Karą za jazdę po piwie czy lampce wina nie powinien być wyrok sądowy. Nie kryminalizujmy rowerzystów!
Rowery w polskich miastach stają się coraz bardziej popularne. Jeździmy chętnie nie tylko latem, ale również zimą. Pojawiają się nowe ścieżki rowerowe – wciąż daleko do stworzenia gęstej sieci, która bezpiecznie pozwoliłaby poruszać się po całym mieście, ale ich liczba rośnie. Kraków na początku roku zdecydował się przeznaczyć 0,3 procent budżetu na rozwój infrastruktury rowerowej. Miasta wprowadzają systemy miejskich rowerów, które cieszą popularnością – w Warszawie taki system zdobył największe poparcie czytelniczek i czytelników „Gazety Stołecznej”, którzy zdecydowali się przyznać „Stołek” pełnomocnikowi miasta ds. rowerów Łukaszowi Puchalskiemu.
To, że coraz więcej osób wybiera rower zamiast komunikacji miejskiej, widać gołym okiem. Można oczekiwać, że ich liczba będzie rosła również ze względu na coraz wyższe ceny komunikacji miejskiej. Rowery stają się ważnym elementem krajobrazu miasta, jednak do pełnego uregulowania kwestii rowerowych jeszcze daleko. Systemy miejskich rowerów, ścieżki rowerowe, kontrapasy i większa liczba rowerzystów i rowerzystek na ulicach miast to jeszcze nie wszystko. Pozostała m.in. kwestia zniesienia obligatoryjnego zakazu jazdy rowerem po tym, jak jechało się nim pod wpływem alkoholu. Taki projekt przygotowało Stowarzyszenie Kraków Miastem Rowerów.
Stowarzyszenie sprzeciwia się traktowania rowerzystek i rowerzystów w taki sam sposób jak nietrzeźwych kierowców. W uzasadnieniu podkreśla, że zagrożenie, jakie stanowią nietrzeźwi rowerzyści i rowerzystki, jest nieporównywalne z tym, jakie stanowią nietrzeźwi kierowcy samochodów. Wynika to w dużej mierze z faktu, że na rowerze osoby pod wpływem alkoholu poruszają powoli, a do tego masa roweru jest niewielka, więc istnieje znikome ryzyko uszczerbku na zdrowiu, jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku. Podkreślają, że w latach 2006–2011 miał miejsce tylko jeden wypadek spowodowany przez nietrzeźwego rowerzystę, w którym zginęła inna osoba. Tymczasem według szczegółowej analizy Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji w tym samym okresie pijani, którzy kierowali pojazdami innymi niż rower, spowodowali śmierć 1428 osób „trzecich”. Co więcej, znacznie bardziej niebezpieczni niż nietrzeźwi rowerzyści są piesi: ci, którzy byli sprawcami wypadków w stanie po użyciu alkoholu lub w nietrzeźwości, spowodowali w ciągu tych sześciu lat śmierć ośmiu osób „trzecich”. Stowarzyszenie przytacza również wyniki niemieckich badań, wedle których wpływ alkoholu na częstość wypadków u rowerzysty jest podobny jak u pieszego (do 1,7 promila we krwi) i nawet kilkakrotnie mniejszy niż u kierowcy przy niskich stężeniach alkoholu we krwi.
Z uwagi na te dane członkowie Stowarzyszenia twierdzą, że obligatoryjny zakaz kierowania pojazdów przez nietrzeźwych rowerzystów i rowerzystki jest nieuzasadniony. Podkreślają, że orzekanie zakazu prowadzenia roweru kryminalizuje samą jazdę rowerem. Jest to trudne do zrozumienia w sytuacji, kiedy transport rowerowy jest promowany jako czynność pożyteczna dla społeczeństwa. Za złamanie sądowego zakazu jazdy rowerem grozi nawet do trzech lat więzienia (zgodnie z art. 244 k.k.).
Stowarzyszenie Kraków Miastem Rowerów proponuje nowe rozwiązania dla najbardziej popularnych sytuacji: mandat za jazdę w stanie nietrzeźwym zamiast kierowania sprawy do sądu, co sprawia, że po złapaniu nietrzeźwego rowerzysty i rowerzystki policja zajmuje się formalnymi procedurami i nie ma jej w terenie. Niekaranie zakazem jazdy na rowerze osób, które już zostały ukarane grzywną (a tym bardziej nieegzekwowanie trzech lat pozbawienia wolności w przypadku złamania zakazu). Powyższe propozycje nie oznaczają jednak całkowitego zezwolenia na jazdę rowerem po dowolnej ilości alkoholu – w hipotetycznej sytuacji, kiedy ktoś jedzie na rowerze po ośmiu piwach, drogą krajową i do tego bez oświetlenia, sprawa powinna trafić do sądu.
Autorzy nowelizacji uważają, że obecny system jest obciążeniem dla sądów rejonowych. Gdyby przyjąć poprawki proponowane przez KMR, rocznie będzie kilkadziesiąt tysięcy spraw mniej, co znacznie usprawni wymiar sprawiedliwości, skróci czas oczekiwania na rozprawę i zmniejszy liczba spraw, które będą się przedawniać. Przyniesie to duże oszczędności, a kary z mandatów dla nietrzeźwych rowerzystów i rowerzystek zasilą budżety. Natomiast złapane w stanie nietrzeźwości osoby nadal będą mogły jeździć rowerem, co jest korzystne dla ich zdrowia oraz zdrowia nas wszystkich, bo jest to ekologiczny środek transportu. Zniknie też zjawisko „pompowania statystyk” przez policję.
Im więcej rowerów jeździ po mieście, tym wolniej jeżdżą samochody. Jest to różnica wyraźnie odczuwalna zwłaszcza latem. Zamiast kryminalizować nietrzeźwych rowerzystów i rowerzystki, powinno się dbać o jakość infrastruktury rowerowej, bo to ona odpowiada w największym stopniu za bezpieczeństwo na drodze. A karą za jazdę po piwie czy lampce wina powinien być mandat, a nie wyrok sądowy lub nawet więzienie.