Miasto

Pies jako źródło mieszczańskiego lęku

Czego się mieszczanin boi, od tego się odgradza. Teraz boi się psów w parkach - pisze na łamach gazeta.pl Przemysław Witkowski z Klubu KP we Wrocławiu.

Mieszczanina często dręczy lęk przed zaburzeniem jego życia przez „innych” – biednych, obcych, kryminalistów. Próbuje go niwelować na wiele sposobów, tworząc złudzenie porządku i ostro wyznaczając w przestrzeni podziały. Grodzi osiedla, montuje domofony, przycina krzewy, a wszystko po to, żeby niepokój zniknął.   

To standard klasy średniej: parki przypominają klocki Lego, wszystko jest podzielone na wyraźne sektory, drzewa są przystrzyżone, spadłe gałęzie usuwane. Park jest martwą, sztuczną przestrzenią, makietą przyrody, nie zaś miejscem z nią kontaktu.

Jedyne niekontrolowane w pełni życie wprowadzały do niego biegające i cieszące się psy, no i oczywiście ludzie. Teraz jednak czworonogi tracą coraz więcej ze swoich praw. W wielu parkach umieszczono zakazy wstępu z psami (na podstawie jakiego przepisu, nie wiadomo, nieznana mi jest jakakolwiek uchwała rady miejskiej ograniczająca obywatelom miasta wejścia ze zwierzęciem do parku), a tam, gdzie to jeszcze możliwe, są wydzielane psie toalety (co dla kogokolwiek mającego psa jest oczywistym absurdem). Gazeta zaś publikuje, żebym nie skłamał, szósty list czytelnika, w którym znaleźć możemy nawoływanie do ograniczenia „psiego rozpasania”.

Dziecko to doskonały fetysz

Charakterystyczne jest, że argumentem jest zawsze bezpieczeństwo dziecka. Gdy trzeba zastosować mechanizm wykluczenia, opiera się to często na zasadzie „krzywdzą dzieci”. Muzułmanie – jak głosi demonizująca narracja – wycinają dziewczynkom łechtaczki, Romowie – zmuszają dzieci do ślubów w wieku atrakcyjnym dla pedofilów, Żydzi, jak wiadomo, zabijają niemowlaki na macę, geje czają się na naszych synów, a weganie głodzą potomstwo, aż ginie ono marnie.

Nie ma to oczywiście najczęściej żadnego potwierdzenia w weryfikowalnych faktach, ale co tam, to argument prewencyjny, chroniący nasze najcenniejsze dobro, zanim jeszcze pojawi się przeciwko niemu nawet potencjalny występek ze strony złego „obcego”. Ograniczmy prawa innych, zamknijmy im dostęp do miejsc i możliwości, bo niewątpliwie czają się tylko na nasze dzieci. Bardzo rasistowski schemat, bardzo mieszczański.

Cały tekst czytaj na wroclaw.gazeta.pl

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij