Nieskuteczność delegalizacji dopalaczy zauważają dziś nie tylko lekarze, ale i policjanci. "Zatruć wciąż jest bardzo dużo - mówi dr Śliwkiewicz. - Każdego tygodnia trafiają do nas przynajmniej dwie osoby po dopalaczach."
Łódzcy lekarze informują, że na ich oddziały trafia więcej osób zatrutych dopalaczami, niż tradycyjnymi narkotykami. „- Zatruć wciąż jest bardzo dużo – mówi dr Śliwkiewicz. – Każdego tygodnia trafiają do nas przynajmniej dwie osoby po dopalaczach. Dla porównania, zatruć tradycyjnymi narkotykami jest nieporównanie mniej. Po amfetaminie łódzcy toksykolodzy odtruwają po dwie osoby miesięcznie, a zatrucia kokainą to niemal niespotykana rzadkość. W tym roku w IMP odnotowano tylko jeden przypadek.” Śliwkiewicz zauważa również, że zwiększyła się liczba uzależnionych. Do tej pory wśród pacjentów przeważali okazjonalni użytkownicy.
Jest to, niestety, kolejny dowód na nieskuteczność prowadzonej przez rząd Tuska polityki narkotykowej. Warto odnotować, że restrykcyjne prawo krytykowane jest także przez funkcjonariuszy policji: „- Skoro jest popyt, będzie podaż. Tak jest ze wszystkimi narkotykami – tłumaczy nadkomisarz Robert Borowski, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczości Narkotykową Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Dlatego – jak mówi – spodziewał się, że dopalacze nie znikną, tylko zejdą do podziemia. I zdradza, że od kiedy zdelegalizowano dopalacze, już nieraz miał do czynienia z handlujących nimi dilerami. Szacuje, że od pięciu do siedmiu procent zatrzymanych handlarzy miało w ofercie dopalacze.”
