Unia Europejska

Soraya Post, Romka w PE: Miałam tego dość

Dorastałam w poczuciu lęku, braku zaufania do społeczeństwa. Musiałam to zmienić. Dlatego zostałam polityczką.

Ecaterina Casinge: Jesteś Romką i deputowaną do Parlamentu Europejskiego. Czy masz jakieś konkretne plany związane z polityką wobec społeczności romskiej w Europie?

Soraya Post: Tak i już pierwsze z nich zaczęłam realizować. Złożyłam propozycję utworzenia w Parlamencie Europejskim zespołu międzypartyjnego, której zadaniem będzie zwalczanie dyskryminacji Romów. Chcę, żeby ten zespół stał się platformą, która posłuży eurodeputowanym i przedstawicielem społeczeństwa obywatelskiego do wymiany kontaktów, poglądów i realnej współpracy.

Nie muszę chyba nikogo zapewniać, że bardzo ważny jest dla mnie język, w jakim Europarlament mówi o Romach. Przyłożę się do pracy nad tym, żeby w każdym dokumencie zatwierdzanym przez europejskie instytucje problemy romskich społeczności nazwane były w sposób jasny, wyraźny i wystarczająco dobitny.

Chciałabym również wyjść z inicjatywą włączenia romskiej historii i kultury do szkolnych programów nauczania wszystkich krajów członkowskich. Są jeszcze mniejsze, ale nie mniej ważne problemy, którymi planuję się zająć – na przykład kwestią tłumaczenia oficjalnych wydarzeń poświęconych kwestiom romskim. Często spotykałam się z sytuacją, że na konferencjach i debatach Romowie nie mieli możliwości zabrania głosu we własnej sprawie, bo brakowało na sali tłumaczy języka romani. Organizatorzy takich wydarzeń po prostu muszą zapewnić odpowiednie tłumaczenie – to powinien być ich obowiązek.

Stawiam sobie również dwa bardzo konkretne cele, które chcę osiągnąć w czasie trwania mojej kadencji: utworzenie stanowiska specjalnego przedstawiciela Unii Europejskiej ds. Romów oraz zbudowanie Romskiej Platformy. Zadaniem specjalnego przedstawiciela byłaby koordynacja prac wszystkich europejskich instytucji zaangażowanych w integrację Romów. Osoba wyznaczona na to stanowiska byłaby swoistym pomostem pomiędzy Romami, społeczeństwem obywatelskim i politykami.

O integracji Romów i potrzebie wprowadzania reform w tym zakresie mówi się nie od dziś. Zmiany nie przebiegają jednak bez problemów, a czasem natrafiają na opór ze strony samych Romów. Co zrobić w takiej sytuacji?

Jeżeli rzeczywiście zależy nam na udanej integracji, to musimy pamiętać o tym, że wszystkie działania muszą być zbudowane na zaufaniu. Romowie byli dyskryminowani przez dziesiątki lat. Potrzebują czasu, żeby uwierzyć w to, że działania prowadzone w ich imieniu przyniosą im korzyść. Nie ma w tym nic dziwnego.

Pracuję z Romami ponad trzydzieści lat i jeszcze nie spotkałam nikogo, kto nie chciałby poprawić swoich warunków życia. Pamiętajmy jednak o tym, że zanim zaczniemy poprawiać przyszłość, musimy najpierw przyznać się do błędów z przeszłości.

Społeczność romska w Szwecji miesiącami uczestniczyła w długich dyskusjach i negocjacjach z rządem. Wymagało to pracy, ale proces pojednania udało się ostatecznie doprowadzić do końca i opublikować Białą Księgę na temat Romów. W tym specjalnym dokumencie została opisana romska historia i kultura w okresie 1900-2000. Nie brakuje tam również informacji na temat dyskryminującego prawa czy bolesnych wydarzeń, które zmuszeni byli przeżywać Romowie. Możliwość opowiedzenia tej historii była bardzo ważna. Dzięki romskiej Białej Księdze łatwiej nam opowiadać o tym, co się wydarzyło, dzieciom w szkole czy ludziom na ulicy. Przedstawianie historii to również świetny sposób na przełamanie stereotypów.

Mówisz, że najważniejsze jest zaufanie. A ty sama jak starasz się je zbudować?

Kiedy przygotowuję jakiś projekt albo lokalną inicjatywę, pamiętam o tym, żeby włączać w nią Romów od samego początku. Wiele organizacji działa w ten sposób, że najpierw planuje drobiazgowo projekt, który ma poprawić warunki życia jakiejś społeczności, ale zapomina zapytać o zdanie samych zainteresowanych. Nikt lepiej od Romów nie wie, czego im potrzeba. Warto sobie to zapamiętać.

Zaufanie zbudować można tylko wtedy, kiedy wszyscy zaangażowani w dane działanie będą dobrze poinformowani, wysłuchani i stworzy się warunki do wymiany doświadczeń.

Nie jest to ani krótki, ani łatwy proces, ale gdzieś trzeba go w końcu rozpocząć.

A czy Europarlament może odegrać istotną rolę w tym procesie? Co mogą zrobić eurodeputowani, żeby przyczynić się do kształtowania polityki UE wobec Romów?

To powinien być jeden z priorytetów dla Parlamentu Europejskiego, bo ma on realną możliwość wywierania nacisku na Komisję Europejską i Radę Unii Europejskiej. Powinien wykorzystać ją do umożliwienia Romom monitorowania inicjatyw bezpośrednio z nimi związanych.

Często oskarża się nas, że kosztujemy zbyt dużo pieniędzy. Niestety to prawda, że sporo pieniędzy przeznaczanych na wsparcie Romów jest wydawanych w taki sposób, że sami Romowie nie widzieli z nich złamanego eurocenta.

Oprócz europejskich instytucji za integrację Romów odpowiedzialne są również lokalne władze. Jak włączyć je do tego procesu?

Lokalni politycy i urzędnicy, którzy nie stosują się do prawa chroniącego mniejszości przed dyskryminacją i sprzeciwiają się integracji, powinni być surowo karani. Musimy egzekwować prawo, które mamy, i doprowadzić do tego, żeby rządy państw członkowskich zadbały o jego realizację.

Czy doświadczyłaś kiedyś dyskryminacji ze względu na swoje pochodzenie?

Oczywiście, doświadczam jej przez całe swoje życie. Chociaż mam tyle szczęścia, że – w przeciwieństwie do mojego męża i córek – mój wygląd nie wpisuje się aż tak bardzo w romski stereotyp – mam blond włosy i niebieskie oczy.

Przez to, że jestem Romką, zmuszona byłam dorastać w poczuciu lęku i w zupełnym braku zaufania wobec społeczeństwa. Nie mogłam dłużej znosić tej sytuacji, dlatego zaangażowałam się w działalność na rzecz praw człowieka, a później zostałam polityczką.

Piętnaście lat temu powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie chcę czuć się jak obywatelka drugiej kategorii.

Chociaż presja, którą sama na siebie wywierałam, pozostała – muszę pokazać, że jestem tak samo inteligentna jak inni i że mnie też może się udać. Najważniejsze jednak jest to, żeby nie tylko znać swoje prawa, ale również mieć odwagę z nich korzystać.

W ostatnim miesiącu poznaliśmy wyniki wyborów parlamentarnych w Szwecji. Partia Szwedzkich Demokratów, podsycająca antyimigranckie i antyromskie nastroje, została trzecią siłą polityczną w kraju. W pozostałych krajach Unii również obserwujemy wzrost poparcia dla populistów. Jak ten fakt wpłynie na politykę integracji Romów w krajach członkowskich?

Szwedzi zagłosowali na nich dlatego, że nie są przyzwyczajeni do widoku biedy na ulicach. Wcześniej widywali bezdomnych i ciężko uzależnionych, ale żebrzący Romowie to coś nowego. Bieda nigdy wcześniej nie była w Szwecji tak łatwo widoczna. Rozpoczęto nawet dyskusję nad wprowadzeniem zakazu żebractwa, ale jednak udało nam się uniknąć sytuacji, którą znamy zbyt dobrze z Danii.

Duńczycy wprowadzili prawny zakaz żebrania. Ale to wcale nie pomogło Romom, którzy nie zniknęli z ulic. Wielu z nich zdobyło instrumenty muzyczne, na których próbowali grać, mimo że nigdy wcześniej się tego nie uczyli. Efekt był taki, że chodzili po ulicach i robili hałas, dmuchając niezdarnie w blaszane trąbki. To było dużo większe upokorzenie niż żebractwo. Nikt na tym zakazie nie zyskał.

Ale to, jak będzie wyglądać integracja, zależy w największej mierze od tego, jak będą w obecnych warunkach działać pozostałe partie polityczne.

Soraya Post – szwedzka polityczka, członkini partii Feministiskt initiativ oraz grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim. Jest jedną z dwóch eurodeputowanych romskiego pochodzenia w obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego.

Przeł. Dawid Krawczyk

Wywiad ukazał się na stronach „Euroactiv”.

***

Serwis >>WYBORY EUROPY jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij