Wiara w merytokrację nie tylko jest fałszywa, ale służy też do wywyższania garstki zwycięzców rynkowej gry i poniżania całej reszty.

Wiara w merytokrację nie tylko jest fałszywa, ale służy też do wywyższania garstki zwycięzców rynkowej gry i poniżania całej reszty.
Jeszcze nigdy w dziejach ludzie nie byli tak gorąco zachęcani, przyuczani i dyscyplinowani do brania spraw we własne ręce. Skąd więc to poczucie bezradności?
Neoliberalizm to system stworzony dla egoistów, którzy potrafią tylko wycinać się w zażartej konkurencji. Na szczęście wiemy, że ludzie tacy nie są.
Problem z kapitalistyczną utopią polega na tym, że „wycofywanie państwa” kończy się nie światem wolnych jednostek, ale wszechwładzą korporacji.
Na czym polega ta niesłychana przemoc lewicy, o której tyle się ostatnio mówi?
Wolnościowcy lubią udawać, że podatki, biurokracja i urzędnicy to konsekwencja wprowadzania socjalistycznego wirusa do zdrowego organizmu kapitalizmu. Wyobraźmy więc sobie, że 10 tysięcy wolnościowców realizuje swój mokry sen i zrzuca się na własną ulicę w Warszawie.
Gdy tylko w Polsce zaczyna się dziać coś ważnego, natychmiast pada pytanie: co o tym sądzą normalsi?
Im więcej czynimy ustępstw na rzecz prawicy, tym bardziej scena polityczna przechyla się na prawo i tym bardziej radykalna staje się prawica. Co tu tak trudno zrozumieć?
Prawa człowieka nie są przywilejem, na który trzeba sobie zasłużyć dobrym sprawowaniem. I nikt ich nigdy dobrym sprawowaniem nie wywalczył.
Skoro najważniejsze jest pokonanie PiS-u, to czemu PO nie poparła Hołowni, skoro to jemu sondaże dawały największe szanse na pokonanie Dudy w drugiej turze? Wszyscy znamy odpowiedź.
Kiedy wypieramy gniew ze sfery publicznej, wcale się go nie pozbywamy, a tylko wyłączamy alarm. Gniew dalej rośnie, tylko już go nie widzimy.
Markiewka: System przekształca się nie pod wpływem intelektualnych refleksji, lecz wtedy, gdy dojdzie do ściany i nie ma już wyjścia.