Świat

Izrael edukuje opinię publiczną. Czy film o 7 października zmieni postrzeganie aktualnych wydarzeń?

Izraelskie placówki dyplomatyczne pokazują wąskiej grupie widzów film o zamachu Hamasu z 7 października, który ma przekonać opinię publiczną o okrucieństwie terrorystów. Czy w kontekście pogłębiającego się kryzysu film może przekonać nieprzekonanych?

Od kilku tygodni izraelskie placówki dyplomatyczne i instytucje sympatyzujące z Izraelem organizują zamknięte pokazy filmu dokumentującego zbrodnie popełnione przez Hamas 7 października 2023. Wydarzenie kierowane jest do niewielkich grup dziennikarzy, aktywistów i polityków, którzy do sali wchodzą na podstawie wcześniej ustalonej listy gości, dobieranych przez personel dyplomatyczny. Jeden z takich pokazów odbył się też w Warszawie 4 grudnia.

Liczne komentarze dotyczące trwającej eskalacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego zaprzeczają tragedii, jakiej doświadczyli mieszkańcy miejscowości graniczących ze Strefą Gazy. Nie ujmując nic z cierpienia Palestyńczyków i mieszkańców Gazy, którzy od lat mierzą się z trudną rzeczywistością w obliczu trwającej izraelsko-egipskiej blokady obszaru, jak i regularnymi bombardowaniami, w których giną liczni cywile, warto pochylić się także nad 1200 izraelskimi ofiarami, mieszkańcami kibuców, wiosek czy uczestnikami festiwalu muzycznego, którzy 7 października padli ofiarami brutalnego ataku.

Sfard: Konfliktu izraelsko-palestyńskiego nie da się odłożyć na bok

(Nie)gotowi na przemoc

Warszawski pokaz odbył się pod ścisłym zabezpieczeniem, przy zakazie wnoszenia urządzeń rejestrujących na salę. Przybywający zaproszeni goście musieli oddać swoje telefony komórkowe do skrzynki, pozostawiając je pod nadzorem personelu ambasady. Szybka kontrola osobista z pytaniami o zawartość toreb i kieszeni, sprawdzenie gości przez ochronę, przejście przez wykrywacz metalu i pozostawienie laptopów w szafie były częścią standardowego zestawu zabezpieczeń organizowanych przez izraelskie służby, ale wywołało też liczne zakulisowe rozmowy między zaproszonymi gośćmi – zwłaszcza w kwestii tego, „czy dziennikarze powinni pozostawiać swoje urządzenia elektroniczne i narzędzia pracy pod nadzorem pracowników instytucji państwa trzeciego?”.

Taki był jednak warunek udziału w projekcji, obyło się więc bez dyskusji i sporów. Przed projekcją do zaproszonych gości przemówił ambasador Ja’akow Liwne, przedstawiając kontekst, w jakim zostały zdobyte nagrania. Zaznaczył, że izraelskim żołnierzom udało się zdobyć „dziesiątki tysięcy godzin” nagranego materiału, który dokumentuje wydarzenia z 7 października.

Liczba oszałamiająca, lecz nie do zweryfikowania. Ostatecznie pokazany po przemowie ambasadora film trwał niecałe 50 minut, a ambasador, zapytany przez jedną z uczestniczących w pokazie dziennikarek o kryterium doboru nagrań, odpowiedział, że film został zmontowany przez żołnierzy Sił Obrony Izraela w taki sposób, by zbudować opowieść o wydarzeniach z tego dnia.

Ta opowieść pokazywała kilka różnych wątków. Część przedstawionych sytuacji znana była już wcześniej z portalu X czy Telegrama – między innymi szokujące nagranie wejścia bojowników Hamasu do kibucu Beeri, ujęcia ewakuacji festiwalu muzycznego Nova czy dokonanej z zimną krwią egzekucji psa, który wyglądał, jakby zwyczajnie chciał się przywitać z „gośćmi”.

Godzinna dawka przemocy jest czymś, czego wielu obserwujących się nie spodziewało, lub po prostu nie było na to gotowych. A jednak pojawiła się też nowa perspektywa, bliższe spojrzenie na część z tych wydarzeń, gdyż wcześniej w wielu przypadkach nie były udostępnione choćby nagrania z kamerek, które zostały zdjęte z ciał zabitych po ataku.

Cel pokazów dla wybranych

Po projekcji w sali nie zapadła cisza, o której pisali dziennikarze z innych krajów, którzy mieli okazję uczestniczyć w pokazach. Padło kilka pytań do wiceambasadorki Shani Tayar i płka Idana Katza, attaché obrony. Najważniejsze z nich, które zadaje sobie wiele osób: „jaki jest cel tych projekcji? Czy mają one na celu przekonanie opinii publicznej do słuszności izraelskich działań w Strefie Gazy?”.

Wiceambasadorka Tayar zaznaczyła, że poprzez organizowanie takich projekcji Izraelczycy liczą na to, że opinia publiczna się „doedukuje”. Cel może być jednak trudny do osiągnięcia, bo na pokazach pojawia się jedynie ograniczona liczba uczestników, wśród których znajdują się dziennikarze i publicyści, którzy od lat zajmują się komentowaniem bliskowschodniej rzeczywistości politycznej. Czy rzeczywiście pokazanie im dowodów przemocy może sprawić, że szala przechyli się na korzyść Izraela, gdy w oczach znacznej części opinii publicznej izraelscy żołnierze i przywódcy popełniają dzisiaj odwetowe zbrodnie wojenne w Gazie, o czym świadczyć mogą tłumy na propalestyńskich demonstracjach wraz ze wznoszonymi tam hasłami?

Žižek: Wstrząs, żałoba i początek nowego świata

Niektórzy wzywają do tego, by cały materiał udostępnić publicznie wszystkim zainteresowanym, lecz i to zapewne niewiele zmieni. Osoby przekonane o tym, że 7 października nie doszło do żadnych zbrodni lub stały za nimi izraelskie służby, raczej nie zmienią zdania, oglądając anonimowych dla nich uzbrojonych mężczyzn atakujących cywilów. Inni mogą się nawet cieszyć, że Palestyńczycy dokonali odwetu po dekadach opresji.

Dla wielu ten atak, brutalny, wręcz antyludzki, mający znamiona ludobójstwa, może być uzasadnionym działaniem. Uzasadnionym – bo wszelkie inne środki w tej optyce wcześniej zawiodły, a Palestyńczycy nadal nie mają własnego państwa i dotychczasowe procesy polityczne, mające prowadzić do skutecznego rozwiązania trwającego od dekad konfliktu, jedynie cementują na stałe prowizoryczne pomysły, takie jak istnienie Autonomii Palestyńskiej.

Trudno jednak oglądać ten film i nie mieć refleksji, że pokazuje on nic innego jak efekt dekad odczłowieczania. Uczestniczący w ataku wiwatują, cieszą się ze śmierci zabitych przez nich Żydów. W tak długim, wciąż aktywnym konflikcie wcale nietrudno o to, by wzajemnie odbierać sobie prawo do nazywania się człowiekiem.

Tym samym zwolennicy Izraela znajdą w filmie potwierdzenie, że działania Izraela w Strefie Gazy są uzasadnione koniecznością obrony czy zapobiegania kolejnym takim incydentom. Zwolennicy Palestyńczyków będą widzieć w tym filmie skutek lat izraelskiej polityki, która blokuje możliwość rozwiązania konfliktu w sposób zadowalający dla obu stron.

Nie uważam, by pokazanie tego filmu wszystkim zainteresowanym przyniosło pozytywny skutek. Może jedynie scementować już istniejące uprzedzenia, jak również zasilić serwery portali specjalizujących się w serwowaniu internautom treści gore, niekoniecznie w celu dostarczenia kontekstu, a raczej makabrycznej rozrywki.

Sprawa Juwala Kestelmana

Prawdopodobnie prędzej czy później i tak dojdzie do wycieku tej kompilacji czy innych montaży zawierających sceny ze Strefy Gazy, czy choćby śmierci Juwala Kestelmana, izraelskiego cywila, który przy pomocy osobistej broni zabił dwóch terrorystów z Hamasu 30 listopada, po tym, gdy dokonali oni zamachu terrorystycznego w Giwat Szaul w Jerozolimie, zabijając 3 Izraelczyków i 16 raniąc.

Kestelman po zastrzeleniu zamachowców odłożył swoją broń na ziemię, uklęknął i wznosząc puste dłonie nad głową, po hebrajsku zawołał do dwóch żołnierzy po służbie, którzy pojawili się na miejscu zamachu. Jeden z żołnierzy, Awiad Fridża, miał uznać Kestelmana za zamachowca i go zastrzelić, nie zastanawiając się nad identyfikacją człowieka, którego dzisiaj izraelskie media nazywają bohaterem.

To nie Hamas zaprzepaścił proces pokojowy. Ten od dawna tkwił w martwym punkcie

Fridża związany jest z tzw. młodzieżą ze wzgórz, ekstremistyczną frakcją ruchu osadniczego, powiązaną z partią Żydowska Siła i ministrem bezpieczeństwa publicznego Itamarem Ben Gwirem. W jego przynależności do „młodzieży ze wzgórz”, oskarżanej o liczne ataki na palestyńskich cywilów na Zachodnim Brzegu, liczni komentatorzy dopatrują się powodu śmierci Kestelmana, który zrobił wszystko, by umundurowani żołnierze mogli go zidentyfikować, zanim został postrzelony, co zakończyło się jego śmiercią w szpitalu.

Sam Fridża w wywiadzie dla Kanału 14 izraelskiej telewizji, nagranym, zanim dla mediów i śledczych stało się jasne, że zastrzelony przez niego mężczyzna był Izraelczykiem, zaznaczył, że „to było szczęście” i „znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie”, dodając, że „wszyscy żołnierze Sił Obrony Izraela chcą umieścić X” na swojej broni. Fridża ma na myśli malowany przez żołnierzy nieoficjalny symbol, będący rodzajem odznaki pokazującej, że danemu żołnierzowi udało się zabić wroga. Fridża został później aresztowany, przesłuchany i dzisiaj przebywa w areszcie domowym.

Prawnicy broniący Fridży przekonują, że śmierć Kestelmana była „uczciwą pomyłką”, a „z miejsca, w którym stał żołnierz, z tego, co widział i z dźwięków, które słyszał, był całkowicie przekonany, że strzela do terrorysty, który wciąż stanowi zagrożenie życia dla niego i każdego dookoła”. Jednocześnie szef sztabu generalnego Sił Obrony Izraela generał Herci Halewi zaznaczył, że żołnierze nie powinni strzelać do kogoś, kto unosi dłonie w geście poddania się. Dopiero po śledztwie żandarmerii zapadnie decyzja, czy Fridży postawione zostaną zarzuty i jakie.

Trudno jednak w tej sytuacji wierzyć w to, że nawet po wyciszeniu się obecnej eskalacji konfliktu Izraelczycy i Palestyńczycy zaczną sobie ufać na tyle, by dążyć do pokoju. Wydarzenia z ostatnich dwóch miesięcy nie napawają optymizmem na przyszłość i wszelkie dyskusje o rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego poprzez „rozwiązanie dwupaństwowe”, na mocy którego miałyby obok siebie powstać dwa niepodległe państwa, czy też „rozwiązanie jednopaństwowe”, które zakończyłoby się powstaniem wspólnego państwa obu narodów, wydają się dzisiaj jeszcze bardziej abstrakcyjne niż dawniej.

Ale czy trudno się temu dziwić, skoro rachunek wzajemnych krzywd się ciągle wydłuża?

Jak wojna w Gazie dzieli lewicę i polaryzuje zachodnie demokracje

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Katulski
Jakub Katulski
Politolog, kulturoznawca
Politolog, kulturoznawca, absolwent Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ. Specjalizuje się w relacjach Izraela z sąsiadami i Europą. Autor bloga i podcastu Stosunkowo Bliski Wschód.
Zamknij