Kapitalizm żeruje na ciałach kobiet
Konserwatyzm skrajnej prawicy to konieczny element kapitalistycznej gospodarki w kryzysie.
Widoczna i niewidoczna, opłacana godnie, źle albo wcale.
Konserwatyzm skrajnej prawicy to konieczny element kapitalistycznej gospodarki w kryzysie.
W piątkowym poranku w radiu Tok FM Jacek Żakowski zapowiedział powrót do audycji Tomasza Lisa. Czy jako współuczestniczka tego programu byłam tym zaskoczona? Bardzo.
Nawet przepraszając za kulturę zapierdolu, Tomasz Lis nie rozumie, że stosuje swoiste non-apology. Najwięcej wciąż opowiada o tym, jak to on sam bardzo dużo pracuje, a inni już nie – ale łaskawie dziś już od nich tego nie wymaga.
Wywiad z Tomaszem Lisem w Krytyce Politycznej miejscami brzmiał tak: w poniedziałek dwa maratony, w tym samym czasie kolegium i udar. I tak czternaście dni w tygodniu.
– My, liberałowie, cieszyliśmy się przez lata, że rządzą nasi. A w tym czasie lewica wykonywała pracę na polu wprowadzania pewnej wrażliwości oraz idei. I osiągnęła sukcesy. I dlatego dziś to ja się bronię, a ty atakujesz – Tomasz Lis w rozmowie z Agnieszką Wiśniewską dla KrytykaPolityczna.pl.
Istnieje ryzyko, że praca osób z Ukrainy, ta płatna i ta nieopłacana, znów zostanie zapomniana na tle europejskich narracji, gdzie Ukraińcy przedstawiani są jedynie jako biorcy pomocy.
Przedsiębiorcy w koszty uzyskania przychodu, „na fakturkę”, wliczają niemal wszystko. Podobnie jest z czasem pracy.
Choć pracowniczki formalnie się nie zwalniają, to mentalnie opuszczają swoich pracodawców i miejsca pracy. Ale czy „ciche wycofanie” to nowy fenomen na rynku pracy, czy zaledwie trend w internecie?
Powiedzieć, że często czułam się nikim, to nic nie powiedzieć. Tak mi się pracowało w dużym ogólnopolskim tygodniku.
Uparliśmy się, że przedsiębiorstwo, które w okolicy jest głównym pracodawcą, ma być zarządzane wyłącznie przez widzimisię właściciela i jego mało rozgarniętych spadkobierców.