Prawica powoli rozumie, że Trump zdradza Polskę. Ale robi dobrą minę do złej gry
Pomijając to, jak troglodyckie jest sprowadzanie całego konserwatyzmu do walki z woke-lewactwem, polska prawica popełniła dwa podstawowe błędy.
Imperium wolności i nierówności.
Pomijając to, jak troglodyckie jest sprowadzanie całego konserwatyzmu do walki z woke-lewactwem, polska prawica popełniła dwa podstawowe błędy.
Kolejki do inwestowania w USA może nie być, a finalnie ulokują tam fabryki tylko ci, na których Trump zwyczajnie do tego przymusi.
Najwyższy czas zabrać się za muzea – uznał prezydent, którego wyborcy i polityczni sponsorzy każdego dnia pytają, dlaczego amerykańska kultura jest nadal przesiąknięta treściami atakującymi przeszłość USA.
To Trump był tą osobą w pokoju, która próbowała przypominać amerykańskim mediom o obecności polskiego prezydenta.
Chiny są zdolne do uczestnictwa w koncercie mocarstw, ale nie do integracji międzynarodowej wychodzącej poza tradycyjną wymianę towarową i tworzenie infrastruktury niezbędnej do handlu.
Agresywna manipulacja granicami okręgów sięga samych początków amerykańskiej demokracji i od 200 lat niezmiennie rozpala dyskusję między politykami i elektoratami dwóch największych partii.
Pod wpływem trumpizmu i wojen w Ukrainie i Gazie, Dolina Krzemowa i jej ludzie wydają się skręcać ideologicznie na prawo. Skrupuły wobec pracy dla wojska znikają; nie przeszkadza też to, że sektor obronny gwarantuje lukratywne kontrakty.
Trump prowadzi brutalną walkę klas, ale też obiecuje, że na drzewach będą rosnąć pieniądze z kryptowalut.
Jak mogło dojść do pogromów, do utraty niepodległości, do ludobójstwa? Odpowiedzi na te pytania przynoszą dziś codzienne wydarzenia.
Hipokryzja Zachodu w kwestii interwencji zbrojnych poważnie szkodzi jego wiarygodności i pozycji na arenie międzynarodowej.