Na polsko-białoruskiej granicy od roku bez zmian: wciąż w lasach są ludzie, gubią się, topią, zamarzają. Cud, jaki miał miejsce na południowym odcinku wschodniej granicy Polski, tam się nie wydarzył.
Na Wschodzie bez zmian
Wydaje się, że na granicy od roku bez zmian: wciąż w lasach są ludzie, gubią się, topią, zamarzają. Bici i okradani przez służby białoruskie, poniewierani przez polskie. Uwięzione na „magicznym Podlasiu” są rodziny z płaczącymi, przerażonymi dziećmi, ludzie starsi, kobiety, mężczyźni, nastolatki. Jak podaje Grupa Granica, w ciągu zaledwie dwóch jesiennych miesięcy ponad tysiąc osób wysłało prośby o pomoc. Straż graniczna codziennie melduje próby przekroczenia polsko-białoruskiej granicy: 14 grudnia przez pięćdziesiąt osób, 15 – dwadzieścia dwie, 16 – pięćdziesiąt sześć, 17 – trzydzieści osiem, 18 – dwadzieścia trzy, 19 – trzech obywateli Jemenu i jeden Syryjczyk.
W dn.19.12 do??próbowało nielegalnie przedostać się z?? 4 os.▶️3 ob.Jemenu i ob.Syrii przeprawili się przez #Świsłocz na odcinku #PSGBobrowniki
W tym miesiącu było 949 prób nielegalnego przedostania się z??rok temu w grudniu-1698.
Od początku tego roku-15,1 tys.,w 2021 r.-40 tys. pic.twitter.com/XYYYMRLbFe— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) December 20, 2022
„Jaber Awwad Al Jawabra z Syrii miał 66 lat. Jego ciało odnaleziono 21 grudnia po stronie BY. Wcześniej był w Polsce, skąd Straż Graniczna wyrzuciła go z powrotem na Białoruś w ręce tamtejszych oprawców. Odczuwalna temperatura tego dnia wynosiła –12 st. C. Śmierć potwierdził syn zmarłego” − poinformował z kolei na swoim FB reporter i aktywista Piotr Czaban. Białoruskie służby doniosły, że zmarły miał przy sobie dokumenty i nakaz deportacji z 19 grudnia 2022 roku z trzyletnim zakazem wjazdu do obszaru Schengen wystawiony przez komendanta straży granicznej w Bobrownikach.
SG przekonuje, że ciało pod granicę „podrzucili” Białorusini, ale rzeczniczka SG Katarzyna Zdanowicz potwierdziła dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” wywózkę: Jaber Awwad Al Jawabra został „doprowadzony do linii granicznej, bo nie deklarował chęci pozostania w Polsce, a chciał jechać do Niemiec”.
Teraz trwa przepychanka: polskie służby pokazują film, na którym służby białoruskie mają przenosić ciało, służby białoruskie decyzję komendanta w Bobrownikach. Sama śmierć jest drugorzędna wobec kwestii: Polacy czy Białorusini? Podrzucili czy wypchnęli?
Czy pan/pani zgadza się, żeby ludzie umierali z zimna i głodu w lesie?
czytaj także
Jednocześnie SG szykuje się do świąt. Wypuściła spot, na którym widzimy zimowy, nocny las i strażników, latarkami tnących ciemność, żebyśmy mogli w ciepłych domach jeść wigilijną kolację, spokojni, że żaden prorok nie przedrze się przez Puszczę Białowieską z dobrą nowiną. Strażniczka na służbie śpiewa kolędę o uśmiechniętej Matce Świętej czuwającej nad żłóbkiem, strażnik odrywa się od ubierania choinki, wezwany do grupy, która usiłowała przekroczyć granicę. Też macie wrażenie, że mamy do czynienia z dysocjacją?
W Święta Bożego Narodzenia kilka tysięcy funkcjonariuszy Straży Granicznej @PolskaPolicja @KGPSP żołnierzy #WojskoPolskie @terytorialsi @MON_GOV_PL będzie pełniło służbę czuwając nad bezpieczeństwem nas wszystkich??
