Może to, że laureat ekonomicznego Nobla oblicza, o ile może ocieplić się świat, zanim zacznie spadać PKB? I robi to źle?

Może to, że laureat ekonomicznego Nobla oblicza, o ile może ocieplić się świat, zanim zacznie spadać PKB? I robi to źle?
Łańcuszek politycznych pośredników zapewnia ruchom społecznym sprawczość, ale osłabia ich postulaty. Czy jednak jest inna droga?
Doświadczenie braku kontroli nad wielkimi zmianami dziejowymi przerodziło się w swoistą filozofię życiową: wiejski stoicyzm. Fragment książki Tomasza S. Markiewki „Nic się nie działo”.
Kapitalizm, nie tylko cyfrowy, popycha nas do granic biologicznej wytrzymałości.
Leszek Balcerowicz proponuje ścięcie wydatków publicznych do poziomu najbiedniejszych krajów Afryki. Co może pójść nie tak?
W opowieści słynnego intelektualisty mamy wybór tylko między technokratyczną władzą miliarderów a zbrodniczą dyktaturą. Czegoś tu brakuje.
Gdyby tylko ludzie mieli odpowiednią wiedzę, to większość konfliktów społecznych zostałaby rozwiązana, prawda? Nie.
Dopóki głosujemy tylko portfelem, wciąż będziemy się zadręczać, od którego reżimu kupować ropę i gaz.
Bańka zachodniego poczucia bezpieczeństwa została przekłuta. Przenika do nas ten sam rodzaj niepewności, który dotąd znali głównie mieszkańcy globalnego Południa.
Najgłupszą rzeczą, jaką można w tej chwili zrobić, byłoby sprezentowanie skrajnej prawicy argumentu, że transformacja energetyczna odbywa się kosztem najsłabszych.
Podobno żyjemy w erze wielkich innowacji. Jednak wynalazki Jeffów Bezosów i Elonów Musków tego świata do złudzenia przypominają XIX-wieczny kapitalizm.
Kto tu jest niepoważny: Greta Thunberg i młodzież strajkująca dla klimatu czy wsłuchani w głos lobbystów panowie w gabinetach?