Sztuki wizualne

Żmijewski: PiS wiele nauczył się od artystów wizualnych

Polityka jest dla PiS sceną. W tym jest wzorzec znany ze sztuki – artysta narusza tabu, publiczność się burzy, a krytyk tłumaczy, że publiczność burzy się niepotrzebnie, bo naruszenie dzieje się pro publico bono. Artur Żmijewski w rozmowie z redaktorem naczelnym Szumu, Adamem Mazurem komentuje wydarzenia ubiegłego roku z perspektywy pola sztuki.

Za najważniejsze działanie Żmijewski uznaje Kongres Kultury, którego forma została otwarta na publiczność  i uczestników. W rozmowie z redaktorem naczelnym „Szumu” mówi, że „organizatorzy zrzekli się pisania programu. Zastąpiło je swobodne zgłaszanie tematów i zdanie się na wybór publiczności w głosowaniu”. Artysta dodaje jednak, że sytuacja polityczna wpłynęła na to, co na Kongresie zostało poruszone. –„Było też przyzwolenie na mówienie otwartym tekstem. Choć i tak pozostał lęk – wspominał o tym np. Andrzej Załęski z CSW w Warszawie. Chciał przy swoim stoliku powiedzieć więcej, a powiedział mniej – przeszkodził mu lęk przed reakcją pracodawcy”.

Kulturę w latach 90. spuszczono ze smyczy, a dzisiaj twórcy mają wsparcie wielu dobrych instytucji. Krytyka dotyczy braku dobrych praktyk.

Żmijewski zwrócił też uwagę na znaczenie instytucjonalnego wsparcia, którego w polu sztuki, według niego, brakuje. Artysta oddziela od siebie kwestię instytucji, których rozwój jest niekwestionowany od kultury związanej z brakiem wsparcia dla autorów: – „Jasne, są instytucje. Żeby jakiś stan utrwalić, trzeba go zinstytucjonalizować. Kulturę w latach 90. spuszczono ze smyczy, a dzisiaj twórcy mają wsparcie wielu dobrych instytucji. Krytyka dotyczy braku dobrych praktyk. Czyli np. żeby mieć dobrą umowę, trzeba samemu przepisać tę, którą się dostaje. Ale szablon tej niedobrej umowy nie znika z praktyki danej instytucji. Jednostkowy twórca może się upomnieć o wynagrodzenie czy o uregulowanie statusu jego/jej prac w kolekcji. Ale to nie motywuje instytucji do uregulowania statusu prac innych twórców. Mnie cieszy, że te muzea i galerie powstały, bo robią dobrą kulturę, wydaje się, że mogłyby zrobić jeszcze ten jeden krok w kierunku dobrych praktyk i rezygnacji z instytucjonalnego egoizmu”.

Zapytany przez Adama Mazura o postulaty środowiska artystycznego, Żmijewski odpowiada: –  „Część twórców chciałaby spisania swoich praw i ich materialnej realizacji: włączenia do systemu ubezpieczeń społecznych, wynagrodzeń za pracę, respektowania praw autorskich i takich zmian w umowach zawieranych z instytucjami kultury, które sprawiedliwie rozkładałyby prawa i zobowiązania na obie strony, żeby np. prawnicy reprezentujący instytucje, w przypadku sporów reprezentowali także artystów czy kuratorów”.

Żmijewski: Do polityki trafiają ludzie o osobowościach pornograficznych

Artysta zwrócił także uwagę na szczególny związek w jaki sztuka wchodzi z polityką: –  „Sądzę, że także PiS wiele się nauczył od teatru i sztuk wizualnych. PiS nagminnie łamie liberalne tabu i zawsze robi z tego spektakl. Polityka jest dla PiS sceną. W tym jest wzorzec znany ze sztuki – artysta narusza tabu, publiczność się burzy, a krytyk tłumaczy, że publiczność burzy się niepotrzebnie, bo naruszenie dzieje się pro publico bono. Więc np. PiS zrywa sejm i uchwala budżet na sali kolumnowej, nie wpuszczając posłów opozycji, publiczność się burzy, a wtedy marszałek Kuchciński, marszałek Terlecki i inni tłumaczą, że niepotrzebnie, bo to pro publico bono. Kłamią w żywe oczy, bo właśnie ukradli parlament, ale mechanizm działa. Myślę, że kultura jest używana instrumentalnie, jej formy działania są inspiracją dla polityków”.

PiS nagminnie łamie liberalne tabu i zawsze robi z tego spektakl. Polityka jest dla PiS sceną.

Żmijewski skomentował także sytuację polityczną w Polsce: –  „Pewna grupa ludzi wystąpiła przeciwko innym tak gwałtownie. Że prezes Kaczyński w czasie wieców mówi otwarcie nienawistnym językiem. Wydaje mi się, że to jest pokłosie tej mentalności szmalcownika, który występuje przeciwko własnemu sąsiadowi. PiS nie mówi językiem racjonalności i dzięki temu zawarł przymierze z ignorantami. Nie trzeba już rozumieć procesów społecznych, wystarczy mieć przekonanie, że w dojściu do dobrobytu przeszkadzają komuniści i złodzieje. Najwyższym prawem jest „nie chcę” – nie chcę imigrantów, nie chcę Ukraińców, nie chcę rządów PO”.

 

**

Na podstawie MagazynSzum.pl

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zofia Sikorska
Zofia Sikorska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Studiuje socjologię i historię sztuki w ramach MISH UW. Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Zamknij