Miasto

Brzeście mówi nie futrzarzom

Protestujący krzyczeli: „ferma stop”, „jutro będzie futro” czy „Brzeście mówi: nie”.

Protest mieszkańców w gminie Żórawina trwa. W środę 24 kwietnia o godzinie 14.00 protestujący zebrali się pod urzędem gminy, żeby zaprotestować przeciwko budowie w ich okolicy największej w Polsce fermy norek. Na placu przed urzędem zebrało się ok 170 osób wznosząc okrzyki „ferma stop”, „jutro będzie futro” czy „Brzeście mówi: nie”.

Mieszkańcy oskarżają wójta gminy Jana Żukowskiego (byłego posła PSL) o korupcję w trakcie procesu lokalizacji i zatwierdzania budowy. Ziemia, na której ma według projektu stanąć ferma, była do niedawna własnością wójta, a maszyny, które dziś służą do wyrównywania terenu pod inwestycję, stały przez zimę na terenie posesji urzędnika.

Protestujący mieszkańcy nawoływali do odwołania wójta, również dlatego, że nie został ich zdaniem, dopełniony obowiązek konsultacji społecznych, niezbędny przy tak dużej i kontrowesyjnej inwestycji. Jedyna informacja o inwestycji pojawiła się 21 września zeszłego roku na stronach BIPu, czyli ponad rok po zgodzie Żukowskiego na budowę fermy, a decyzją wójta odstąpiono od wydania oceny jej oddziaływania na środowisko naturalne. Zwiększono także, prawie dziesięciokrotnie, wobec pierwotnego projektu ilość powierzchni przeznaczonej pod hodowle na terenie inwestycji.

Protestujący nie poprzestali na organizacji już dwóch manifestacji (pierwsza odbyła się pod Wrocławskim Urzędem Wojewódzkim, 5 kwietnia tego roku), ale złożyli doniesienie na Jana Żukowskiego do Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz domagają się od Urzędu Wojewódzkiego uchylenia decyzji wójta z Żórawiny. Skierowali również skargę do Generalnego Dyrektora Środowiska.

Mieszkańcy sprzeciwiają się budowie fermy nie tylko z powodu możliwej korupcji władz gminy, wskazują także liczne zaburzenia ich życia codziennego i środowiska naturalnego. Na wiecu padły argumenty o możliwym zatruciu wód i gleby amoniakiem i pasożytami, a powietrza metanem. Padały również liczne głosy przeciwko zwiększaniu cierpienia zwierząt. Protest mieszkańców wsparło Stowarzyszenie Otwarte Klatki walczące o wprowadzenie w Polsce zakazu hodowli zwierząt na futro, podobnego do tego, który obowiązuje w Austrii, Słowenii, Wielkiej Brytanii i Holandii. Stowarzyszenie na początku tego roku opublikowało wstrząsający raport o polskim przemyśle futrzarskim , w którym opisywało dokładnie praktyki na polskich fermach zwierząt futerkowych. Wskazywali w nim liczne przekroczenia polskiego prawa, do jakich dochodzi w tych miejscach. Gnijące odpady, robactwo, wylewane nielegalnie odchody, skandaliczne warunki życia zwierząt (kanibalizm, autogresja, brud, choroby, ogromne stłoczenie zwierząt) – wszystko to norma na polskich fermach.

Na proteście pojawiło się kilku wrocławskich aktywistów ekologicznych, m.in Jacek Rawecki i Julia Dauksza z Otwartych Klatek, Łucja Łopatka z Kolektywu Falanster czy Dorota Danowska właścicielka najstarszej w Polsce restauracji wegetariańskiej, wrocławskiej Vegi. Jeden z liderów protestu Maciej Zatoński, mieszkaniec wsi Węgry, oznajmił, że protest będzie trwać dalej, co wszyscy zebrani przyjęli entuzjastycznie.

Wójt gminy nie wyszedł do protestujących.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij