Kraj

Jak Magdalena Biejat wybrała nam prezydenta

W wyobraźni wyborcy Platformy nie mieści się, że dla kogoś na lewicy Komorowski jest równie odstręczający co Kaczyński albo Duda. Wyborcy PO, karmieni manichejską wizją walki dobrej PO ze złym PiS, nadal nie rozumieją, że dla wyborców lewicy PiS i PO to są po prostu dwa różne rodzaje zła.

Im bliżej wyborów, napięcie rośnie, a opór maleje. Opór przed bezczelnością i kłamstwem.

Oto posłanka i nowa współprzewodnicząca Razem, Magdalena Biejat, ośmieliła się powiedzieć w audycji Dominiki Wielowieyskiej w Tok FM, że w 2015 roku w wyborach prezydenckich oddała głos nieważny. Nie, Biejat, wówczas nawet nie posłanka, nie zagłosowała na Andrzeja Dudę. Po prostu jako osoba o lewicowych poglądach nie zagłosowała na nikogo z dwóch prawicowych kandydatów. Zrobiła to, co wówczas na lewicy zrobiło wielu, w tym także (jak ostatnio sam napisał) Adrian Zandberg.

Temperowanie najbogatszych i bon na AGD. Jak w kryzysie budować silne państwo?

W liberalnym elektoracie, który dzień w dzień tapla się w świętoszkowatym wzmożeniu, wzbudziło to istne trzęsienie ziemi. Jak tak można na Bronka Komorowskiego nie głosować? Jak można oddać nieważny głos? Jak, do jasnej cholery, można nie czołgać się do urny wyborczej i z kartką wyborczą w zębach aportować Platformie Obywatelskiej? Hańba, hańba, po trzykroć hańba! Nie PO to wymyślono demokrację!

Biejat została więc nie tylko wyzwana od idiotek. Obóz liberalny, na co dzień brzydzący się fejkami, od razu zaczął też kolportować kłamstwa, że w ostatnich wyborach posłanka również nie zagłosowała. Magdalena Biejat w opinii wyborców PO straciła w ogóle moralne prawo do zasiadania w Sejmie i bycia polityczką.

Hanna Lis błysnęła nawet tym, że teraz Biejat powinna się tłumaczyć rodzinie Izabeli z Pszczyny, tragicznie zmarłej ofierze wyroku TK w sprawie aborcji. Tak, Magdalena Biejat, która wraz z innymi posłankami biegała po komisariatach, ratując protestujące po ogłoszeniu wyroku kobiety, psikana w twarz gazem przez policję, ma się tłumaczyć rodzinie Izabeli z Pszczyny, bo tak zarządziła Hanna Lis – która z mężem przez lata czapkowała antyaborcyjnej PO.

Jest jednak miarą libkowej bezczelności wycieranie sobie gęby ofiarami aborcji przez wszystkie te osoby, które popierają Platformę Obywatelską. Partię, która prawa kobiet miała przez osiem lat tak głęboko w rzyci, że aż wolała umizgiwać się do Kukiza i robić referenda w sprawie JOW-ów na kiju. Partię, która w sprawie aborcji nie zrobiła absolutnie nic, mając Sejm, Senat i prezydenta. Partię, która wywodzi się z tych wszystkich boomerów, którzy do Trybunału Konstytucyjnego wsadzili Zolla z jego haniebnym wyrokiem w sprawie aborcji, a później Rzeplińskiego, który strajkujące kobiety nazwał francuską hołotą i za obronę kościółka dostał order z samego Watykanu.

Co obieca nam lewica, czego nie obiecał Tusk?

Jeśli więc ostentacyjnie olewane przez Komorowskiego lewaczki mają się tłumaczyć z niegłosowania na faceta, który nadal w 2022 roku jest przeciwko aborcji, to politycy PO w sprawie aborcji mają po prostu krew na rękach, bo choć mieli władzę, to w sprawie kobiet nie zrobili z nią nic. Mało tego, Komorowski nadal jest nie tylko przeciwko aborcji, ale wręcz obsztorcowuje Tuska za sugestię liberalizacji aborcyjnej. Co oznacza, że głosowanie na Komorowskiego nie tylko w 2015 roku – kiedy zresztą temat aborcji w ogóle nie był przedmiotem debaty, gdyż PO i PiS mówiły dokładnie tym samym antyaborcyjnym głosem niczym bliźniacy Karnowscy – ale nawet w 2022 roku jest niczym innym jak tylko głosowaniem za typem, który w sprawie aborcji stoi w jednym rzędzie z Przyłębską.

Wszystkie te kłamstwa i próba ubrania Lewicy w buty przeciwników kobiet mają kilka oczywistych powodów.

Lewica nadal nie chce się ukorzyć przed PO, zapowiadając stworzenie wspólnej listy. Na nic się zdały dwa lata ciągłej nagonki medialnej sugerującej, jak to Lewica trzyma z PiS-em – chociaż zawarła z PO pakiet senacki w 2015 i zapowiedziała kolejny na najbliższe wybory. Kłamstwa powtarzane są ciągle i ciągle nie działają. Lewica nadal ma 10 proc. poparcia, które jakoś nie chce spadać. Ale próbować nadal warto – zwłaszcza tuż przed rokiem wyborczym.

Po drugie, dzięki tym kłamstwom wypiera się smutną prawdę, że PO przegrała wybory z własnej winy. Miała prezydenta popychadło, który wetował mniej niż Duda PiS-owi i startował z poziomu 65 proc. poparcia. Tymczasem Komorowski okazał się takim nieogarem, że partyjni koledzy musieli mu wynająć opiekunkę, która za plecami szeptała, gdzie ma stawiać nóżki i co mówić tym ludziom z innej planety – to jest tzw. zwykłym Polakom. Więc jeśli ktoś tu odpowiada za to, co PiS zrobił z Polską, to Platforma. To Tusk, który wyniszczył całą konkurencję, i jak wyjechał do Brukseli, to zostawił Ewę Kopacz, która sukcesywnie kompromitowała się w każdym możliwym wywiadzie.

I wreszcie: w wyobraźni wyborcy Platformy nie mieści się, że dla kogoś na lewicy Komorowski jest równie odstręczający co Kaczyński albo Duda. Wyborcy PO, karmieni manichejską wizją walki dobrej PO ze złym PiS, nadal nie rozumieją, że dla wyborców lewicy PiS i PO to są po prostu dwa różne rodzaje zła. Zła, które w indywidualnej ocenie prowadzi albo do decyzji o zostaniu w domu, albo oddania głosu z zatkanym nosem na teoretycznie mniej szkodliwą opcję.

Lewica może być przystanią dla wyborców odchodzących od PiS

Bystrzejsi wyciągaliby z tego wniosek, że wspólna lista nie ma sensu, bo skoro w 2015 roku wyborcy Lewicy oddawali głosy nieważne, to i teraz mogą zostać w domu – zwłaszcza jak dostaną wspólną listę z Giertychem czy plotkarskim hitem ostatnich dni, Janem Marią Jackowskim. Głupsi dalej będą szczuć na lewicowych wyborców i polityków, których potem będą błagać o wspólną koalicję rządową w imię ratowania przed dyktaturą Kaczora.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij