polskie, odradzają podróże do Tanzanii, w tym na Zanzibar.

„W demokracji nie wygrywa się wyborów zdobywając prawie 98 proc. głosów” – powiedział prezydent Kenii, William Ruto. Nie chce oceniać zwyciężczyni niedawnych (29 października) wyborów w Tanzanii, ale na ceremonię zaprzysiężenia Samii Suluhu Hassan nie przybył – jednakowo postąpiło aż 49 z 54 afrykańskich przywódców. Według oficjalnych danych frekwencja w głosowaniu wyniosła ponad 94 proc.

Według obserwatorów (m.in. Unii Afrykańskiej, Unii Europejskiej, Southern African Development Community) wybory w Tanzanii nie spełniały nawet w minimalnym stopniu standardów demokratycznych, a opozycja nie miała szans na udział. Od dnia głosowania, gdy władze wyłączyły internet w całym kraju, nawet dwa tysiące osób mogło stracić życie. Większość – od strzałów oddanych z bliskiej odległości. Nie wszyscy brali udział w demonstracjach. Funkcjonariusze w cywilnych ubraniach strzelali do przypadkowych osób na ulicach. Takie informacje otrzymywało telefonicznie Human Rights Watch. Wiele rodzin wciąż nie odzyskało ciał swoich bliskich. Prześladowania opozycji i krytyków władz rozpoczęły się jednak znacznie wcześniej.

Czytaj także Masajowie nie chcą się wynieść, więc Tanzania próbuje przesiedlić ich siłą openDemocracy 50.50

Przywódcy dwóch głównych partii opozycyjnych wzywali do bojkotu wyborów. Największa to Chama Cha Demokrasia na Maendeleo, czyli Partia Demokracji i Postępu (w skrócie Chadema). Jej przywódcę, Tundu Lissu, w 2017 roku dosięgło szesnaście kul. Przeżył, ale powrót do sprawności zajął mu kilka lat. Rząd oficjalnie potępił zamach, jednak do tej pory nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności. Od kwietnia 2025 roku przebywa w więzieniu, oskarżony o zdradę. Obnażał korupcję władz, wzywał do reform. Zarzut mu postawiony uniemożliwia zwolnienie za kaucją. Przywódca drugiej partii opozycyjnej, ACT – Wazalendo Luhanga Mpina – nie został dopuszczony do udziału w wyborach z uwagi na rzekome uchybienia formalne.

Brutalne represje wobec opozycji i zagranicznych aktywistów w Tanzanii

Aktywiści – także z innych krajów – chcieli wesprzeć Tundu Lissu podczas rozprawy 19 maja. Dwoje z nich zostało uprowadzonych z hotelu przez siedmiu zamaskowanych mężczyzn. Boniface Mwangi, dziennikarz i aktywista, przybył z Kenii. Agather Atuhaire, prawniczka, dziennikarka i aktywistka – z Ugandy. Związanych zawieszono głowami w dół i dotkliwie pobito. Oprawcy zmusili ich do zdjęcia ubrań. Bieliznę wykorzystano jako knebel. Oprawcy używali swoich dłoni oraz twardych przedmiotów, by sięgnąć głęboko do odbytów, a następnie rozsmarować odchody po ciałach uprowadzonych.

Oprawcy zrobili im zdjęcia i nakazali milczenie, a po dwóch dniach porzucili na granicy z Kenią i Ugandą. 2 czerwca działacze wystąpili na konferencji prasowej. „Walka o sprawiedliwość jest ważniejsza niż jakiekolwiek poczucie wstydu czy obawa przed stygmatyzacją” – mówiła Agather Atuhaire. W 2024 roku za swoją walkę z korupcją otrzymała międzynarodową nagrodę Women of Courage. Boniface Mwangi przyznał, że chociaż wcześniej bywał bity, ranny i postrzelony, a jego dom został zbombardowany, nic – ani w jego ciele, ani w umyśle – nie przygotowało go na ból, jaki zadali mu tanzańscy oprawcy.

