Skończył się czas, kiedy można było mówić, że celem mieszkańców jest rozbijanie partyjnego betonu i walka o nieokreślone prawo do miasta.
24 maja na Osiedlu Jazdów odbędzie się pierwsze warszawskie Forum Mieszkanek i Mieszkańców. Jego organizatorem jest koalicja Miasto Wspólna Sprawa, zainicjowana w ramach projektu realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. Głównym celem Forum jest wymiana wiedzy praktycznej i teoretycznej pomiędzy jego uczestnikami i uczestniczkami. W skład koalicji wchodzi w tej chwili dziewięć organizacji z sześciu dzielnic: Otwarty Jazdów, Inicjatywa Mieszkańców Kultura na Sielcach, Inicjatywa Osiedle Przyjaźń, Projekt Ursus, Nasze Odolany, Stowarzyszenie „Moja Narbutta”, Praskie Stowarzyszenie Mieszkańców „Michałów”, Wolska 58/Skwer Sierpnia 1944, Mokotowska Grupa Rowerowa.
Celem Forum jest zsieciowanie jak największej liczby grup formalnych i nieformalnych, którym zależy na działaniu na rzecz miasta. To pierwsza tego typu inicjatywa w Warszawie. Miasto Wspólna Sprawa to koalicja przede wszystkich aktywnych sąsiadek i sąsiadów, a nie organizacji branżowych. Te od lat w Warszawie mają się dobrze i dostarczają profesjonalnej wiedzy.
Zaproszenie do udziału w koalicji jest skierowane do wszystkich, „którzy w swoich lokalnych środowiskach podejmują wysiłek na rzecz wspólnych przestrzeni, tworzenia lokalnych centrów społecznych i sąsiedzkich, zachowania ważnych z punktu widzenia mieszkańców śladów historii, lokalnych wydarzeń i miejsc kultury itd. Słowem wszelkich działań, których celem jest obrona i rozwój tego co wspólne”.
Miasto Wspólna Sprawa nie działa w próżni.
Od kilku lat widać w Polsce coraz większe zainteresowanie lokalnością, wspólnotami sąsiedzkimi oraz rozwojem demokracji lokalnej.
Już dawno wykroczyliśmy poza dobrze znany schemat społeczeństwa obywatelskiego, gdzie główna rola zworników aktywności społecznej przypada sformalizowanym organizacjom pozarządowym. Fundacje i stowarzyszenia nadal działają, ale to nie one są motorami zmian. Większość z nich uzależniona od zewnętrznego finansowania, często ze strony władz lokalnych, w sytuacji konfliktów skupionych na walce o prawo do miasta działa z opóźnieniem albo wcale. Zresztą już nie muszą, bowiem form zrzeszenia w celu działania na rzecz własnego sąsiedztwa czy zrównoważonych polityk miejskich jest coraz więcej.
Miejskim dyskusjom ton nadają grupy nieformalne zwoływane ad hoc, aby bronić konkretnej sprawy. Coraz silniej zaangażowane są wspólnoty sąsiedzkie – widać to po rosnącej z roku na roku liczbie inicjatyw. Pojawiają się ogólnopolskie sieci współpracy, takie jak Kongres Ruchów Miejskich (KRM). Podczas wyborów samorządowych istotną rolę w kształtowaniu debaty o mieście i podnoszeniu istotnych postulatów odegrało Porozumienie Ruchów Miejskich (PRM).
Nowe formy współdziałania wychodzą poza dobrze znane i opisane ramy „społeczeństwa obywatelskiego”. Trwa szukanie i testowanie nowych pojęć do opisu tego zjawiska. Obecnie określa się je mianem „ruchów miejskich”, ale to, czym są ruchy miejskie i kto do nich należy, jest przedmiotem sporów. Nie ma wspólnego światopoglądu, ram ideologicznych ani minimalnej liczby zaangażowanych osób. W praktyce każda organizacja, która chce, może się tak nazwać. I tak właśnie się dzieje.
Taką okazją do korzystania z etykiety „ruchów miejskich” były wybory samorządowe. Obserwowaliśmy wtedy namnożenie obywatelskich komitetów oraz bezpartyjnych kandydatów – osób do niedawna związanych z dużymi partiami. Zbliżają się wybory parlamentarne i po sukcesie Kukiza możemy się spodziewać kolejnych apartyjnych, pozornie aideologicznych komitetów skupionych wokół JOW-ów albo innego hasła, z którego zrobi się symbol buntu.
Dlatego teraz bardziej niż wcześniej, myśląc o przyszłości miast, powinniśmy żądać nie tylko zmiany, ale głośno mówić o tym, jakiej zmiany potrzebujemy i o jakiej demokracji marzymy. Jest to obecnie również ważne, co krytyka establishmentu. Czas, kiedy można było mówić, że celem jest rozbijanie partyjnego betonu i walka o nieokreślone prawo do miasta, się skończył.
Musimy zacząć myśleć odważnie i nie bać się oskarżeń o ideologiczność. Zastąpić prosty antagonizm: my – władza, mieszkańcy – urzędnicy mówieniem o tym, jakiego miasta pragniemy. Potrzebujemy marzenia o mieście, a nie szukania wrogów.
Takie marzenie formułuje Miasto Wspólna Sprawa:
„Wyobraźmy sobie przestrzeń, która jest przedłużeniem naszego domu. Jest także polem współpracy między mieszkankami i mieszkańcami, działającymi na miejscu organizacjami, wspólnotami, instytucjami, urzędnikami, lokalnymi firmami i spółdzielniami oraz rzemieślnikami.
To miasto, które jest dobrem wspólnym.
Miasto egalitarne, w którym każdy czuje się u siebie.
Miasto – demokratyczna agora, gdzie głos i wola mieszkanek i mieszkańców są decydujące”.
Miasto będące wspólną sprawą to miasto, które buduje podmiotowość swoich mieszkanek i mieszkańców. W tym typie zaangażowania nie chodzi tylko o mobilizowanie się w sytuacji protestu, ale o stałą dbałość o swoje sąsiedztwo. O działanie na rzecz społecznego zarządzania terenem, na którym te wspólnoty funkcjonują, gdzie nie dominuje ani państwo, ani rynek.
Miasto Wspólna Sprawa to projekt radykalnej miejskiej demokracji, która jest czymś więcej niż dobrymi praktykami partycypacji, zwiększającymi się sumami w budżetach obywatelskich czy przyjmowaniem roli recenzenta działań władz samorządowych.
Postulat społecznego zarządzania może wydawać się radykalny i niemożliwy do zrealizowania w naszym kontekście społeczno-ekonomicznym. Mamy jednak już pierwsze przestrzenie i społeczności, które dążą w tym kierunku. Takim miejscem jest Osiedle Jazdów, na którym odbywa się część rozrywkowa Forum. Na Osiedlu działa Otwarty Jazdów – nieformalna grupa złożona z mieszkanek i mieszkańców Jazdowa oraz innych zaangażowanych osób. Trwają tam również prace nad powołaniem partnerstwa lokalnego, które będzie zrzeszać działające na Jazdowie osoby, organizacje i instytucje. Docelowo partnerstwo ma być głównym gospodarzem tej przestrzeni. We wczesnej fazie jest też inicjatywa społecznego muzeum Ursusa oraz pomysł centrum lokalnego w uratowanym przedszkolu na Sielcach, obydwie inicjatywy idą w kierunku społecznego zarządzania.
Współpraca i działania na rzecz zarządzania wspólną przestrzenią są nie lada wyzwaniem. Potrzebujemy nowych praktyk, nowych procedur, nowych form komunikacji, które odpowiedzą na potrzeby wielości podmiotów zainteresowanych działaniem na rzecz miasta i wspierania dobra wspólnego. Punkt dojścia jest tutaj również ważny jak sam proces wspólnego dochodzenia do niego. Działania na rzecz miasta jako dobra wspólnego to proces, nieustający eksperyment tworzenia nowych sposobów bycia ze sobą.
Pierwszą okazją wymiany doświadczeń i spojrzenie na przemiany w mieście z perspektywy dobra wspólnego będzie właśnie Forum Mieszkanek i Mieszkańców.
„Pierwsza część Forum poświęcona będzie kwestii miejskich dóbr wspólnych w formie krótkiej prelekcji. Dotyczyć będzie tematów dóbr wspólnych w mieście, czym różnią się one od sfery publicznej i własności prywatnej oraz jaką rolę w ich tworzeniu odgrywają mieszkanki i mieszkańcy. Druga przeznaczona będzie na prezentacje oraz rozmowy o dotychczasowych działaniach i wyzwaniach, przed którymi stają poszczególne inicjatywy. Będzie to okazja, by podzielić się dobrymi praktykami w demokratycznym kształtowaniu przestrzeni miasta, twórczym wykorzystywaniu narzędzi partycypacji i prowadzeniu skutecznych akcji rzeczniczych. Zwieńczeniem będzie trzecia część Forum poświęcona wydobyciu wspólnej puli problemów i określeniu w jaki sposób, wspólnymi koalicyjnymi siłami lobbować na rzecz ich rozwiązania. Forum jest wydarzeniem otwartym”.
Miasto Wspólna Sprawa ma pomóc nie tylko wymianie wiedzy na poziomie lokalnym, ale również wprowadzaniu systemowych rozwiązań na szczeblu ogólnomiejskim lub państwowym. Tak, aby skuteczniej móc działać na rzecz obrony dobra wspólnego.
Zobacz też: szczegółowy program Forum