Kiedyś wypadało się angażować. To był aktorski afrodyzjak. A teraz słyszę przy okazji promocji „Dnia kobiet” prośby, żebyśmy tylko nie mówiły, że to film feministyczny.

Kiedyś wypadało się angażować. To był aktorski afrodyzjak. A teraz słyszę przy okazji promocji „Dnia kobiet” prośby, żebyśmy tylko nie mówiły, że to film feministyczny.
Oglądając ogromną większość polskich filmów, mam wrażenie, że kino, które teoretycznie powinno być mi najbliższe, mówi do mnie w obcym języku.
Do historii o gwałcie dostajemy niepasujący tu w ogóle schemat odnowy małżeństwa przez zdradę. O najnowszym filmie Sławomira Fabickiego pisze Jakub Majmurek.
„After Pornified” Anne Sabo, choć wciąż uwikłane w wyobrażenie o szczególnej „kobiecej wrażliwości”, to dobry krok w stronę politycznego myślenia o pornografii.
Jeśli szukamy w kinie poważnego obrazu władzy, a nie szekspirowskiej fantazji na jej temat, powinniśmy sięgnąć po brazylijskie „Sąsiedzkie dźwięki”.
Dystrybutor opisuje ten film jako „poetycko-biograficzny”, ale to po prostu szkolne streszczenie biografii poety. Do tego wizja historii rodem z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Premiera piątej części cyklu o Johnie McClane to doskonała okazja do tego, by przyjrzeć się, jak zmieniał się on wraz z amerykańską polityką i popkulturą.
„Dzień kobiet” Marii Sadowskiej to historia walki o prawa pracownicze. Wydawało się, że nie przyjdzie taki dzień, kiedy o jakimkolwiek polskim filmie będzie można to napisać.
„Nic dwa razy się nie zdarza”, pisała Szymborska i śpiewała Kora. Widać obie nie przewidziały, co będzie się działo w młodym polskim kinie.
Wbrew powszechnym opiniom film Borcucha to nie ładny festiwalowy produkt, ale odważna afirmacja grzechu – niezbędnego do osiągnięcia dojrzałości.
Jedynym filmem, o którym myślałem w trakcie realizacji „Za wzgórzami”, był „Egzorcysta”. Dziś do kin wchodzi nowy film Cristiana Mungiu.
„Nieulotne” Jacka Borcucha to film o emocjach, który nie budzi emocji w widzach.