„Ataki na zagranicznych działaczy na rzecz praw człowieka są w Tanzanii czymś zupełnie bezprecedensowym” – powtarza Maria Sarungi Tsehai, tanzańska aktywistka, która sama została na krótko uprowadzona w Nairobi. Sprawcom najpewniej chodziło o dostęp do jej  mediów społecznościowych. Uprowadzenie dwójki aktywistów z Kenii i Ugandy nazwała aktem paniki ze strony kandydatki w wyborach, która czuła się bardzo niepewnie i była gotowa zrobić wszystko, żeby zapewnić sobie wygraną.

Rządy CCM: od jednopartyjnej tradycji do współczesnego autorytaryzmu

Chama Cha Mapinduzi (CCM, Partia Rewolucji) rządzi Tanzanią nieprzerwanie od 1977 roku. Wtedy to połączyły się dwie partie: Tanganyika African National Union (TANU) oraz Afro-Shirazi Party (ASP). Pierwsza z nich rządziła krajem już wcześniej, od momentu uzyskania niepodległości przez Tanganikę w 1961 roku. Julius Nyerere, uznawany za ojca założyciela (najpierw Tanganiki, potem Tanzanii) uważał, że istnienie jednej partii identyfikującej się z narodem stwarza mocniejsze podstawy dla demokracji. Gdy są dwie, to jest to trochę jak futbol –  mówił. Do 1992 roku działalność innych partii była więc zabroniona.

Czytaj także Czy prezydent Burkiny Faso to bohater, na którego czekała Afryka? Artur Troost

CCM jest określana jako centrolewicowa, a nawet socjalistyczna, ale jej podejście do swobód obywatelskich i praw człowieka jest dalekie od powszechnego rozumienia lewicowości. Od początku swojego istnienia stosowała prewencyjne areszty i zatrzymania przeciwników politycznych. Poprzedni prezydent wstrzymał wszelkie programy (także zagraniczne, finansowane przez USA) związane z profilaktyką HIV/AIDS. Za bycie w związku z osobą tej samej płci grozi nawet 30 lat więzienia. W 2018 roku władze zagroziły aresztem i deportacją wszystkim aktywistom na rzecz praw osób LGBT+. W tym samym roku powołano też siedemnastoosobową komisję składającą się policjantów, prawników i lekarzy, mającą identyfikować osoby homoseksualne. Pierwszego dnia działania komisji nadeszły 5763 zgłoszenia, w których obywatele zgłosili 100 konkretnych nazwisk. Wiceminister zdrowia wyraził pełne poparcie dla stosowania badań odbytu oskarżonych o relacje gejowskie.

Po wygranych wyborach w 2020 roku lider CCM John Magufuli rozpoczął swoją drugą kadencję. Wice prezydentką była wówczas Samia Suluhu Hassan. Zawsze z boku, często z notatnikiem w ręku. Zazwyczaj potakiwała lekkim skinieniem głowy, a jeśli już zabierała głos, to bardzo cicho i spokojnie. Po nagłej śmierci prezydenta została głową państwa. Zaprzysiężenie pierwszej prezydentki w historii Tanzanii było wielkim, publicznym wydarzeniem na stadionie, na którym obecnych było wiele zagranicznych delegacji. Powtórne zaprzysiężenie 3 listopada 2025 roku było wydarzeniem zamkniętym, zorganizowanym na terenie wojskowym. Na udział zdecydowali się jedynie prezydenci Somalii, Mozambiku, Zambii i Burundi.

Czytaj także Dlaczego aktywiści nie popłynęli do Sudanu? Aleksandra Herzyk

W 2021 roku nowa przywódczyni, ze swoją doktryną pojednania, odporności, odbudowy i reform, dawała nadzieję na pilnie potrzebne zmiany. Szybko zyskała uznanie w kraju i za granicą, m.in. zezwalając opozycji na organizowanie zgromadzeń. Tundu Lissu wspomina miłą atmosferę przy rozmowach w pałacu prezydenckim w tamtym czasie. Gdy jednak Mama Samia – jak zaczęto nazywać prezydentkę – zaczęła myśleć o kolejnej kadencji i starcie w wyborach, sięgnęła po sprawdzone metody swojego poprzednika, zarówno wobec opozycji, jak i własnego partyjnego zaplecza. Rozliczne przetasowania w rządzie, wymiana szefów armii i służb, usuwanie bliskich współpracowników Magufuliego, tworzenie wąskiej grupy lojalistów – byle tylko zdobyć nominację do startu w tegorocznych wyborach. Tak wyglądały ostanie trzy lata poprzedniej kadencji. Zniknęła Mama Samia. Pojawiła się Simba Jike (z suahili), czyli Lwica.

Narastająca fala przemocy, zniknięć i zastraszania krytyków w Tanzanii

Ciało pobitego, z twarzą oblaną kwasem Mohameda Alego Kibao, członka sekretariatu Chademy, znaleziono we wrześniu ubiegłego roku. Przynależność do stanu duchownego również nie daje gwarancji bezpieczeństwa – katolicki ksiądz Charles Kitima został w kwietniu 2025 roku dotkliwie pobity. Popularni youtuberzy mówiący o demokracji trafiają do aresztu za „niewłaściwe korzystanie z mediów społecznościowych”.

Internetowy twórca Edgar Mwakabela, znany jako Sativa, uprowadzony w czerwcu ubiegłego roku, został przewieziony ponad tysiąc kilometrów, aż pod kongijską granicę. Ciężko pobity – w kajdankach i z zawiązanymi oczami – i porzucony na brzegu rzeki w Parku Narodowym Katavi usłyszał komendę „strzelaj”. Kula roztrzaskała mu żuchwę. To wszystko za krytykę partii rządzącej w sieci. Oprawcy odjechali. Edgar przeżył, doczołgał się do drogi – tam znaleźli go strażnicy dzikich zwierząt.

Partia rządząca potrafi też dosięgnąć swoich prominentnych członków, jeśli tylko zaczną ją krytykować. Ambasador Humphery Polepole został uprowadzony ze swojego domu 6 października. Przecięty elektryczny płot, wybite drzwi, kałuża krwi – to pokazał w materiale wideo brat dyplomaty. Cztery dni późnej lokalne źródła przekazały „The African Report”, że Polepole nie żyje. Dzień później inne media zaprzeczyły tej informacji. Jego los do dziś jest nieznany.

Czytaj także Kampania informacyjna w kraju bez internetu. Polski rząd kontra Erytrejczycy Beata Błaszczyk

Mimo ogromnego ryzyka coraz więcej osób zaczyna głośno wyrażać swój sprzeciw. Wielu komentatorów uważa, że władze przez lata odbierały ciszę jako spokój. Były zbyt zajęte czerpaniem korzyści. Opozycja domaga się usunięcia prezydentki oraz rozliczenia sprawców uprowadzeń, tortur i zabójstw. Wzywa do wielkiego protestu, zaplanowanego na 9 grudnia. Data nie jest przypadkowa – to Dzień Niepodległości, tanzańskie święto narodowe.

Nie wiadomo, jak władze zareagują na protesty. Mogą ponownie wprowadzić lockdown, wstrzymać połączenia lotnicze. Ryzyko dotyczy również Zanzibaru, gdzie po poprzednich wyborach (26-30 października 2020 roku) policja w cywilnych ubraniach otworzyła ogień do demonstrantów. Według danych Human Rights Watch zginęło wtedy 14 osób, a 55 zostało rannych. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo odradza wszelkie podróże do Tanzanii (w tym na Zanzibar).

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie