Miasto

Kiedy warszawiacy legalnie wykąpią się w Wiśle i czy to w ogóle nastąpi?

Miejscy aktywiści zbadali stan wody w Wiśle na odcinku warszawskim i okazało się, że spełnia ona wszystkie pięć parametrów wymaganych w ustawie o prawie wodnym. Co stoi na przeszkodzie, by uczynić rekordowe upały bardziej znośnymi dzięki możliwości kąpieli w rzece?

– Możemy wielu rzeczy zazdrościć zachodnim metropoliom, jak Amsterdam. Ale gdy mówię jego mieszkańcom, że w Wiśle da się pływać, to otwierają oczy ze zdumienia, bo przez regulację cieków oraz rozwój transportu ani Amstel, ani IJ nie nadają się do celów rekreacyjnych – powiedział mi rok temu Jan Mencwel, autor książki Hydrozagadka. Kto zabiera polską wodę i jak ją odzyskać, a teraz także radny miejski Warszawy.

Mimo to kąpiel w Wiśle jest zabroniona, co potwierdziła m.in. Aleksandra Wasiak z Komisariatu Rzecznego Policji w rozmowie z Raportem Warszawskim. Przeszkodą okazuje się niebezpieczny i nieprzewidywalny nurt rzeki. Potwierdzają to zarówno Jan Mencwel, zwolennik udostępnienia rzeki mieszkańcom w celach rekreacyjnych, jak i sceptyczny wobec tego pomysłu pełnomocnik prezydenta miasta ds. warszawskiej Wisły, Jan Piotrowski.

Dlaczego nie kąpiemy się w pokojowych warunkach?

Od Piotrowskiego słyszę, że zagrożenia wynikają wprost z naturalnego charakteru Wisły, a zwłaszcza jej warszawskiego odcinka. Ten charakter to dobra wiadomość z punktu widzenia przyrodniczego, ale też duża odpowiedzialność – trudno dbać o naturę i zachować jej dziki charakter, jednocześnie chcąc go uzbrajać w kolejne elementy infrastrukturalne.

Rząd planuje „wyprostować” Wisłę [rozmowa]

– Oczywiście nie jest tak, że Wisła w ogóle nie podlegała żadnym zmianom. Mamy przecież tzw. ostrogi regulacyjne, które częściowo kierunkowały nurt. Natomiast nie da się tego porównać choćby z intensywnie przekształcanym Renem, Dunajem, a nawet krakowskim odcinkiem Wisły, gdzie przepłynięcie z jednego brzegu na drugi może się niektórym wydawać bułką z masłem. W Warszawie okazuje się to po prostu niewykonalne, a na pewno bardzo niebezpieczne. To tak, jakby zestawić wejście na Górkę Szczęśliwicką ze zdobyciem Rysów – mówi Piotrowski, wskazując, że większość utonięć i innych niebezpiecznych sytuacji, w czasie których interweniuje Straż Miejska lub policja rzeczna, wynika z niedocenienia potęgi wiślanego nurtu.

Rekreacyjny potencjał rzeki wciąż pozostaje więc w sferze marzeń, choć jeszcze parę dekad wstecz była to codzienność mieszkańców.

– Wystarczy popatrzeć na zdjęcia z okresu poprzedzającego II wojnę światową i następującego po niej. Kąpanie się w Wiśle było istotnym elementem warszawskiego stylu życia i sposobem spędzania wolnego czasu. Motyw ten wykorzystano zresztą w filmie o powstańcach warszawskich Jutro idziemy do kina. W jednej ze scen widać, że także w czasie okupacji młodzi warszawiacy, próbując mimo wszystko odnaleźć skrawki radości z życia, plażują nad rzeką i w niej pływają. Można by do tego miejskiego zwyczaju wreszcie powrócić w warunkach pokoju – opowiada z kolei Jan Mencwel.

Na razie powraca rozmowa na ten temat. Zresztą nie po raz pierwszy, na co uwagę zwraca mi Jan Piotrowski, zapewniając, że miasto analizuje możliwości utworzenia kąpielisk od dawna, a na pewno co najmniej od dziewięciu lat, czyli tylu, ile mój rozmówca pracuje w ratuszu.

Rząd zawraca rzeki kijem

czytaj także

Rząd zawraca rzeki kijem

Monika Kotulak

Pełnomocnik podkreśla także, że zarówno teren plaż, jak i obszar wód płynących nie są administrowane przez m.st. Warszawa, lecz są własnością skarbu państwa – a konkretnie Wód Polskich. A to tylko jedna z przeszkód, stojących na drodze udostępnienia Wisły w celach rekreacyjnych.

– Zlokalizowanie kąpieliska wymaga pozytywnej opinii Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Organizacja kąpieliska wymaga też uzgodnienia z właściwymi organami administracji samorządowej, inspektoratem żeglugi śródlądowej i organem Państwowej Inspekcji Sanitarnej – wylicza Piotrowski.

Woda spełnia standardy, pora na kąpieliska

Podczas tegorocznej kampanii do wyborów samorządowych Jan Mencwel wraz ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze oraz kandydującą wówczas na prezydentkę stolicy Magdaleną Biejat podkreślał, że Wisła jest na tyle czysta, że śmiało można się w niej kąpać. Wspominam o tym dlatego, że dla wielu warszawiaków wciąż wcale jest wcale oczywiste, że zakaz pływania nie wynika z domniemanej toksyczności rzeki.

Miejscy aktywiści zbadali stan wody i okazało się, że spełnia ona wszystkie pięć parametrów wymaganych w ustawie o prawie wodnym. Mając jednak z tyłu głowy kapryśność rzecznego nurtu, obecności wirów wodnych i nagłych obniżeń dna, zaproponowali budowę kąpieliska w formule tzw. basenów przepływowych, które mają sprostać wymaganiom bezpieczeństwa. Takie rozwiązania stosuje się już m.in. w Berlinie i Kopenhadze, a w Warszawie miałyby pojawić się przy plaży Rusałka po praskiej stronie rzeki.

„Mamy już gotowy projekt kąpieliska. Stworzył go architekt Cezary Kępka. Oprócz basenu zaprojektował także towarzyszące mu pawilony. Nic, tylko wdrażać, zanim przyjdą upały” – pisał Jan Mencwel w kwietniu.

Przyszedł lipiec i 30-stopniowe temperatury, a kąpiele nadal są zabronione. – W Warszawie nigdzie nie ma żadnego wyznaczonego do tego terenu. Wiele osób brodzi w wodzie, a czasem i kąpie się na dziko, ale niekoniecznie w samym mieście, lecz w podwarszawskich gminach, jak Otwock czy Konstancin – mówi radny.

A potem słyszymy o utonięciach. Tylko w tym miesiącu z Wisły w okolicy Bielan wyłowiono ciało 40-letniego mężczyzny, a w Górze Kalwarii utonął nastolatek.

Czy sprawa kąpielisk ucichła? Od świeżo upieczonego radnego słyszę, że nie, jednak bezpieczeństwo jest priorytetem dla zwolenników basenów przepływowych. Na dokładne techniczne opracowanie planu potrzeba czasu.

– Aby rzeczywiście kąpiele w Wiśle nie były groźne, powinniśmy wyznaczyć strzeżone kąpieliska z ratownikiem. Najlepiej, by zostały zaprojektowane wpław oraz ogrodzone w taki sposób, by nie można było wypływać na zbyt duże odległości i głębokości, czyli tam, gdzie nurt robi się szybszy – zaznacza Mencwel, prognozując realizację postulatu w przyszłym sezonie.

Elektrownia Kozienice zabiła w rok ponad 100 mln ryb. Kto poniesie konsekwencje?

– Skoro miasto prowadzi sesje morsowania w Wiśle oraz saunę miejską w zimie i zezwala korzystającym z tej opcji mieszkańcom na wchodzenie do rzeki, to czemu nie miałoby rozszerzyć oferty na lato? Mało tego – atrakcje realizowane są w Porcie Czerniakowskim, w którym woda stoi dłużej i jest brudniejsza niż ta, która mogłaby służyć za kąpielisko. Chciałbym namówić urzędników, żeby otworzyli baseny za rok – argumentuje Mencwel.

Odpowiedź miasta: nie ma takiej możliwości

Entuzjazm studzi jednak przedstawiciel ratusza, mówiąc, że baseny przepływowe „jako inwestycja, która była analizowana wielokrotnie w różnych miejscach: na wysokości Portu Czerniakowskiego, Mostu Łazienkowskiego, Ostrodze w okolicy Portu Praskiego i w okolicach Rusałki, nigdy się nie zwróci i stwarza ryzyko ponoszenia dodatkowych kosztów”. – Dzieje się tak z wielu powodów. Między innymi z powodu wahań wody wynikających z naturalnego charakteru i biegu rzeki. Teraz możemy mieć poziom 60 centymetrów, ale bywa tak, że dochodzi do wezbrań na kilka metrów – wahania mogą wynosić nawet 6 m. To stanowi też powód, dla którego nie ma tradycji zamieszkiwania nad Wisłą wzdłuż brzegów, bo w sytuacji podniesienia się poziomu wszystkie te obiekty musiałyby spłynąć do portu. Tymczasem jedynym, który w Warszawie mógłby przyjąć takie gabaryty, jest Port Żerański – wskazuje mój rozmówca.

Zaznacza jednak, że brama portowa nie byłaby w stanie pomieścić wszystkich naraz. Potrzebne są więc remonty, prześluzowania, a także rozbudowa innych portów lub tworzenie nowych, co ma generować gigantyczne wydatki.

Państwo przewiązane sznurkiem i sklejone gumą do żucia. „Wielka woda” to historia naszej przyszłości?

– Ze wszystkich analiz i wstępnych uzgodnień z Wodami Polskimi wynika, że wykonanie basenów przepływowych na prawym brzegu Wisły (np. wydzielonych za pomocą siatki przymocowanej do pomostów pływających) jest całkowicie niemożliwe m.in. ze względu na brak możliwości technicznych prowadzenia ciągłego monitoringu czystości wody z odpowiednim wyprzedzeniem, a także przerwanie jednego z najważniejszych w Polsce korytarzy ekologicznych, wycinka łęgu – słyszę.

Opracowania, o których wspomina Piotrowski, miały dotyczyć zarówno rozwiązania proponowanego przez MJN, jak także koncepcji basenu mobilnego, pływającego na barce, oraz koncepcji modułowej.

– Rozkładanie i składanie przy wezbraniach ogromu infrastruktury towarzyszącej basenom przepływowym, jej transport i przechowywanie – tego się nie da obronić. W przypadku koncepcji modułowych czy mobilnych posadowienie wymaga wykonania podłogi. Pomimo możliwości układania podłóg miękkich, z polistyrenu ekstrudowanego, ich użycie nie zapewnia pełnej stabilności i może dochodzić do odkształceń i uszkodzeń foli. Wykonanie basenów wymagałoby również doprowadzenia instalacji do zaplecza sanitarnego oraz zapewnienia właściwego zaplecza technicznego.

Te problemy mogłyby spowodować, że baseny działałyby przez kilka tygodni w roku. Do listy przeszkód w realizacji przedsięwzięcia Piotrowski dorzuca jeszcze kwestię przepraw, planowych rejsów i szlaków żeglugowych, które z uwagi na nieprzewidywalność Wisły, wypłukiwanie dna czy pojawianie się naturalnych przeszkód niesionych przez wodę przy wezbraniu niemal co roku są zmieniane.

– Do tego dochodzi konieczność budowy infrastruktury na brzegu, bo do basenu trzeba się przecież jakoś dostać, zapewnić też dojazd karetkom pogotowia czy jakimkolwiek służbom oraz całą obsługę takich miejsc. To wszystko wymaga ogromnych nakładów finansowych – wylicza Piotrowski, odnosząc się także do kwestii formalnego nadzoru bezpieczeństwa.

Jego zdaniem nie możemy porównywać Wisły do innych uregulowanych rzek, które płyną wzdłuż wybetonowanych nabrzeży. Międzywale jest okresowo zalewane, a raz na parę lat przychodzi naprawdę wysoka woda. Nawet pawilony stojące na bulwarach mają taką konstrukcję, żeby mogły się podnieść, kiedy Wisła zaleje bulwar. Warto wspomnieć tu również o realizacji usług stołecznej żeglugi pasażerskiej na wszystkich trzech centralnych plażach oraz na dwóch skrajnych krańcach miasta. W takich miejscach cumują promy, a w takich miejscach kąpiele są wzbronione – również ze względów bezpieczeństwa (ze względu na zmienność poziomów Wisły promy cumują na różnych odcinkach plaży).

