Premiera piątej części cyklu o Johnie McClane to doskonała okazja do tego, by przyjrzeć się, jak zmieniał się on wraz z amerykańską polityką i popkulturą.
W Szklanej pułapce 5 (A Good Day to Die Hard) po raz pierwszy widzimy Johna McClane’a (Bruce Willis) ćwiczącego na policyjnej strzelnicy. Po zakończeniu serii strzałów podchodzi do niego dużo młodszy, czarny kolega (Amaury Nolasco), patrzy na tarczę i komplementuje go „dobrze, dziadku”. Ze ściany przygląda się temu wszystkiemu portret prezydenta Obamy. Od początku wiadomo, że stawką najnowszej części przygód Johna McClane’a („dinozaura lat 80.”) będzie włączenie go do wielokulturowej, kolorowej Ameryki Obamy.
John jedzie do Moskwy, gdzie w więzieniu pod ciężkimi zarzutami przebywa jego syn, John jr. Ma być sądzony razem z dawnym oligarchą, Jurijem Komarowem (Sebastian Koch). W trakcie procesu grupa uzbrojonych komandosów wpada do sali sądu i uwalnia więźniów. Do akcji wkrocza również John. Kończy się to katastrofalnie: okazuje się, że syn prowadził akcję dla CIA, a interwencja Johna seniora doprowadziła do klęski latami przygotowywanej operacji. W konfrontacji z synem John jawi się jak nierozumiejący nic ze współczesnego świata dinozaur ery Reagana, zdolny jedynie do bezsensownej demolki. Ale w trakcie kolejnych zwrotów akcji okazuje się, że to właśnie oldskulowe umiejętności bohatera odtwarzanego przez Bruce’a Willisa (intuicja, zdolność do improwizacji, bezkompromisowa waleczność) ratują sytuację. I że racja stała po stronie jego „instynktu”, nie wyrafinowanych analiz wywiadu.
Podjęta niedawno próba wskrzeszenia bohatera kina lat 80. dla współczesnej widowni ustawia piątą Szklaną pułapkę obok takich filmów jak obie części Niezniszczalnych – w których Bruce Willis także się zresztą pojawia. Premiera piątej części cyklu o Johnie McClane stanowi również doskonałą okazję do tego, by przyjrzeć się jak na przestrzeni lat ewoluował on ideologicznie, jak zmieniał się wraz ze zmianami w amerykańskiej polityce i popkulturze. John McClane jest pod tym względem bardzo ciekawym bohaterem. Z jednej strony odruchowo umieszczany wśród postaci kina reaganowskiego, takich jak John Rambo, John Matrix (Komando) czy James Braddock (Zaginiony w akcji). Z drugiej, jest to pierwszy prawdziwie postzimnowojenny bohater przenoszący kino akcji w lata 90. – co widać już w pierwszej części cyklu z 1988 roku.
McClane ratuje święta
Wszyscy to chyba znamy, ale dla porządku przypomnijmy. John McClane, gliniarz z Nowego Jorku znajduje się w Boże Narodzenie w szklanym wieżowcu w centrum Chicago. Wieżowiec należy do japońskiej korporacji, w której błyskotliwą karierę robi jego żona Holly (Bonnie Bedelia). Małżeństwo tej dwójki przeżywa kryzys, Holly nie przyznaje się w pracy do męża i rodziny, używa panieńskiego nazwiska (Gennaro). W sam środek przyjęcia bożonarodzeniowego wpada grupa terrorystów, która zajmuje budynek i bierze pracowników korporacji jako zakładników. Sytuację ratuje jednak John, który pokonując terrorystów, przy okazji ratuje swoje małżeństwo.
Terroryści od początku charakteryzowani są jako „obcy”, nieamerykańscy, widz dostaje szereg wskazówek wiążących ich z Europą Wschodnią – w roku premiery filmu wciąż pozostającej w zimnowojennym konflikcie z Amerykę. Jednak właśnie w pierwszej Szklanej pułapce zostaje wprowadzona na ekrany postać aideologicznego, motywowanego wyłącznie względami ekonomicznymi terrorysty, która po ’89 roku staje się dominująca w amerykańskim kinie rozrywkowym (często terrorystą tym będzie dawny agent służb Bloku Wschodniego). Dowodzący terrorystami Hans Gruber (Alan Rickman) co prawda zgłasza władzom żądania uwolnienia więzionych „bojowników” z najróżniejszych antysystemowych grup zbrojnych z całego globu: od IRA, przez Quebec Libre, po Azjatycki Świt ze Sri Lanki. Istna tęczowa koalicja przeciw światowemu imperializmowi. Jak się jednak okazuje, polityczne żądania były tylko zasłoną dymną, terrorystom naprawdę chodzi o pieniądze – papiery wartościowe i gotówkę ukryte w sejfie korporacji.
Terroryści pod wodzą Grubera okazują się najbardziej pojętnymi uczniami Reagana i Thatcher. Trzy lata przed zjazdem w Białowieży i rozwiązaniem ZSRR rozpoznają, że nie ma żadnej alternatywy dla kapitalizmu, chciwość jest dobra, a każdy musi radzić sobie w tym nowym stanie natury, wykorzystując w tym celu wszelkie możliwe chwyty i umiejętności. Rewolucja reaganowska miała w Stanach dwa zasadnicze momenty. Z jednej strony uwolnienie rynku, chciwości, konkurencji. Z drugiej rehabilitacja tradycyjnej, silnej męskości („nadszarpniętej” przez feminizm i kontrkulturę) i takich kojarzonych z nią wartości, jak patriotyzm, konserwatywny, „kowbojski” indywidualizm. John McClane reprezentuje ten drugi moment, terroryści Grubera eksces tego pierwszego. W pierwszej Szklanej pułapce reaganowska Ameryka – w postaci McClane’a – walczy z wyprodukowanym przez nią samą ekscesem.
Walka ta ma na celu ponowne zjednoczenie rozdartego przez sprzeczne momenty przemian lat 80. amerykańskiego narodu. W filmie naród ten reprezentuje rodzina McClanów. Żona Johna, Holly to „kobieta sukcesu”, jakby wyjęta z podręcznika neoliberalnego, indywidualistycznego feminizmu lat 80. Ponowne pojednanie pary na końcu filmu ma za zadanie „zszyć” silną, reaganowską męskość, z wyemancypowaną (na rynku i przez rynek) kobiecością z lat 80., z prorynkowym, indywidualistycznym feminizmem.
Ten motyw pojednania rodziny dostarcza Szklanej pułapce nieoczywistego kontekstu gatunkowego – film ten to nie tylko kino akcji, ale także film bożonarodzeniowy. Gatunek ten w kinie hollywoodzkim zawsze przedstawia skłóconą, podzieloną rodzinę, która pod wpływem wystawiających ją na próbę wydarzeń – dziejących się w okolicy Bożego Narodzenia – ponownie się jednoczy. Pod tym względem schemat fabularny Szklanej pułapki nie jest wcale tak daleki od Kevina samego w domu.
Zszywanie
Motyw „zszywania” podzielonej na różne sposoby Ameryki przewija się w kolejnych częściach cyklu. Co jednak ciekawe, w najmniejszym stopniu pracuje on w drugiej części cyklu, czyli Die Hard 2: Die Harder z 1990 roku. Mamy tam za to do czynienia z innym ciekawym politycznie zjawiskiem: John McClane, ostatni bohater kina reaganowskiego, egzorcyzmuje błędy reaganowskiej Ameryki.
W drugiej Szklanej pułapce głównym przeciwnikiem Johna jest pułkownik Stuart (William Sadler) – dawny żołnierz buntujący się przeciw zbyt miękkiej jego zdaniem polityce Ameryki. Sadler chce przechwycić samolot z lecącym do Stanów generałem Romonem Esperanzą (Franco Nero). Esperanza z sojusznika Stanów, bohatera „walki z komunizmem”, nagle stał się zbrodniarzem łamiącym prawa człowieka (rok przed premierą filmu podobny los spotkał generała Noriegę z Panamy). Zimna wojna skończyła się i Ameryka nie potrzebowała już rozstrzeliwujących „komunistów” szwadronów śmierci. Rozwalając terrorystów pułkownika Stuarta, McClane, symbolicznie tłumaczy dinozaurom zimnej wojny, że pora wejść w lata 90.
Schemat „zszywania” powraca w trzeciej części (Die Hard: With a Vengeance z 1995 toku). Tym razem „zszywany” jest podział rasowy. McClane’owi w walce z terrorystami pod wodzą Simona Grubera (Jeremy Irons), brata Hansa z pierwszej części, przypadkowo towarzyszy Zeus Craver (Samuel L. Jackson) – czarny właściciel sklepu RTV z nowojorskiego Harlemu. Zeus jest nieufny wobec białych, ich intencji i instytucji, a także wobec samego amerykańskiego państwa. Jest przy tym przestrzegającym prawa, unikającym kłopotów, ciężko pracującym obywatelem. Wspólna walka u boku McClane’a przeciw terrorystom, którzy w równym stopniu grożą czarnym, co białym mieszkańcom Nowego Jorku, zmienia jego postawę, zmusza do identyfikacji z amerykańskimi instytucjami, z nowojorską policją na czele. W ten sposób film dokonuje „zszycia” rasowo podzielonego społeczeństwa, wychodząc naprzeciw postrasowej, multikulturowej ideologii Ameryki Clintona.
Dzieci McClane’a
W trzeciej części nie dochodzi jednak do kolejnego pojednania McClane’a z żoną. Główny bohater przez całym film ma zadzwonić do żony, ale nie dowiadujemy się, czy w końcu to robi. W dwóch następnych częściach cyklu, mimo tego, że ich tematem znów jest rodzina, Holly Gennaro McClane w ogóle już się nie pojawia. Wraz z jej nieobecnością seria staje się coraz bardziej patriarchalna, znikają z niej silne, dojrzałe postacie kobiece. W roli przeciwniczek Johna mamy postacie walecznych, niebezpiecznych kobiet – Mai Linh (Maggie Q) w Szklanej pułapce 4.0 (Live Free or Die Hard) i Irina (Julia Snigir) w piątej części – ale wpisują się one raczej w popularny w kinowych i telewizyjnych produkcjach obraz seksownej kobiety-wojowniczki, uwodzicielskiej, uzbrojonej i obeznanej w sztukach walki niebezpiecznej dla mężczyzn zabójczyni. Zniknięcie z serii żony McClane’a pokazuje, że próba „zszycia” reaganowskiej, kowbojskiej męskości z liberalnym feminizmem, podejmowana w pierwszych dwóch częściach serii, na poziomie cyklu nie powiodła się. Także córka McClane’a na początku czwartej części cyklu zbuntowana i silna, godząc się z ojcem daje się zupełnie upupić i usadzić w roli „grzecznej córeczki tatusia” (w piątej części cyklu jej postać sprowadza się wyłącznie do tego).
W czwartej i piątej części cyklu proces „zszywania” dotyczy relacji Johna z dziećmi – w czwartej części z córką Lucy (Mary Elizabeth Winstead), w piątej z synem Johnem jr (Jai Courtney). Tak jak w pierwszej części znakiem pogodzenia się małżonków jest to, że Holly przestaje używać panieńskiego nazwiska, tak – analogicznie – w czwartej jest nim odrzucenie przez córkę nazwiska matki i konsekwentne przyjęcie nazwiska ojca, a w piątej wypowiedzenia przez pogniewanego na ojca Johna jr. słowa „tato”.
W obu filmach John McClane na początku jawi się jako osoba wkraczająca w życie swoich dzieci z wdziękiem brontozaura. Ale w końcu następuje między nimi wzajemne przebaczenie, uznanie i pojednanie, a film zaszywa kolejny podział – pokoleniowy. W czwartej części ten podział podkreślają nie tylko relacje McClane’a z córką, ale także „cyfrowy” charakter terroru, któremu bohater tym razem będzie musiał stawić czoła. I choć z początku nasz bohater w ogóle nie wie, o co w ogóle z tym cyberterrorem chodzi, to koniec końców ratuje raz jeszcze Amerykę.
Co ciekawe, nakręcona w 2007 roku Szklana pułapka 4.0 (Live Free, or Die Hard), odbierana w kontekście dogasającej bushowskiej wojny z terrorem, pokazuje, że największym zagrożeniem dla Ameryki nie jest islam, czy jakikolwiek Inny, ale sama Ameryka. Szefem cybernetycznego ataku na Stany okazuje się rozczarowany, wysoko postawiony funkcjonariusz CIA, Thomas Gabriel (Timothy Olyphant) – a nie żadne nowe wcielenie Osamy ben Ladena. Podobnie jak w pierwszej części cyklu w Szklanej pułapce 4.0 bushowska Ameryka walczy z wytworzonym przez samą siebie ekscesem.
Dwie ostatnie części stwarzają też ciekawy kontekst dla widzów. My też jesteśmy trochę „dziećmi McClane’a”. Gdy oglądaliśmy pierwszą Szklaną pułapkę na wysłużonej, wielokrotnie przegrywanej, wytartej pirackiej kasiecie wideo, mieliśmy po 6, 8, 10 lat. John McClane był dla nas postacią w wieku naszych ojców. Dziś, oglądając czwartą i piąta część cyklu, jesteśmy w wieku jego dzieci. Czy ich problemy z zaakceptowaniem ojca, nie odbijają problemów nas – widzów – z „kupieniem” bohatera kina dzieciństwa? Bo przecież jesteśmy już jako widzowie znacznie bardziej dojrzali i dorośli. Seria jakby wyczuwała te wątpliwości, piąta część – naładowana odniesieniami do scen z poprzednich części – wprost zaprasza do nostalgicznego, fanowskiego odbioru.
Ponowoczesny kowboj
I tak jak dzieci McClane’a w końcu nie są w stanie oprzeć się urokowi ojca, tak samo my raz jeszcze „kupujemy” postać McClane’a, a wraz z nim pewien topos amerykańskiej kultury i związaną z nią ideologię. McClane jest bowiem przede wszystkim ponowoczesnym kowbojem, wiecznym, twardym, męskim indywidualistą, zdolnym poradzić sobie w każdej sytuacji, jedną z najbardziej archetypicznych postaci amerykańskiej kultury. McClane, jest naturalnie, instynktownie demokratyczny, zdroworozsądkowy, stąpający po ziemi. Jego przyziemna prostota często świadomie bywa przeciwstawiana wyrafinowaniu (powiązanemu z zimnym okrucieństwem) jego przeciwników – zwłaszcza pochodzących z Europy („Starego Świata”) braci Gruberów.
Choć McClane jest gliną, to w żadnym z filmów tak naprawdę nie reprezentuje prawa. W każdym działa bowiem w sytuacji wyjątkowej, gdy prawo przestaje obowiązywać, gdzie tylko kowbojska zaradność, zadziorność, hart ducha i praktyczna pomysłowość mogą przywrócić normalny stan, w którym prawo znów byłoby zdolne efektywnie panować. Kolejne Szklane pułapki sięgają do samych fundamentów westernu i pokazują, że jest on czymś w rodzaju wiecznego, amerykańskiego eposu (nawet jeśli traktowanego ironicznie), a nie jedynie pamiątką z przeszłości.
Wiara w triumf odpowiednio zaradnego „prostego człowieka” od początku była częścią amerykańskiego mitu. Uzasadniającego amerykańskie nierówności społeczne i majątkowe, silną pozycję zdobytą przez zwycięzców, mitu rozbudzającego nadzieje milionów. Czy Szklana pułapka, inscenizująca ten triumf w kolejnych politycznych konstelacjach i osłonach (Ameryka Reagana, Clintona, Busha ojca i syna, Obamy), nie jest ideologią podtrzymującą być może nigdy nie prawdziwy mit? Z pewnością. Ale choć wiemy o tym dobrze oglądając ten film, kupujemy kolejny ponowoczesny western z Johnem McClanem. Doskonale zdając sobie sprawę z tego, że wpadamy w szklaną pułapkę przeźroczystej ideologii, za każdym razem robimy to z tą samą przyjemnością.