Miasto

Mamy zaproszenia na „Pieśń słonia”

Pokaz specjalny 2 września w Kinotece. Wejściówki do odbioru w redakcji Krytyki Politycznej.

Pieśń słonia ogląda się świetnie, choć to film schematyczny, z dosyć tradycyjną narracją, ckliwą muzyką, melodramatycznym zakończeniem, a jednak ciekawy i spójny.

Fabuła Pieśni słonia zasadza się na przedstawieniu gry intelektualnej i emocjonalnej między bohaterami – ze szpitala psychiatrycznego znika terapeuta, a ostatnią osobą, która go widziała i z pewnością wie, co się wydarzyło, jest pozostający pod jego opieką chory – Michael Aleen. Dyrektor szpitala – doktor Green, w obawie przed kolejnym medialnym skandalem, postanawia na własną rękę wyciągnąć od pacjenta informacje.

Reżyser Charles Binamé zręcznie przenosi nas w realia i atmosferę lat 60. Zdjęcia Pierre’a Gilla są stylowe i perfekcyjne. Ciekawie zmontowane klasyczne kadry przeplatają się z nowoczesnymi zbliżeniami, przebłyskami obrazów i retrospekcjami, które podkreślają i wydobywają emocje bohaterów. W prostej, klasycznej formie pozostaje dużo miejsca dla aktorów i granych przez nich postaci. Utrzymane w chłodnej tonacji zdjęcia dopasowują się do przestrzeni szpitala psychiatrycznego, w których mury pacjenci wnoszą życie.

Charles Binamé nakręcił na podstawie sztuki Nicolasa Billona dramat trzech bohaterów – pacjenta, lekarza i pielęgniarki.

Charles Binamé nakręcił na podstawie sztuki Nicolasa Billona dramat trzech bohaterów – pacjenta, lekarza i pielęgniarki. Postaci są wyjątkowo wyraziście, teatralnie zagrane i chociaż na początku może to razić, z czasem staje się uzasadnione, wpisując się w estetykę i konwencję filmu.

Michael Aleen, grany przez Xaviera Dolana w sposób, który nie rozczaruje jego fanów, to pacjent szpitala psychiatrycznego. Bohater podkreśla dramatyczny charakter filmu przybierając i rozdzielając innym różne role, a w pewnym momencie zwracając się do lekarza słowami: „Mógłby stać się pan zbyt krytyczny wobec mojej postaci”. W ten sposób już w pierwszej scenie, w której się pojawia, zaznacza płynny charakter swojej tożsamości. Dla widza znającego biografię Dolana złożoność tej postaci może wykraczać poza Pieśń słonia. Trudna relacja z matką jest motywem gęsto pojawiającym się w biografii i dotychczasowej twórczości Dolana – jest czymś, co łączy Aleena z Dolanem – bohatera z aktorem i jego wcześniejszymi rolami.

Michael w niektórych scenach zachowuje się jak dziecko, w innych sam staje się terapeutą, co napędza kolejne zwroty w grze między nim a pracownikami szpitala. Przez większość filmu właśnie ten bohater pozostaje największą niewiadomą – oprócz szczątkowych, nie podanych wprost informacji na temat jego stosunków z matką, nie wiemy o nim właściwie nic. Pierwsza scena filmu, w której matka chłopca śpiewa O mio babbino caro Pucciniego, może być czytana jako zapowiedź jego problemów z ojcem, jednak wszystko pozostaje w sferze domysłów. Historię Aleena poznajemy dopiero w jednej z ostatnich scen, mimo że o dwóch pozostałych postaciach – doktorze Green i siostrze Peterson – wiemy całkiem dużo od samego początku, a ich życie prywatne i przeszłość stają się oddzielnymi wątkami fabuły.

Takie niekonwencjonalne rozbudowanie postaci zdaje się rzadkim zabiegiem w filmach pokazujących bohatera wrzuconego w świat szpitala psychiatrycznego – relacja władzy nakazuje zazwyczaj, żeby to pacjent był dla widza i innych postaci zrozumiały albo przynajmniej poznany, natomiast pracownicy instytucji, także przez pozostanie tajemniczymi – utrzymywali władzę nad bohaterem. W Pieśni słonia ta relacja zostaje odwrócona – zarówno przez samego Michaela, który dzięki wiedzy jaką ma i gierkom, w jakie wplątuje przełożonych, pragnie wyjść chociaż na chwilę z narzuconej mu roli pacjenta, jak i przez narrację, która odsłania widzowi ich życie prywatne.

W ten sposób Binamé skupia się na przedstawieniu szpitala nie jako instytucji czy aparatu państwa, ale relacji między pacjentem a lekarzem, który nie jest jedynie elementem, przedstawicielem szpitala, ale pełnowymiarowym bohaterem.

W ten sposób Binamé skupia się na przedstawieniu szpitala nie jako instytucji czy aparatu państwa, ale relacji między pacjentem a lekarzem, który nie jest jedynie elementem, przedstawicielem szpitala, ale pełnowymiarowym bohaterem. Co więcej, ta relacja przyjmuje zaskakującą formę – to pacjent panuje nad sytuacją, a lekarz traci kontrolę nad nią i samym sobą. W takich momentach, kiedy czuje, że traci władzę i twarz, doktor Green powtarza tylko: „to, co zrobiłem, było niewybaczalne”.

Pieśń słonia mimo momentalnie nachalnej dosłowności i grze na emocjach widza, pozostaje ciekawym obrazem, oddającym atmosferę lat 60. i przedstawiającym rzadko spotykane podejście do rysowania postaci i ich wzajemnych relacji władzy.

Krytyka Polityczna jest patronką medialną filmu.

Zapraszamy na specjalny pokaz filmu 2 września, środa, godz. 18.30, w Kinotece. Wejściówki do odbioru w redkacji Krytyki Politycznej, ul. Foksal 16, II. ppiętro, Warszawa.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zofia Sikorska
Zofia Sikorska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Studiuje socjologię i historię sztuki w ramach MISH UW. Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Zamknij