Pamiętajcie o nich w tych dniach? pic.twitter.com/6uuywAndZ6
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) December 19, 2022
W rozdwojeniu
Pamiętacie, jak Franek Sterczewski biegł? W Usnarzu Górnym, na samym początku tego kryzysu, żeby przez kordon służb przerzucić jedzenie głodnym ludziom? Za ten bieg był przez ostatni rok wielokrotnie karcony przez szefa PO. Inni liberalni politycy wzruszali ramionami, zasłaniali się działaniami Frontexu, brakiem reakcji Europy, w końcu cały Sejm klaskał naszym chłopcom na granicy, a Senat podpisał niezgodną z przepisami konstytucji, prawami Unii Europejskiej, Rady Europy i konwencji genewskiej nowelizację pozwalającą na wywózki.
Obraz ludzi, cywili, którzy umierają w lasach, pod krzakami, w rowach, obrazy dzieci wywożonych zimą w noc, dla wielu były wstrząsem. Ale ostre słowa reakcji wydawały się tylko nakręcać polaryzację, a zasięg moralnego poruszenia okazał się jednak niewystarczający, by stało się to, co wydarzyło się po ataku Rosji na Ukrainę, kiedy ludzie po prostu jechali na granicę, by wziąć uchodźców do domu. Uchodźców, których były trzy miliony, a nie kilkanaście tysięcy, jak w lasach na granicy polsko-białoruskiej. Ale może bez tej pierwszej granicy nie wydarzyłaby się ta druga, choć kremlowscy pomysłodawcy operacji Śluza mogli mniemać dokładnie odwrotnie.
czytaj także
Pomimo że za wojnę w Syrii też w dużym stopniu odpowiada Putin, wciąż nie widzimy cierpienia Syryjczyków tak jak cierpień Ukraińców. Na Twitterze SG ruch na granicy z Ukrainą okraszany jest zdjęciami uśmiechniętych, ciepłych, przyjaznych strażniczek albo strażników przytulających uchodźcze dzieci. Dwieście kilometrów na północ uchodźczych dzieci żaden obrońca granic nie tuli, zdarzyło się już za to, że prysnął dziecku w oczy gazem łzawiącym, a pozostawianie dzieci w lesie, zdanych na bestialstwo służb białoruskich, jest normą.
To rozdwojenie widoczne jest na wielu poziomach i nie tylko rasizmem można je wytłumaczyć, choć z pewnością ten czynnik jest istotny i wzmacniany przez propagandę rządu. Mimo zdjęcia po dziesięciu miesiącach strefy stanu wyjątkowego na polsko-białoruskiej granicy wciąż brakuje dużych organizacji pomocowych.
Gdzie oni są? Czyli kto na granicy pomaga, a kto nie [reportaż]
czytaj także
Ludziom w lasach pomagają lokalni mieszkańcy i aktywiści grup pomocowych, Grupy Granica, Fundacji Ocalenie, Klubu Inteligencji Katolickiej, którzy nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia w tego rodzaju pracy humanitarnej. Wspierani są przez organizacje prawnicze.
Gdyby nie oni i współpracujący z nimi dziennikarze, o przemocy służb wobec migrantów, łamaniu praw człowieka, łamaniu konwencji genewskiej i zobowiązań OBWE nikt by nie wiedział. Dlatego wiosną sypnęły się oskarżenia funkcjonariuszy przeciw aktywistom z Kodeksu karnego, o pomocnictwo, a nawet przemyt osób.
Aktywistki były aresztowane, przetrzymywane bez kontaktu z rodziną i z prawnikiem. Sądy jednak oddalały oskarżenia, więcej – 28 marca 2022 roku Sąd w Hajnówce orzekł, że to wywózki są nielegalne, kolejne wyroki kolejnych sądów to potwierdzały. Rząd nie może zarządzeniem zmieniać przepisów wyższego rzędu. Posłuszeństwo zarządzeniu nie zmienia też prawnej oceny działań służb, które przekraczają swoje uprawnienia. Sądy podważyły również legalność strefy objętej bezprawnie wydłużonym stanem wyjątkowym.
O tym, kto ponosi odpowiedzialność za śmierć ludzi na białoruskiej granicy, Michał Zadara – we współpracy z Fundacją salam.Lab oraz prawnikami i prawniczkami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – zrobił spektakl w Teatrze Powszechnym. Analizuje w nim łamanie prawa na granicy, od pomysłodawców przepisów, po funkcjonariuszy wykonujących rozkazy. Siedząc na widowni, słyszymy m.in. historię Issy Jerjosa, dwudziestoczteroletniego Syryjczyka z miasta Hama. Miał narzeczoną i rodziców, którzy go szukali. Został zabrany ze szpitala przez SG, przepchnięty został przez granicę. Jego ciało znaleziono w strefie stanu wyjątkowego, koło wsi Klimówka.
czytaj także
Wiatr się zmienia?
Komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej prowadzi nabór do służby w sposób ciągły. „Jeżeli myślisz o stabilnym zatrudnieniu, dodatkowo chcesz połączyć pasję z wykonywaniem codziennych obowiązków służbowych i chcesz się rozwijać, to służba w Podlaskim Oddziale Straży Granicznej jest właśnie dla Ciebie. Dołącz do Nas. Czekamy na Ciebie!” − zachęca. W grudniu przyjęto do służby 25 nowych strażników. Rotacja jest duża, w 2023 roku zamierzają przyjąć kolejnych 150.
Choć prezydent Duda wraz z małżonką wzięli udział w świątecznym spotkaniu z przedstawicielkami i przedstawicielami służb mundurowych, to zdaje się, że przestrzeń medialna w stopniu znacznie mniejszym niż przed rokiem wypełniona jest propagandą chwalącą „naszych chłopców na granicy” opierających się migrantom.
Może to dlatego, że zamiast sfingowanej wojny z migrantami, która w zeszłym roku była dla rządzących politycznym złotem, przyszła realna wojna tocząca się tuż za polską granicą.
Wydaje się, że SG będzie musiała zacząć się o siebie martwić. Pojawiła się nawet instrukcja dla funkcjonariuszy chcących odmówić wykonania polecenia, które jest nielegalne. Helsińska Fundacja Praw Człowieka opisała w poradniku wyroki sądów w sprawie wywózek, przedstawiła konsekwencje w postaci odpowiedzialności karnej wynikającej z art. 231 k.k. czyli „przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, a także inne przepisy dotyczące odpowiedzialności karnej za narażanie człowieka na utratę życia lub zdrowia, bezprawne pozbawienie wolności, czy też porzucenie osoby małoletniej”. HFPC oferuje też bezpłatne wsparcie prawne funkcjonariuszom, którzy zdecydują się odmówić wykonania rozkazu.
Strefa rozszczepienia: uchodźcy z dwóch granic na podlaskiej wsi [reportaż]
czytaj także
Obok prawa istotny jest też klimat polityczny. Wielkim ciosem dla organizacji prawnoczłowieczych było odwołanie zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanny Machińskiej, która aktywnie sprzeciwiała się łamaniu prawa na granicy polsko-białoruskiej. RPO Marcin Wiącek tłumaczy tę decyzję chęcią przebudowania Biura RPO w placówkę badawczą. Takie już jednak istnieją, a rola RPO w założeniu miała być aktywna, reagująca na akty godzące w prawa obywatelskie.
Jak jednak pokazuje przykład nagłośnienia nadużyć Frontexu, a także niedawny wyrok niemieckiego sądu, który orzekł, że 97-letnia była sekretarka komendanta niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof winna jest współudziału w zamordowaniu ponad 11 tysięcy osób − klimat polityczny może się zmienić i ci, co popełniali przestępstwa, nawet jeśli robili to wedle tymczasowych przepisów i zarządzeń, nigdy nie będą mogli spać spokojnie.
*
Czytaj inne podsumowania 2022 roku: