Mamy już bardzo dużo dowodów świadczących o skuteczności polityki narkotykowej opartej na wynikach badań naukowych i redukcji szkód. Zacznijmy wreszcie je stosować.
Sto lat po tym, jak podpisano pierwszy międzynarodowy traktat dotyczący kontroli narkotyków, klęska „wojny z narkotykami” jest bezsprzeczna. W Europie wyłaniają się dwie tendencje dotyczące sposobu prowadzenia polityki narkotykowej: podejście kryminalizujące, nastawione na karanie – dramatycznie nieudane i drogie – oraz podejście oparte na wynikach badań naukowych i redukcji szkód, które przynosi owoce.
Polityka karania, skupiona na egzekwowaniu prawa, jest zazwyczaj wynikiem nierealistycznych oczekiwań, stereotypów i braku wiedzy. Na przekór oczywistym dowodom wielu polityków wciąż jest przekonanych, że surowe prawo narkotykowe odwodzi ludzi od eksperymentowania z nielegalnymi substancjami, obniża popyt na narkotyki i pomaga policji zatrzymywać dostawców. Te fałszywe założenia są coraz mocniej kwestionowane, a na globalny przykład efektywnej polityki przedkładającej dowody nad ideologię wyrasta Republika Czeska.
W postkomunistycznych latach 90. poszerzenie zakresu wolności osobistej w ówczesnej Czechosłowacji przyniosło rozwój rynków narkotykowych i bardziej widoczne spożycie. Czescy politycy czuli pilną potrzebę zareagowania na coś, co uznali za nowy problem społeczny. W roku 1998 kilka partii politycznych popłynęło na fali społecznej niechęci wobec subkultur narkotykowych, a rząd czeski uległ naciskom na zmianę jego dotychczasowej, liberalnej polityki narkotykowej. Modyfikacja, choć niekorzystna, była stosunkowo niewielka. Nowe prawo stanowiło, że posiadanie nielegalnych substancji w ilości przekraczającej pewien próg powinno być traktowane jak przestępstwo. Prawodawcy nie ustalili jednak wartości tego progu.
Dość nieoczekiwanie czeski rząd zlecił przeprowadzenie naukowej ewaluacji skutków nowego prawa. Rzadko się to zdarza w przypadku zaostrzenia prawa narkotykowego. „Z badań wynikło, że kryminalizacja posiadania narkotyków nie wywołała pożądanego efektu odwodzenia, nie przyniosła korzyści zdrowotnych, a pod względem ekonomicznym okazała się kosztowna dla społeczeństwa”, czytamy w niedawno opublikowanym raporcie na temat czeskiej polityki narkotykowej autorstwa fundacji Open Society.
Rezultaty ewaluacji prawa były szeroko omawiane w mediach i w pozytywny sposób wpłynęły na późniejsze decyzje w obszarze polityki narkotykowej Czech. A to się zdarza jeszcze rzadziej. Inaczej niż wiele pozostałych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, Czesi uznali potrzebę zapewnienia użytkownikom łatwego dostępu do usług medycznych i terapii. Po części dzięki dostępności programów wymiany strzykawek dla ludzi przyjmujących narkotyki dożylnie, a także wspomaganej lekami terapii dla uzależnionych liczba zarażeń HIV wśród użytkowników utrzymała się w całym kraju na niskim poziomie.
W innej części regionu była głowa państwa postąpiła zgodnie z nauką płynącą z czeskich doświadczeń. W maju tego roku Aleksander Kwaśniewski dołączył do Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej i został pierwszym byłym prezydentem w tej części świata zasiadającym w tym gremium. Promuje ono politykę narkotykową opartą na dowodach naukowych, w tym dekryminalizację zażywania i posiadania narkotyków na własny użytek, nieograniczony dostęp do terapii dla ludzi uzależnionych, a także zapewnienie szeregu usług zapobiegających przedawkowaniu i kryzysom zdrowia publicznego, jak np. epidemie HIV.
Aleksander Kwaśniewski: Powiedzmy „nie” kosztownej polityce narkotykowej
W artykule opublikowanym na łamach „New York Timesa” Kwaśniewski analizuje swoją decyzję z roku 2000, aby uznawać za przestępstwo posiadanie każdej ilości nielegalnych substancji. Polscy politycy wierzyli wówczas, że surowe podejście do karania rozwiąże „problem narkotyków”. Liczba aresztowanych dilerów pozostała jednak na niskim poziomie, podczas gdy liczba ludzi z zarzutami o posiadanie skoczyła w górę – z 2815 w roku 2000 do 30 548 w roku 2008. Prawo to dotykało głównie ludzi młodych i – na co wskazywało też czeskie studium na temat kryminalizacji – było kosztowne. Zmiana ustawy kosztowała polskiego podatnika ponad 25 milionów dolarów rocznie. Prezydent Kwaśniewski wzywa do otwarcia debaty o opartej na dowodach naukowych polityce narkotykowej także w sąsiadujących z Polską krajach regionu, zwłaszcza na Ukrainie i w Rosji, gdzie epidemia HIV narasta w alarmującym tempie.
Ukraina i Rosja nie są niestety jedynymi krajami o nieskutecznej i nadmiernie surowej polityce narkotykowej. Rok temu Węgierska Unia Wolności Obywatelskich (HCLU) ostrzegała społeczność międzynarodową, że rząd Węgier planuje się wycofać z progresywnej i zrównoważonej strategii narkotykowej, przyjmując w jej miejsce nieosiągalny cel: państwo „wolne od narkotyków”. Pierwsze kroki zostały już powzięte – programy redukcji szkód zostały zamknięte z powodu braku finansowania przez państwo.
W porównaniu z tym, czym dysponowali sygnatariusze Międzynarodowej Konwencji w sprawie Opium w roku 1912, mamy bardzo dużo dowodów świadczących o efektywności różnych polityk narkotykowych. Czas wreszcie, po stu latach, zacząć je zastosować, wystrzegać się ideologii i wyciągać wnioski z historii sukcesów – takich jak w Republice Czeskiej.
Tekst ukazał się na stronie Huffington Post.