Świat

Aneksja terytorium obcego państwa siłą? Trump nie widzi przeszkód

Donald Trump i Binjamin Netanjahu

Po II wojnie światowej kraje całego świata jednomyślnie uznały, że każda próba rozszerzenia terytorium kraju siłą musi być uznana za bezprawną. Trump jedną decyzją anulował tę elementarną zasadę.

RAMALLAH. Które z posunięć polityki zagranicznej amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa można uznać za najgorsze? Wycofanie się z paryskiego porozumienia w sprawie klimatu było poważnym błędem. Wycofanie się z porozumienia z Iranem w sprawie broni jądrowej dało sygnał, że Stany Zjednoczone nie honorują międzynarodowych umów zawartych przez swoje poprzednie rządy. Niedawny przypadek skutecznego zastraszenia Międzynarodowego Trybunału Karnego przez rząd USA może mieć opłakane skutki dla polityki i pokoju na całym świecie.


Jednak najgorsza decyzja Trumpa przemknęła bez większego echa. 25 marca przez nagłe uznanie nielegalnego przyłączenia przez Izrael Wzgórz Golan w 1981 roku Trump złamał w typowy dla siebie, niefrasobliwy sposób pewną zasadę, której dochowywano od końca drugiej wojny światowej: zakaz poszerzania terytorium siłą. Uznając przyłączenie tych ziem do Izraela, Trump ustanowił bardzo niebezpieczny precedens, którego skutki sięgną daleko poza Bliski Wschód.

Po 1945 roku kraje całego świata jednomyślnie odrzuciły legalność rozszerzania terytorium kraju siłą, aby zniechęcić państwa do napadania i okupowania słabszych sąsiadów. Próby pogwałcenia tej zasady (takie jak atak Iraku na Kuwejt, Rosji na Ukrainę oraz Izraela we wschodniej Jerozolimie i Wzgórzach Golan) zostały przez wszystkich potępione.

Bardzo długi marsz powrotu

Zasada ta została ujęta w preambule do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 242 w następstwie tzw. wojny sześciodniowej na Bliskim Wschodzie w 1967 roku, podczas której Izrael zajął Wzgórza Golan należące do Syrii. Od połowy lat dziewięćdziesiątych ta zasada stanowiła podstawę prawa międzynarodowego.

Amerykańscy urzędnicy próbowali usprawiedliwić decyzję Trumpa tym, że Izrael zajął Wzgórza Golan w rezultacie wojny „defensywnej”. Ponadto, jak twierdzą, w Syrii toczy się wojna domowa, a obecny przywódca tego kraju, prezydent Baszar al-Asad, nie zasługuje na to, aby mu te ziemie oddać.

Izrael wybiera: wojna lub jeszcze więcej wojny

Powoływanie się na wojnę defensywną nie ma jednak sensu. Zachodnie rządy, międzynarodowe organizacje stojące na straży praw człowieka oraz specjaliści z zakresu prawa – w tym izraelscy – mówią, że zabraniając zajmowania terytorium siłą, prawo międzynarodowe nie rozróżnia wojny defensywnej i ofensywnej. A to głównie dlatego, że każda ze stron może powoływać się na konieczność obrony własnej. Izrael utrzymuje, że w czerwcu 1967 roku rozpoczął prewencyjne działania wojenne z obawy przed atakiem ze strony Egiptu, Arabowie jednak się z tym nie zgadzają i zwykle uważają ten konflikt za dokonaną na nich napaść.

Uznanie przez Trumpa zwierzchności Izraela nad Wzgórzami Golan już teraz destabilizuje sytuację. Tuż po powrocie z Waszyngtonu, gdzie zapadła decyzja w sprawie Wzgórz Golan, izraelski premier Binjamin Netanjahu podjął temat zajęcia kilku części Zachodniego Brzegu Jordanu. Takie posunięcie całkowicie zniweczyłoby jakąkolwiek możliwość pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, zakładającego istnienie dwóch państw.

Co więcej, decyzja Trumpa daje innym państwom zielone światło dla siłowego rozwiązywania dysput terytorialnych z sąsiadami. Jeśli zajęcie ziemi przez działania zbrojne jest teraz dopuszczalne, o wiele trudniej sprzeciwiać się zajęciu Krymu przez Rosję, roszczeniom Arabii Saudyjskiej do części terytorium Jemenu czy irackiemu żądaniu przekształcenia Kuwejtu w jego dziewiętnastą prowincję. Wiele innych państw w Afryce, Azji i Europie może także czuć pokusę odebrania siłą części terytorium krajów sąsiadujących, do których mogą mieć jakieś historyczne czy plemienne roszczenia.

Ostatecznie uznanie zajęcia przez Izrael Wzgórz Golan może zagrozić międzynarodowej ochronie prawnej, jaka przysługuje żyjącym tam Syryjczykom. Składają się na nią zapisy IV konwencji genewskiej z 1949 roku, która ma na celu ochronę ludności cywilnej na terenach okupowanych do momentu przywrócenia pokoju i wycofania się z tych ziem walczących ze sobą wojsk.

Decyzja Trumpa daje innym państwom zielone światło dla siłowego rozwiązywania dysput terytorialnych z sąsiadami.

Mówiąc dokładniej, konwencja zabrania okupantowi przesiedlania własnej ludności cywilnej na terytoria okupowane (stąd też wszystkie izraelskie osiedla na terytorium Palestyny są w myśl międzynarodowego prawa nielegalne). Zapis ten został potwierdzony orzeczeniem z 2003 r. wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w sprawie budowy przez Izrael muru sięgającego w głąb okupowanego terytorium Palestyny. Ponadto okupant nie ma prawa czerpać bogactw naturalnych, wytworów ani zasobów z okupowanych terenów. Przyłączanie ziem okupowanych do terytorium kraju okupanta jest zaś całkowicie zakazane.

Przez dziesięciolecia kolejne rządy USA, czy to demokraci czy republikanie, przy całym swoim poparciu dla Izraela odmawiały uznania jednostronnych działań Izraela we Wschodniej Jerozolimie i Wzgórzach Golan. Nalegały również na stosowanie zasad konwencji genewskiej. A jednak rząd Trumpa niefrasobliwie odmienił tę do niedawna stałą strategię Ameryki. Zaprzeczył, jakoby Izrael prowadził okupację, przeniósł amerykańską ambasadę do Jerozolimy, uznał bezprawne przyłączenie Wzgórz Golan oraz odmówił komentowania planów Netanjahu dotyczących włączenia do Izraela części ziem Zachodniego Brzegu Jordanu.

Izrael wygrał, Izrael przegrał

czytaj także

Działania Trumpa na pewno nie przyczynią się do powstania planu zawarcia pokoju między Izraelem i Palestyną, przygotowywanego jakoby przez Amerykę. Skutki nieprzemyślanych decyzji w sprawie Wzgórz Golan będą zaś odczuwalne także poza Bliskim Wschodem. Najgroźniejsze konsekwencje najgorszej decyzji Trumpa w polityce zagranicznej mogą być jeszcze przed nami.

**
Jonathan Kuttab jest współzałożycielem Al-Haq, niezależnej palestyńskiej organizacji stojącej na straży praw człowieka, z siedzibą w Ramallah w Palestynie.

Copyright: Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij