Świat

Niemcy obierają kurs na legalizację marihuany

W ciągu najbliższych czterech lat niemiecki rząd będzie chciał zalegalizować rekreacyjne użycie marihuany i uregulować jej obrót. Realizację tego celu partie przejmujące właśnie władzę zapisały w umowie koalicyjnej.

Kwestie związane z legalizacją marihuany były jednym z przedmiotów negocjacji, jakie prowadziły trzy partie, które na początku grudnia przejmują w Niemczech władzę. Socjaldemokraci z SDP, Zieloni i liberałowie z FDP w umowie koalicyjnej zapisali zamiar liberalizacji prawa regulującego korzystanie z marihuany.

Koalicjanci zamierzają umożliwić dorosłym obywatelom nabywanie konopi w celach rekreacyjnych. Sprzedaż ma się odbywać w licencjonowanych sklepach i będzie kontrolowana przez państwo. W planach jest też wprowadzenie kontroli jakości, która ma zapobiegać rozpowszechnianiu zanieczyszczonego surowca. Umowa przewiduje także wdrożenie rozwiązań, które będą chroniły osoby niepełnoletnie przed negatywnymi skutkami używania substancji odurzających.

Przyszli koalicjanci chcą też postawić na redukcję szkód – zamierzają rozpowszechnić drug-checking, czyli testowanie składu chemicznego narkotyków w celu identyfikacji szkodliwych substancji. Przewidują też, że po czterech latach obowiązywania ustawy odbędzie się przegląd efektów, jakie wywoła ona w społeczeństwie. Nie wiadomo jeszcze, czy koalicjanci będą chcieli zezwolić obywatelom na własne uprawy marihuanowych krzaków.

Szwajcaria legalizuje marihuanę. Na razie pilotażowo

Każda z partii z osobna proponowała zmiany w ustawodawstwie na rzecz liberalizacji w swoich programach wyborczych. Zieloni już dwukrotnie – w 2015 i 2020 roku – przedkładali w Bundestagu projekt ustawy o kontrolowanej sprzedaży marihuany. Parlamentarzyści dwukrotnie propozycję odrzucili. Tymczasem w krajobrazie parlamentarnym, który ukształtował się po wrześniowych wyborach, jest jeszcze jedna partia, która popiera postulaty legalizacji: rządząca koalicja w kwestii legalizacji może liczyć na poparcie deputowanych Lewicy.

Miliardowe zyski

Zwolennicy zmian argumentują, że państwowa regulacja obrotu konopiami wraz z dbałością o jakość sprzedawanego surowca pozwoli skutecznie walczyć z czarnym rynkiem. To z kolei nie tylko przełoży się na zdrowie i bezpieczeństwo obywateli, ale wzmocni ochronę dzieci i młodzieży.

Reforma może też mieć wymierne korzyści finansowe. Według szacunków jednego z ekonomistów z Uniwersytetu w Düsseldorfie dzięki zmianom budżet państwa może zyskać nawet 4,7 mld euro rocznie. W swoich badaniach naukowiec wziął pod uwagę zarówno przychody z podatków, jak i oszczędności wynikające z odciążenia organów ścigania i sądownictwa. Prognozuje on także, że dzięki legalizacji powstanie 27 tys. miejsc pracy.

Upaństwowienie obrotu marihuaną i legalizacja rekreacyjnego jej użycia uwolnią też obywateli od ryzyka popadnięcia w konflikt z prawem. Obecnie posiadanie konopi w Niemczech jest nielegalne. Sądowa praktyka jednak jest taka, że sprawy za posiadanie niewielkich ilości na własny użytek są umarzane. Pojęcie niewielkich ilości zależy od landu: w Berlinie tolerancja wymiaru sprawiedliwości kończy się na 15 g, inne landy są jednak bardziej wymagające i w większości z nich górny limit wynosi 6 g. Proponowanym obecnie regulacjom obrotu i umożliwieniu sprzedaży będzie też towarzyszyła depenalizacja posiadania określonych ilości.

Sprzedaż marihuany medycznej dozwolona jest w Niemczech od 2017 roku.

Europa czeka na pioniera

Niemcy są u progu wielkiej zmiany politycznej – po 16 latach ze stanowiska kanclerza ustępuje Angela Merkel, a konserwatywne partie CDU/CSU przejdą do opozycji. Poza partią odchodzącej liderki konopnej liberalizacji nie popiera także skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD). Negatywnie do proponowanych zmian odnoszą się też związki zawodowe zrzeszające funkcjonariuszy policji.

Dotychczas całkowitą legalizację marihuany do celów rekreacyjnych dopuściły tylko dwa kraje oraz 18 stanów USA. Pierwszy był Urugwaj, który w 2013 roku obok zezwolenia na jej używanie utworzył ogólnokrajowy system jej dystrybucji. W ślady południowoamerykańskiego kraju pięć lat później poszła Kanada. W Europie plany legalizacji deklarowały dotychczas jedynie mniejsze państwa, których potencjał oddziaływania na inne europejskie kraje jest umiarkowany. W październiku plany zezwolenia obywatelom na uprawę i konsumpcję marihuany zapowiedział rząd Luksemburga. Na konopną rewolucję szykuje się też Malta: od początku roku trwa debata nad szczegółami przyszłych uregulowań, w tym dekryminalizacją posiadania niewielkich ilości suszu. W szwajcarskim Zurychu z kolei już w przyszłym roku rozpocznie się pilotażowy program kontrolowanego obrotu i konsumpcji konopi.

Pierwsze europejskie państwo planuje legalizację marihuany

Na tym tle Niemcy ze swoimi planami ciągle mają szansę zostać pionierami w regulacji, depenalizacji i legalizacji. W jakimkolwiek porządku zostaną wdrożone zmiany, na Niemcy z uwagą spogląda cała Europa, przez co tamtejsze zmiany w większym stopniu będą mogły przyspieszyć bądź zainspirować ruchy w ustawodawstwie innych państw. Zmiana u sterów władzy może okazać się przełomowa nie tylko dla Niemiec, ale i dla całej Europy.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Mateusz Kowalik
Mateusz Kowalik
Dziennikarz Krytyki Politycznej
Dziennikarz, stały współpracownik Krytyki Politycznej. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu i europeistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Wcześniej dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Zamknij