Każda polityka narkotykowa ma swoje koszty, żadna nie jest perfekcyjna. Redukcja szkód również, ale rozwiązuje ona wiele problemów, z którymi polityka „zero tolerancji” sobie nie radzi.

Każda polityka narkotykowa ma swoje koszty, żadna nie jest perfekcyjna. Redukcja szkód również, ale rozwiązuje ona wiele problemów, z którymi polityka „zero tolerancji” sobie nie radzi.
Fronty morderczej „wojny z narkotykami” to obszary nieopisanej nierówności, wykluczenia, biedy i przemocy. Książka to opowieść reporterów, ekspertów, pisarzy i działaczy społecznych z różnych stron świata o ofiarach.
Minął termin zgłaszania sprzeciwu wobec inicjatywy Evo Moralesa, aby usunąć kokę z listy substancji zakazanych w konwencji ONZ z 1961 roku. Nadal jednak rządy mogą wycofać swój sprzeciw.
O narkotykach powinniśmy bardziej mysleć jako o problemie zdrowia publicznego. Długo skupialiśmy się na aresztowaniach, pozbawianiu wolności, zakazach, nie spędzilismy tyle czasu na zastanawianiu się w jaki sposób można zmienijszyć popyt.
Produkty z liści koki mogłyby być szansą dla rozwoju biednej Boliwii, jednak na razie ich produkcja jest zakazana. Na szczęście pojawiła się szansa, by szkodliwy zapis w konwencji ONZ usunąć.
Wygląda na to, że rząd zrzuca zadania instytucji państwowych na barki społeczeństwa obywatelskiego. Nie sprzyja to jednak tworzeniu instytucji zapewniających określone usługi.
Afganistan to numer jeden w produkcji heroiny i opium, obecnie staje się głównym konsumentem produkowanych przez siebie narkotyków. Sieją wielkie spustoszenie, jak w państwach, do których są eksportowane.
Wyobraźmy sobie Ryszarda Legutkę w roli rzecznika praw ucznia. Coś bardzo podobnego wydarzyło się w obszarze globalnej polityki narkotykowej. Szefem Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości został Jurij Fiedotow, dyplomata z Rosji – kraju, którego polityka narkotykowa to jedna wielka katastrofa.
Zmiana dyskursu antynarkotykowego w USA będzie oznaczać radykalne zmniejszenie zysków z prowadzenia wojny antynarkotykowej w obecnym kształcie.
Jak podaje „New York Times”, amerykańscy naukowcy znowu zaczynają interesować się terapeutycznym działaniem grzybów halucynogennych.e
Czy to w muzyce, czy w aktywizmie, czy też w codziennym życiu, ideałem, do którego zawsze aspirowałem, było podejmowanie wyzwań – ryzyko wyjścia ze strefy komfortu, poszukiwania nowych idei.
Komisja ds. Środków Odurzających ONZ się zmienia, ale zbyt wolno. Wielu jej członków zatrzymało się na retoryce wojny z narkotykami. Skromne postępy wydają się niezwykłe tylko w porównaniu z fatalną przeszłością. Komentarz Kasi Malinowskiej-Sempruch.