Świat

Lewicowi ochotnicy przeciwko rosyjskiej tyranii. Pamiętajcie o trójce z Bachmutu

Istotną częścią toczenia wojny jest opowiadanie sobie historii. Dzięki temu pamiętamy, dlaczego walczymy i czemu wspieramy daną stronę. Dziś chcę wam opowiedzieć o trzech lewicowych mężczyznach z trzech rożnych końców świata, których ścieżki życia splotły się podczas pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Niestety, nie na długo.

Specyficznym gatunkiem dziennikarskim, który wytworzył się podczas wojny w Ukrainie, są przeglądy najbardziej egzotycznych bojowników, którzy zdecydowali się walczyć po tej czy tamtej stronie. „Harusan, były członek japońskiej Yakuzy, postanowił zmienić swoje życie i wstąpić do Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy”; „Gangster z Pruszkowa na wojnie z Rosją” albo „Były francuski kucharz «Bones» został żołnierzem broniącym Ukrainy”.

„Pajęczyna”. Ukraina pokazała nam, jak wygląda przyszłość konfliktów zbrojnych

To pierwsza od dawna wojna w Europie, wojna relacjonowana w mediach społecznościowych wojna, którą po stronie ukraińskiej można nazwać sprawiedliwą – oczywiste, że będzie przyciągać żądnych adrenaliny, szukających pieniędzy lub złamanych przez życie mężczyzn z całego świata. Ale wśród historii o poszukiwaczach dreszczyku, kolumbijskich najemnikach (dla których ukraiński żołd może być kapitałem zmieniających życie) czy byłych przestępcach znika nam z oczu jeden z najważniejszych aspektów służby ochotników międzynarodowych.

Międzynarodowa solidarność

Wojna z Rosją zaktywizowała tysiące ludzi z całego świata, którzy uznali, że to też ich sprawa. Zmotywowani przeciwstawić się wszystkiemu, co symbolizuje reżim Kremla – opresji, imperializmowi, prawu siły – ludzie, często o pacyfistycznych, lewicowych poglądach, wstępowali w szeregi armii ukraińskiej.

W Polsce, gdzie dominuje paniczna narracja o ukraińskich nacjonalistach, „banderowcach” i Azowie, rzadko mamy okazję o nich przeczytać.

Andruszewska: Zrobię wszystko, by powstrzymać rosyjski terror [rozmowa]

Wielu to osoby, które zdecydowały się podjąć walkę z najeźdźcą w ramach tzw. Plutonu Antyautorytarnego. Jednostka ta (znana też jako Komitet Oporu lub Czarny Sztab) od pierwszych dni pełnoskalowej wojny zrzeszała anarchistów i antyimperialistów. Bronili Ukrainy – w oczywistym stopniu niedoskonałej – przed wielokrotnie bardziej opresyjnym systemem. Często pochodzący z krajów bogatszych i bezpieczniejszych, decydowali się ryzykować własne życie w imię międzynarodowej solidarności, stając się przykładem rzadkiej spójności poglądów z działaniem.

„Leszy”, czyli dobry Rosjanin

Dmitrij Petrov urodził się rok przede mną,  jednak już na zawsze będzie ode mnie młodszy.

Znany również pod pseudonimami Ilya Leshiy, Seva i Lev, był rosyjskim anarchistą, działaczem antyfaszystowskim i dziennikarzem. Przyszedł na świat w Rosji w 1989 roku. Rozmawiałem z osobami, które znały go osobiście – opisują go jako wrażliwego intelektualistę i przeciwnika autorytaryzmu, który bardziej pasował do biblioteki niż do frontu.

Obronił doktorat na temat „sakralnej geografii wschodnich rejonów obwodu archangielskiego” i pracował jako badacz w Centrum Badań Cywilizacyjnych i Regionalnych Instytutu Afryki Rosyjskiej Akademii Nauk. Po rewolucji społecznej w Rożawie spędził pół roku w syryjskim Kurdystanie. Uczył się tam języka kurmandżi, badał lokalne doświadczenia samorządności i przemian społecznych oraz wspierał walkę Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Do tego momentu relacje są zbieżne. Niektórzy mówią, że przeszedł tam szkolenie wojskowe, inni – że jego wsparcie obejmowało raczej obszar kultury i propagandy. Petrov publikował szereg tekstów o kurdyjskiej kulturze oraz rewolucyjnym społeczeństwie Rożawy. Pisał też subtelne rozprawy intelektualne z zakresu entografii, samorządności, kulturoznawstwa.

Bez ukraińskiego nacjonalizmu Polska nie byłaby bezpieczna

Nie bał się akcji bezpośrednich. Brał udział w walkach ulicznych z nacjonalistami i policją w Rosji, był współzałożycielem organizacji anarchistycznej Black Blog (gra słów z „black block”.

Uczestniczył też w rosyjskiej „rewolucji śniegu” (2011–2013), „rewolucji godności” w Ukrainie (2013–2014) oraz „rewolucji klapek” w Białorusi (2020). W trakcie protestów miał m.in. rzucać granatami hukowymi i kamieniami w policjantów. W 2019 roku w obawie przed represjami ze strony FSB opuścił Rosję i osiedlił się w Kijowie, gdzie kontynuował działalność polityczną i społeczną. Aby wziąć udział w protestach w Białorusi, nielegalnie przekroczył granicę ukraińsko-białoruską, obawiając się ekstradycji do Rosji.

Petrov był również współzałożycielem Bojowej Organizacji Anarchokomunistów (BOAK), partyzantki podejmującej działania zbrojne przeciwko reżimowi Kremla. Podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku BOAK przyznała się do działań sabotażowych mających na celu zakłócenie logistyki armii rosyjskiej w Rosji i Białorusi. Obejmowały one podpalenia wojskowych komisji uzupełnień i tzw. wojnę kolejową. Przynajmniej kilka osób powiązanych z BOAK zostało aresztowanych i skończyło w rosyjskich katowniach.

„Bachmut”: O tym, co pozostaje, gdy wszystko jest pogrążone w ruinach

Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku Petrov dołączył do samoobrony Kijowa. Był współzałożycielem Antyautorytarnego Plutonu Obrony Terytorialnej obwodu kijowskiego oraz ojcem inicjatywy Komitet Oporu. Został też rzecznikiem organizacji. O swoim zaangażowaniu w walkę pisał podkreślając znaczenie solidarności narodów i sprzeciwiając się demonizowaniu Rosjan jako nacji.

Z rozmowy o Petrovie z osobą, która przez lata funkcjonowania w środowisku anarchistycznym i dobrze go poznała, dowiedziałem się, że nie był typem wojownika. „Dima był ciałem i  duszą intelektualistą. Naukowcem, człowiekiem od ksiązek z dobrej, moskiewskiej rodziny. Bardzo ciepłym, wierzącym w sprawę. Po prostu nie kojarzył się z walką – w przeciwieństwie do innych naszych kolegów, którzy chodzili na siłownię, ćwiczyli sztuki walki, brali udział w brutalnych akcjach bezpośrednich czy starciach ulicznych” .

Po kilku miesiącach działania członkowie Antyautorytarnego Plutonu Obrony Terytorialnej zostali oddelegowani do innych jednostek w ramach zmian strukturalnych, jednak dalej współpracowali w ramach Komitetu Oporu. Petrov przeszedł do 95. Brygady Desantowo-Szturmowej, gdzie walczył na linii frontu Svatowe–Kreminna jesienią i zimą 2022 roku. Wiosną 2023 roku przeniósł się do innej jednostki, biorąc udział w bitwie pod Bachmutem.

„Harris” – inny z Ameryki

Cooper „Harris” Andrews, urodzony w 1996, był amerykańskim anarchistą, weteranem piechoty morskiej oraz lewicowym aktywistą. Był też jednym z niewielu czarnych służących w armii ukraińskiej. To właśnie pochodzenie etniczne było tym, co pierwotnie skłoniło go do zaangażowania na lewicy.

„Od bardzo młodego wieku angażował się w wiele form walki jako czarnoskóry autonomista – od mobilizacji po policyjnych zabójstwach Tamira Rice’a i Tanishy Anderson, poprzez współtworzenie spółdzielczego wydawnictwa, drukarni i sklepu z zinami, wspieranie protestów i organizacji antyfaszystowskich, działalność w ramach wzajemnej pomocy oraz prowadzenie szkoleń z samoobrony. Cooper spędził wiele godzin współpracując z Suncere Ali Shakurem z Common Ground Collective, aby prowadzić programy i wspierać inicjatywy w osiedlach mieszkaniowych w Cleveland” – wspominają pierwsze lata jego działalności amerykańscy towarzysze.

W oczach osób spoza Polski i Ukrainy spór o Wołyń to piramidalny absurd [rozmowa]

Andrews służył w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych od stycznia 2017 roku do stycznia 2022 roku, osiągając stopień sierżanta. Część źródeł wskazuje, że w armii przeciwstawiał się praktykom rasistowskim, kilkukrotnie wdając się z bójki ze skrajnie prawicowymi kolegami i nagłaśniając niewłaściwości i dyskryminację w armii.

Po zakończeniu służby aktywnie angażował się w działania anarchistyczne i lewicowe, w tym organizując programy wsparcia dla społeczności w Cleveland oraz współpracując z kolektywem Common Ground, zajmującym się pomocą humanitarną po huraganie Katrina.

W listopadzie 2022 roku Andrews wyjechał do Ukrainy, aby walczyć w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej. Po zakończeniu półrocznego kontraktu w marcu 2023 roku postanowił pozostać w kraju i dołączył do Komitetu Oporu. Jako ochotnik zgłosił się do walk w rejonie Bachmutu, razem z innymi internacjonalistami.

„Chia”, zawodowy anarchista

Najstarszym z Trójki z Bachmutu był Finbar Cafferkey. Urodzony w 1977 roku na wyspie Achill w Irlandii, od młodości angażował się w działalność polityczną. Był zwolennikiem irlandzkiego republikanizmu, ochrony środowiska i socjalizmu, oraz aktywnym uczestnikiem kampanii „Shell to Sea” przeciwko budowie rurociągu gazowego w północno-zachodniej Irlandii. W młodości odbył przeszkolenie wojskowe w irlandzkiej armii.

Ukraińcy od dawna byli głównym straszakiem polskiej polityki historycznej

Cafferkey deklarował się jednocześnie jako patriota i internacjonalista, wierzący w solidność międzynarodową. W 2015 roku udał się na grecką wyspę Kos, gdzie pomagał uchodźcom w czasie kryzysu migracyjnego. Następnie kontynuował swoją pomoc na granicy Grecji i Macedonii Północnej. W 2017 roku wyjechał do Syrii, do Rożawy (przez którą przewijało się wtedy wielu anarchistów i antyimperialistów z całego świata), gdzie początkowo udzielał pomocy medycznej, a później dołączył do Ludowych Jednostek Obrony (YPG) jako żołnierz, walcząc przeciwko Państwu Islamskiemu. Prawdopodobnie poznał tam Petrova. Przybrał tam pseudonim bojowy „Chia” – oznaczający po
kurdyjsku górę – którego używał przez resztę życia.

Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie Cafferkey postanowił ponownie zaangażować się w walkę z autorytaryzmem i imperializmem. Początkowo dostarczał pomoc humanitarną z Polski do Ukrainy. Z czasem dołączył do ukraińskiego Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej. Wiosną 2023 został wysłany do Bachmutu.

Wojownicy. Wspólnota losu

Petrov, Cafferkey i Andrews znali się z Komitetu Oporu i ubiegali o możliwość służenia razem w Bachmucie, gdzie często, z racji dużych strat, jednostki łączyły się ze sobą. Udało im się.

Wraz z trwaniem walk o Bachmut, szczególnie po upadku Sołedaru w styczniu 2023 roku, sytuacja w mieście stawała się coraz gorsza. Rosjanie odcinali kolejne drogi, okrążając miasto i próbując zamknąć je w kotle. Trzej anarchiści służyli razem, w jednej drużynie, biorąc udział w kolejnych operacjach mających zapobiec zdobyciu miasta przez wroga.

Trzech przeciwników imperializmu, których łączyło wspólne doświadczenie walki z opresją słowem,
czynem czy bronią, przez kilka tygodni miało okazję spędzać razem czas. Czy rozmawiali o wspólnych
doświadczeniach Petrova i Cafferkeya w Rożawie? Czy Andrews i Petrov zauważyli podobieństwo
swoich doświadczeń starć z siłami mundurowymi podczas protestów w Rosji i w USA? A może starszego
Irlandczyka i młodego Amerykanina połączył fakt, że obaj mieli sporo doświadczenia z wojskiem na
długo przed Ukrainą – co jest raczej nietypowe dla anarchisty? Nigdy się tego nie dowiemy.

W wypowiedzi dla portalu Mediazona przyjaciel Petrova, Aleksiej Makarov, opisywał ostatnie chwile Trójki z Bachmutu: „Brali udział w szturmie (…) To była droga między Bachmutem a Chromowe, w kwietniu toczyły się tam najcięższe walki, ponieważ Rosjanie próbowali odciąć tę drogę”.

W kwietniu 2023 roku Rosjanie otaczali Bachmut, odcinając drogi zaopatrzeniowe i drogi odwrotu jedna po drugiej. Ta, o której pisze Makarow, to tzw. Droga Życia, łącząca Bachmut z Czasiw Jarem. Była ważnym korytarzem, którym ewakuowano cywilów, dosyłano posiłki, transportowano zaopatrzenie.  Jej utrata miała domknąć kocioł, który obrońcom szykowali Rosjanie. Zawieść, broniąc tej trasy, oznaczało zgubić nie tylko siebie, ale też tysiące cywilów i wojskowych pozostałych w mieście.

„Szturmowali pozycje wroga, aby odepchnąć go od drogi. Wykonali świetną robotę i wypełnili swoje zadanie bojowe, zdobywając pozycje szturmem” – kontynuuje Makarow. Jednak po zdobyciu i zajęciu pozycji przez ochotników Rosjanie zdecydowali się natychmiast uderzyć w nie ciężkim ogniem moździerzowym. Petrov, Andrews i Cafferkey zginęli w tej stalowej burzy razem, 19 kwietnia 2023 roku. Pozostali, wycofując się, nie mogli zabrać ich ciał.

Bryc: Kremlowski monolit może zacząć kruszeć [rozmowa]

Po ostrzale Rosjanie przeprowadzili kontrnatarcie, odcinając ten odcinek. Dlatego w kolejnych
tygodniach szczątki bojowników nie mogły zostać odzyskane – aż do ukraińskiej kontrofensywy w maju,
kiedy to udało się zebrać część ciał. Szczątki Trójki z Bachmutu nie zostąły rozpoznane. Rodziny i towarzysze poległych pochowali symboliczne, puste trumny ze zdjęciami.

W 2024 ukazał się irlandzki film dokumentalny Lost in Ukraine o walce rodziny Cafferkeya o znalezienie  jego zwłok. Rosyjska anarchistka, przyjaciółka Petrova, mówi tak: „Kiedy ostatnim razem widziałam Dimę, był, ku mojemu zaskoczeniu, pełny optymizmu. Mówił, że niedługo może się pojawić szansa na
zmiany i musimy być gotowi, aby ją wykorzystać. Jego przekonanie i entuzjazm sprawiły, że często myślę o tym spotkaniu. Wydaje mi się, że w wojnie na Ukrainie mógł on widzieć tę szansę”.

 

Dziś w Odessie – chyba najbardziej lewicowym z dużych ukraińskich miast, z silną tradycją anarchistyczną – niedaleko centrum można trafić na mural. W trzech białych owalach – niczym w aureolach – widnieją twarze zagranicznych ochotników, którzy oddali życie, powstrzymując wroga na ukraińskiej ziemi. Pod portretami Cafferkeya, Andrewsa i Petrova widnieje napis: „Bachmut, 19 kwietnia 2023”. Ponad nimi proste: „wojownicy”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Jędral
Paweł Jędral
Reportażysta
Reportażysta, publicysta, analityk. Absolwent Międzydziedzinowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracował z trzecim sektorem, sektorem naukowym oraz doradczym. Zajmuje się tematami konfliktów międzynarodowych, ochrony zdrowia, prawa międzynarodowego i ochrony środowiska.
Zamknij