„Z głodu narkotycznego nikt nie umarł”. To nieprawda.
Rzeczywiście materiał dowodowy w tej kwestii jest słaby, bo tam, gdzie przestrzega się podstawowych procedur klinicznych – czyli w obrębie szeroko pojętej cywilizacji śmierci – osobom odpowiedzialnym za dopuszczenie do takiego zgonu groziłyby poważne nieprzyjemności. Więc nawet jeśli dopuszczą, to nie będą się potem chwalić publikacją w „Lancecie”.
Istnieją jednak udokumentowane przypadki narkomanów wtrąconych do więzienia w krajach opanowanych przez cywilizację życia, czyli duchownych pobratymców Bazaka i Matyszkowicza, tak jak oni przekonanych, że lepiej dopuścić by ktoś skonał w męczarniach, niż zgrzeszyć przeciwko zasadom monoteistycznego bóstwa. Dotyczy to przede wszystkim Iranu i USA.
Czytaj: Wojciech Orliński, Brednie w „Rzeczpospolitej”