Jednocześnie przedstawiciel ratusza wymienia obawy o bezpieczeństwo nie tylko ludzi, ale i nadwiślańskich ekosystemów. W końcu w dużej mierze mowa tutaj o obszarze chronionym Natura 2000. Przedstawiciel ratusza zaznacza ponadto, że ingerencja w brzeg Wisły wymagałaby współpracy na poziomie centralnym, a więc zaangażowania skarbu państwa i zgody instytucji środowiskowych.

Jak na krakowskim Zakrzówku

Skoro jednak miasto tak dba o przyrodę, to czemu pozwala na przykład na wykopywanie piasku z dna rzecznego, o czym pisał Jan Mencwel w Hydrozagadce?

Kto zabiera nam piasek z Wisły, prowadząc ku katastrofie?

– To akurat wynika z różnych zgód, które są odświeżane dla piaskarzy od lat. Pozyskiwanie piasku odbywa się w wyznaczonych do tego miejscach i w porozumieniu z Wodami Polskimi, czyli z zarządcą gruntów zalanych wodą. Oczywiście można teraz zastanawiać się, czy ich jest za dużo, czy one są we właściwych punktach. Zapewniam, że takie analizy i dyskusje są prowadzone. Co ważne – tych miejsc ubywa, nie są wydawane nowe zgody i pozwolenia. Na Komisjach Ochrony Środowiska, w których od czasu do czasu mam obowiązek brać udział, rozmawiamy m.in. z ekspertami geomorfologii o tym, jak zmienia się dno i jak powstrzymać jego erozję. Nie dalej jak w maju taką debatę prowadziliśmy w kontekście korzystającej z Wisły elektrociepłowni Siekierki – zapewnia Piotrowski.

O kwestie przyrodnicze pytam także Jana Mencwela, który zwraca uwagę na to, że liczy się przede wszystkim umiar.

– Nie możemy przesadzać i myśleć o kąpieliskach w kategoriach megalomańskich, rozumianych po inżynieryjnemu inwestycji, które powstaną w każdym dostępnym miejscu przy Wiśle, lecz w maksymalnie dwóch, trzech miejscach: na jednym z dzikich brzegów Wisły, śródmiejskim oraz przy Bulwarach Wiślanych. Jedyny kłopot, jaki tu widzę, to kwestia korzystania z basenów. Zdaję sobie bowiem sprawę, że dostępność dwóch kąpielisk na dwumilionowe miasto może doprowadzić do takiej sytuacji jak na krakowskim Zakrzówku – mówi warszawski radny.

Jak prawo chroni zwierzęta w upały?

Chodzi o dyskusję nad tym, kto powinien mieć pierwszeństwo wstępu na tamtejsze miejskie kąpielisko. Chętnych było tak wielu, że musieli czekać w długich kolejkach, by w ogóle skorzystać z atrakcji, a miasto wprowadzało kolejne limity.

Teraz radni chcą wprowadzić nowe zasady dla odwiedzających, wśród których nie brakowało także zagranicznych turystów, i proponują, by nad zalew przodem wpuszczać osoby płacące podatki w Krakowie, a dopiero potem – całą resztę. Spotkało się to z ogromnym oburzeniem i zarzutami o dyskryminację.

– Zdaję sobie więc sprawę, że wiślane kąpieliska nie są łatwym przedsięwzięciem, ale na pewno wykonalnym. Jeśli mamy na tyle czystą rzekę, że można się w niej kąpać bez ryzyka dla zdrowia, to żal nie skorzystać. Trzeba myśleć o tym, jak zrobić to mądrze i tak, by przy okazji nie zepsuć czegoś cennego, czyli na przykład dzikiego brzegu Wisły pozbawionego infrastruktury – podsumowuje Jan Mencwel.

Słuchaj podcastu autorki tekstu:

Spreaker
Apple Podcasts

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij