Jaś Kapela

Monika Olejnik pisze wiersz o globalnym ociepleniu

Tania energia tylko teoretycznie jest tania. I z każdym rokiem kosztuje nas coraz więcej.

Żyjemy w kraju, gdzie około 85% energii elektrycznej w roku 2012 pochodziło ze spalania węgla i nic (poza nie dość wymagającymi zaleceniami Komisji Europejskiej) nie wskazuje, by szybko miało się to zmienić. Tymczasem zanieczyszczenie powietrza staje się największym zabójcą naszych czasów, a koszty środowiskowe w postaci negatywnego wpływu na zdrowie Polaków sięgają kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie, jak ocenia Europejska Agencja Środowiska. W skrócie: wydajemy miliardy na kopanie i spalanie węgla, aby potem wydawać miliardy na leczenie ludzi i ratowanie środowiska. Oczywiście nie każdego środowiska i nie wszystkich ludzi. Niektórzy po prostu umierają. Nie na wszystko starcza pieniędzy. Tym bardziej, że musimy je wydawać na dotowanie energetyki węglowej.

Choć większość Polaków zdaje się sobie sprawę z istnienia problemu globalnego ocieplenia, to jednak nie sądzą, że stanowi on dla nich bezpośrednie zagrożenie. Pewnie dlatego, żeby nie psuć ludziom humoru, polskie media zdecydowały się nie wspominać o niedawnym raporcie rządowej amerykańskiej agencji ds. zmian klimatu, że liczne skutki globalnego ocieplenia dotkliwie dotykają mieszkańców Stanów już dzisiaj. Powodzie, podnoszący się poziom wody, huragany, sztormy, susze i pożary lasów to tylko niektóre z wymienionych.

Pewnie dlatego, żeby nie psuć Polakom humoru, media niezbyt szumnie informowały, że w zeszłym roku polski rząd przyjął dokument w kwestii walki ze zmianami klimatu, z którego dowiadujemy się, że w Polsce straty wynikające z nasilających się ekstremalnych zjawisk pogodowych w latach 2011-2020 mogą sięgnąć 86 mld zł. W tym kontekście tym bardziej niepokoją niedawne słowa premiera Tuska, że „węgiel ma być strategicznym fundamentem bezpieczeństwa energetycznego kraju”. Kiepski chyba jest fundament bezpieczeństwa, który funduje nam susze i gradobicia. A jednak najwyraźniej fundamenty bezpieczeństwa narodowego nie są tak ważne jak laptop Sylwestra Latkowskiego. Jakoś nie słyszałem, żeby w walce o bardziej stanowczą politykę klimatyczną dziennikarze byli równie zdecydowani jak choćby Monika Olejnik w kwestii laptopa naczelnego „Wprostu”. No chyba że poza nagraniami Tuska znajduje się tam też plan, co zrobić z polskim przemysłem energetycznym. Jakoś nie sądzę. Ale jednak przyjemnie sobie wyobrazić dziennikarkę przykuwającą się bram Elektrowni Bełchatów.

Choć polscy dziennikarze niespecjalnie chcą się zajmować globalnym ociepleniem, a poziom refleksji politycznej na ten temat pozostaje na poziomie wypowiedzi ministry Elżbiety „taki klimat” Bieńkowskiej, to nie znaczy, że nikt się tym zajmuje. Całkiem niedawno Greenpeace wydał raport pt. Ukryty rachunek za węgiel. Dowiedzieć się możemy z niego między innymi, że „w latach 1990 i 2003 dotacje do górnictwa sięgały aż 2% PKB, a więc pięciokrotnie więcej niż roczne wydatki państwa na naukę, badania i rozwój”, a łączna suma dotacji i subwencji do górnictwa węglowego w latach 1990-2012 wynosi około 69 miliardów złotych. Bardzo mnie to nie dziwi.

Ostatecznie nie wszyscy musimy się uczyć, a każdy chciałby mieć tanią energię. Problem polega jednak na tym, że tania energia tylko teoretycznie jest tania. I z każdym rokiem kosztuje nas coraz więcej.

Mając świadomość tego problemu, moglibyśmy coś z nim zacząć robić. I coś robimy, a jednak ciągle wsparcie dla węgla jest znacznie większe niż dla odnawialnych źródeł energii. „Wszystkie środki publiczne przeznaczone w latach 2005-2012 na stymulowanie rozbudowy energetyki odnawialnej w Polsce można (…) szacować na ok. 19 mld złotych. Jest to wielokrotnie mniej niż w wypadku energetyki węglowej, która w tym samym okresie otrzymała ok. 40 mld złotych, czy górnictwa, które zyskało 38 mld”. Zważywszy, że ze święcą szukać w Polsce polityków, którzy by mieli inne zdanie w sprawie bezpieczeństwa energetycznego niż Tusk, to pewnie węgiel trzeba będzie dotować jeszcze bardziej, żeby mógł konkurować choćby ze sprowadzanym z Rosji czy Chin. Nie bez powodu Kompania Węglowa, największa spółka węglowa w Europie, mierzy się z nieustannymi trudnościami i generuje straty. Tymczasem Chiny na gwałt inwestują w panele słoneczne, ale pewnie komuś będą chciały opychać też węgiel.

Z tego punktu widzenia logicznie wydaje się przestawianie rynku na odnawialne źródła energii i twierdzenie, że to właśnie one mogą zagwarantować Polsce niezależność energetyczną. Aby propagować ten punkt widzenia, Greenpeace postanowił z okazji przyjazdu Baracka Obamy zorganizować akcję podczas, której chciano wywiesić transparent „Niezależność – prawdziwi liderzy wybierają odnawialne źródła energii”. Jednak z okazji 25-lecia wolności BOR transparent zarekwirował i akcję udaremnił. Prawdziwi liderzy wybierają sprawne służby specjalne. Czy kogoś dziwi, że podsłuchy mają w Polsce lepszą prasę niż odnawialne źródła energii?

Jak można się było dowiedzieć w trakcie konferencji prasowej „Czy konflikt Rosja-Ukraina spycha Europę w kopalniane dno?”, brakuje nawet „woli politycznej, by uchwalić ustawę o OZE. Na rządzących mobilizująco nie działa nawet perspektywa nakładanych przez Komisję Europejską kar finansowych za niewdrożenie w terminie unijnych przepisów, a których ciężar spadnie ostatecznie na każdego Polaka (wynosić one mają 133 tys. euro za każdy dzień opóźnienia we wdrożeniu dyrektywy o odnawialnych źródłach energii)”. Dyrektywa jest z 2009 roku, termin wdrożenia minął w marcu 2011 roku. Czy ktoś ma kalkulator? Milion euro za tydzień, a minęły już trzy lata. Matematyka trudna nauka. Ale ktoś w sejmie mógłby ją opanować. 

Zresztą cała konferencja była całkiem ciekawa. Okazuje się, że mamy ekspertów, którzy wiedzą, co robić, żeby sytuację poprawić, i polityków, którzy chcieliby to robić.

A jednocześnie nic nie wskazuje, żeby coś się miało w najbliższym czasie w polskiej polityce klimatycznej zmienić. Nawet jeśli uda się obalić rząd. Bo znowu obalają go nie ci, co powinni.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij